Ubisoft chce zrezygnować z gier, które można ukończyć

Na stronie Ubisoftu opublikowano wpis dotyczący strategii firmy w najbliższej przyszłości. Lionel Raynaud, wiceprezes kanadyjskiego oddziału Ubisoftu tłumaczy, jak producent zamierza tworzyć „nieskończone” doświadczenia i łączyć różne przygody w obrębie jednej produkcji.

Menedżer wskazuje na rolę gier-usług, które znacznie poszerzają horyzonty deweloperów i pozwalają na planowanie dłuższych okresów wydawniczych oraz zrezygnowanie z prac nad sequelami.

„W jaki sposób Ubisoft decyduje, przez jaki czas gra będzie otrzymywała nową zawartość po premierze, co stoi w opozycji do projektowania kolejnej części serii? Gdzie jest granica? Ta linia staje się z każdym rokiem coraz bardziej niewyraźna. Dlatego nie chcemy kreować doświadczeń, które mają koniec” - pisze Raynaud.

„Nasze gry »żyją« coraz dłużej. Nawet serie, które stawiały na rozgrywkę solo, jak przygodowe gry akcji, otrzymują teraz silne wsparcie popremierowe. Użytkownicy zostają w naszych światach na dłużej” - dodaje.

Menedżer twierdzi, że w przyszłości pojawi się nowa możliwość tworzenia doświadczeń, a technologia przełamie bariery związane z pamięcią. We wpisie podano przykład serii Assassin's Creed - Ubisoft chciałby, aby w jednej grze pojawiło się kilka okresów historycznych, między którymi gracz przemieszczałby się za pomocą Animusa.

„Moglibyśmy też scalić Far Cry z Watch Dogs - rozgrywka w różnych światach, ale połączona w jedno, płynne doświadczenie” - tłumaczy Raynaud.

Gry w formie usługi to coraz częściej wybierany przez deweloperów model, który zastępuje płatne DLC. Popularyzacja mikropłatności pozwala twórcom finansować darmowe dodatki dla graczy. Sam Ubisoft - jak wynika z raportów - znaczną część przychodu uzyskuje właśnie z mikrotransakcji.

Przykłady takich produkcji to chociażby GTA Online, Star Wars: Battlefront 2, nadchodzący Battlefield V czy właśnie gry Ubisoftu, jak Far Cry 5, For Honor i Rainbow Six: Siege. Model gry-usługi przybierze również Assassin's Creed Odyssey.