Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Muzyka w Final Fantasy jest coraz gorsza, a nowy utwór to potwierdza

Podyskutujmy o gustach.

OPINIA | Square Enix pochwaliło się fragmentem motywu przewodniego Final Fantasy 16, a przedstawiciele mediów branżowych rozpisują się, jaki to nie jest „banger”. Tymczasem ja zastanawiam się, czy to ze mną jest coś nie tak, że nie zauważam geniuszu Kenshiego Yonezu, czy może jego „Tsuki Wo Miteita - Moongazing” po prostu wypada blado na tle innych utworów znanych z serii?

Absolutnie nie twierdzę, że piosenka obiektywnie jest zła - to w dużej mierze kwestia gustu i nie widzę powodu, by spierać się z kimkolwiek na jej temat. Pomyślałem za to, że podzielę się z wami swoimi prywatnymi odczuciami, które niestety nie są zbyt pozytywne. Niestety, ponieważ muzyka z serii Final Fantasy zawsze piastowała wyjątkowe miejsce w moim sercu i kawał życia minął mi na przesłuchiwaniu różnych wersji ścieżek dźwiękowych z większości części. Zanim jednak przejdziemy dalej, zacznijmy może od piosenki z FF16.

Na osobny akapit zasługują kompozycje z czasów Nobuo Uematsu, który dał nam takie perełki jak „Awakening” z FF6 (wersja z Pixel Remaster jest równie doba), zawsze wywołujące ciarki na plecach „Succession of the Witches” z FF8 czy delikatne i ujmujące „To Zanarkand” z FF10. No i oczywiście legendarne „One Winged Angel” z FF7, które łechta moją duszę - szczególnie w wykonaniu Eminence Symphony.

To jednak nieco inna kategoria i nie do końca uczciwe jest porównywanie głównie ambientowych czy ilustracyjnych utworów z bardziej popowymi motywami wokalnymi. W tej kategorii jednak też znajdziemy kilka wybitnych numerów z „Melodies of Life” (FF9) w wykonaniu Emiko Shiratoi na czele, które brzmi równie dobrze po angielsku, co po japońsku.

Kolejną fenomenalną piosenką (i być może najlepszą z całej serii) jest „Eyes on Me” (FF8) pięknie śpiewane przez pochodzącą z Hongkongu Faye Wong.

Osobiscie najbardziej cenię sobie jednak „Suteki Da Ne” z FF10 w wykonaniu Rikki, której głos dosłownie chwyta za serce. O ile wykorzystana w grze bardziej popowa wersja jest po prostu dobra, o tyle wersja orkiestrowa, jaką znajdziemy na czwartej płycie oficjalnej ścieżki dźwiękowej jest na zupełnie innym levelu.

Później, mam wrażenie, muzyka w Final Fantasy zaczęła zjeżdżać po równi pochyłej, zwłaszcza jeśli chodzi o utwory wykorzystywane w trakcie kampanii promocyjnych. I nie mam nic przeciwko mocnemu „Otherworld” w FF10* czy coverowi „Stand by Me” Bena E. Kinga w wykonaniu Florence + the Machine w FF15, bo w jakiś dziwny sposób utwory te pasowały do swoich gier.

Znacznie gorzej wspominam za to koszmarki pokroju „My Hands” Leony Lewis z Final Fantasy 13 czy mojego absolutnie najbardziej znienawidzonego numeru w całej serii - „Real Emotion” z FF10-2, śpiewanego w wersji angielskiej przez Jade Villalon. Numer był tak fatalny, że zepsuł mi nastawienie do samej gry, przez co nigdy jej nie ukończyłem i nie mam nawet zamiaru do niej wracać (choć „1000 Words” z tej samej produkcji jest już całkiem spoko).

Tymczasem twórcy zaprezentowali fragment piosenki z Final Fantasy 16 pt. „Tsuki Wo Miteita – Moongazing”. Śpiewa ją Kenshi Yonezu, który ma na swoim koncie między innymi „Kick Back” z anime „Chainsaw Man”. I choć Yonezu śpiewa poprawnie, to z jego utworem mam jakiś problem.

Niestety, ale w moim prywatnym odczuciu „Tsuki Wo Miteita” wpada do tej samej szufladki, co „Real Emotion” i „My Hands”. Może nie jest aż tak tragiczne jak kawałek z Final Fantasy 10-2, ale też zupełnie niczym się nie wyróżnia i brzmi jak najbardziej generyczny numer z co najwyżej średniego anime. Mam wrażenie, że w to miejsce można byłoby wsadzić dowolny utwór otwierający jakikolwiek japoński serial animowany o średniej ocen w granicach 4,5/10 i nikt nie zauważyłby różnicy.

Z pewnością nie stanie mi to na przeszkodzie, by ograć nowy tytuł Square Enix, który swoją drogą z każdą kolejną prezentacją wygląda coraz bardziej soczyście i zmienia moje początkowo sceptyczne nastawienie w niemałą ekscytację, ale wiem też, że „Tsuki Wo Miteita” na pewno nie trafi na moją osobistą playslistę. Szkoda, bo do muzyki z Final Fantasy zawsze chętnie wracam.


* Wbrew obiegowej opinii „Otherworld” słyszane już w pierwszych minutach Final Fantasy 10 nie jest utworem grupy Rammstein, co słusznie zauważył ktoś z Was w niestety skasowanym już komentarzu. Metalowy utwór skomponował sam Nobuo Uematsu, a słowa Alexandra O. Smitha zaśpiewał Bill „Xtillidiex” Muir z hardkorowej formacji xtillidiex. Jak widać, czasem całe życie można przeżyć, wierząc w kłamstwo.

Read this next