Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Forza Motorsport - Recenzja

Wyścigi bez fanaberii.

Eurogamer.pl - Rekomendacja odznaka
Najnowsza odsłona półsymulacyjnej serii Forza Motorsport stanowi pewnego rodzaju reboot marki, dzięki czemu w końcu znajduje własną ścieżkę pozwalającą częściowo uciec od stygmatu „klona Gran Turismo”. Gra daje mnóstwo satysfakcji, ale też cierpi na pewne braki zawartości.

Model jazdy w Forza Motorsport przeszedł spore zmiany od czasów poprzedniej części, a największą różnicę odczujemy dzięki usprawnionej symulacji opon, która działa teraz z większą częstotliwością i precyzją. Zmiany w fizyce sprawiają, że auta o mniejszej mocy bardzo łatwo jest opanować i prowadzi się je tak, jak prawdziwe samochody drogowe - znacznie trudniej wypaść z toru czy wpaść w poślizg. Z kolei najpotężniejsze maszyny z napędem na tył wymagają od nas jeszcze większych umiejętności i zachowania zimnej krwi - naprawdę czuć te wszystkie konie pod maską.

Jednocześnie mamy znacznie większą kontrolę nad autem, co ma związek właśnie z symulacją opon oraz zeskanowanymi laserowo torami, które w znakomity sposób oddają wszelkie wyboje, nierówności czy kształt krawężników. Force Feedback na kierownicy jest lepszy niż w poprzedniej częsci, ale nadal sporo brakuje do ideału i najlepszych gier na rynku. Za to podczas gry na padzie czujemy, kiedy choćby jedno koło traci przyczepność i bardzo łatwo oszacować, czy znajdujemy się na granicy poślizgu. To spore osiągnięcie w przypadku kontrolerów Xbox, które nie oferują haptycznych wibracji i adaptacyjnych triggerów. Jest tak dobrze, że spokojnie można zrezygnować z funkcji przewijania, która pozwala cofnąć się do momentu przed kraksą.

Muszę jednak podkreślić, że choć Forza Motorsport jest znacznie bliżej symulacji niż poprzednie części, to nadal nie mamy do czynienia z pełnokrwistym symulatorem. Priorytetem wciąż jest przyjemność z jazdy, a twórcy idą na drobne ustępstwa, by zapewnić nam jak najwięcej frajdy. Jeśli miałbym porównywać, powiedziałbym, że model jazdy nowej Forzy plasuje się gdzieś pomiędzy Gran Turismo 7 a Assetto Corsa Competizione i jest ogromnym krokiem naprzód względem siódmej odsłony. Gra jednocześnie zachowuje charakter serii, choć weterani mogą potrzebować chwili, by się przyzwyczaić.

Wyścigi są tu wyjątkowo emocjonujące i, prawdę mówiąc, nie pamiętam gry, która dawałaby taki zastrzyk adrenaliny podczas zabawy w pojedynkę. Twórcy Forza Motorsport podjęli odważną decyzję - kierowcy sterowani przez komputer nie oszukują na niczyją korzyść i nie stosują nieuczciwych sztuczek. W wielu grach - w tym w poprzednich odsłonach serii Forza - kierowcy SI często celowo zwalniali, by pozwolić nam się dogonić i wygrać o włos przed metą lub wręcz przeciwnie - dostawali „magicznego” przyspieszenia, by nas przegonić wbrew prawom logiki, fizyki i parametrów aut.

W nowej Forzie tego nie ma. Drivatary zdają się zawsze dawać z siebie wszystko, rzeczywiście starają się wygrać i zaciekle walczą o pozycję na mecie, co przekłada się na ogromną satysfakcję z wygranej. Po prostu czujemy, że zapracowaliśmy sobie na sukces i w pełni zasługujemy na każdy puchar. Da się jednak zauważyć, że pierwsza trójka kierowców radzi sobie zdecydowanie lepiej od reszty stawki, a pozostałe drivatary dość łatwo wyprzedzić. Powracają też typowe błędy SI, jak okazjonalne blokowanie się aut po kraksach czy korkowanie pierwszych zakrętów, a SI nie zawsze reaguje na sytuację w logiczny sposób i nie wydaje się zbyt świadoma otoczenia.

Grafika jest świetna, a gra w ruchu prezentuje się obłędnie i działa płynnie w każdym z trybów wydajności, ale nie ma mowy o „szoku generacyjnym”. Śledzenie promieni obejmuje tylko odbicia na karoseriach aut, co podczas jazdy bardzo trudno w ogóle zauważyć. Modele samochodów i zastosowane materiały to najwyższa półka, choć nadal nie zobaczymy tylnej kanapy, patrząc wstecz z fotela kierowcy. Świetnie wypada trójwymiarowa roślinność i oświetlenie, a czubki drzew skąpane w promieniach zachodzącego słońca robią spore wrażenie. Krzykliwy interfejs przypominający podserię Horizon da się dostosować w opcjach, a ponadto umożliwiono zmianę pola widzenia na PC i konsolach.

Wielką zaletą gry jest jej udźwiękowienie - ryk silników w dobrych słuchawkach potrafi sprawić, że serce zaczyna bić szybciej. Auta w końcu nie brzmią jak kosiarki, a efekty akustyczne nie sprawiają już wrażenia zapętlonych (polecam sprawdzić podczas jazdy z kamerą pościgową). Twórcy najwyraźniej tak zachwycili się nowymi efektami dźwiękowymi, że aż postanowili usunąć jakąkolwiek muzykę podczas rozgrywki. Jeżeli od ryku silników wolicie posłuchać za kółkiem mocnej playlisty, to mam złe wieści - melodie usłyszymy tylko w menu i pomiędzy wyścigami, więc bez Spotify się nie obejdzie.

Forza Motorsport po raz pierwszy w serii oferuje zmienne pory dnia i warunki atmosferyczne na każdym torze. W wyścigach kariery pogoda wykorzystywana jest bardzo sprytnie i często zdarza się, że na ostatnich okrążeniach, gdy prowadzimy na czele stawki i jesteśmy pewni wygranej, pojawia się gesta mgła lub prawdziwa nawałnica, co wywraca reguły gry do góry nogami i daje kolejny zastrzyk adrenaliny. W trybie dowolnym pogodę i porę dnia możemy dostosować nawet po wczytaniu toru.

Niestety znany z „szóstki” i „siódemki” system związany z dynamicznymi kałużami oraz akwaplanacją został całkowicie usunięty. Wyścigi w deszczu czy podczas burzy wiele na tym straciły i przypominają teraz każdy inny wyścig, tylko w warunkach zmniejszonej przyczepności. Wystarczyło złagodzić efekty, ale zamiast tego całkowicie zrezygnowano z ciekawego rozwiązania, co jest ogromnym krokiem w tył dla całej serii. Ponadto mamy tu do czynienia z częstymi, choć na szczęście krókimi ekranami wczywywania. Twórcy co prawda starali się maskować loadingi pod ładnymi animacjami, ale kompletnie im się to nie udało.

Niewiele lepiej wygląda sytuacja z torami. Na premierę przygotowano 20 lokacji, które oferują łącznie 48 wariantów i mogłoby to wystarczyć, gdyby trasy nie były tak monotematyczne. O ile jest bardzo dobrze pod względem różnorodności wyzwań, rodzajów zakrętów czy elewacji (wysokość wpływa na ciśnienie opon, a więc i na przyczepność), o tyle niemal wszystkie tory... to typowe tory. Brukuje tu wizualnego urozmaicenia - nie ma żadnej trasy miejskiej, górskich zbocz ani widowiskowych klifów z widokiem na morze, a większość dróg prowadzi przez podobne pola i lasy. I nie ma też kultowego Nordschleife, które trafi do gry dopiero w przyszłym roku.

Kariera to pięć turniejów, na które składa się po pięć serii wyścigów tematycznych oraz jeden wyścig pokazowy. Każdą serię zaczynamy nowym autem, którego nie możemy zmienić, a zamiast tego rozbudowujemy je i tuningujemy pomiędzy imprezami przy pomocy dziwnego systemu punktów CP. W praktyce wygląda to tak, jakby sprzedawca w sklepie z częściami nie chciał sprzedać nam wycieraczek, bo w nowym aucie nie nabiliśmy jeszcze 30 tysięcy kilometrów przebiegu. System może nie jest fatalny, ale za to ciągle przypomina nam, że to tylko gra. I burzy immersję.

Wyścigi w karierze są też nieco dłuższe niż w poprzednich częściach i składają się z sesji treningowej oraz wyścigu głównego. W trybie dla jednego gracza zrezygnowano z kwalifikacji, a miejsce na linii startu wybieramy ręcznie przed każdym wyścigiem, co jest dziwnym rozwiązaniem. Warto wspomnieć, że wyścigi online zawierają pełnoprawne sesje kwalifikacyjne, więc decyzję twórców trudno zrozumieć. Podobnie ciężko pojąć decyzję związaną z pomijaniem treningu w karierze, co zrobimy wyłącznie z poziomu menu pauzy po rozpoczęciu praktyki, którą chcemy pominąć.

Tryb sieciowy dostępny jest w dwóch smakach, a twórcy ewidentnie zainspirowali się tutaj iRacing i Gran Turismo Sport. Mamy więc Wyróżniony tryb wieloosobowy, w którym wyścigi odbywają się o ustalonych z góry porach i oferują pełne sesje treningowe oraz kwalifikacyjne, a gracze dobierani są na podstawie oceny bezpieczeństwa oraz poziomu umiejętności. Jest też rozbudowana opcja zakładania prywatnego lobby, w którym możemy robić, co chcemy. To miła odmiana, ponieważ w głównym trybie obowiązuje nas szereg reguł i obostrzeń.

Twórcy usprawnili system zasad i kar, który oparto tym razem na uczeniu maszynowym. Za celowe powodowanie kolizji czy ścinanie zakrętów otrzymamy kumulującą się karę czasową, a gdy jej wysokość przekroczy 6 sekund - zostaniemy zdyskwalifikowani. Notoryczne łamanie zasad w trybie online zmniejszy nasz rating i sprawi, że będziemy łączeni tylko z graczami o podobnym temperamencie, więc jeżdżąc niebezpiecznie, trafimy w końcu na serwer dla piratów drogowych. Co ciekawe, odrobinę złagodzony system zasad i kar zastosowano także w karierze, więc i tam opcjonalnie możemy dorobić się dyskwalifikacji.

Gra online jest dzięki temu bardziej... sportowa, a podczas testów wrażenia z jazdy były znakomite. Takiego poziomu kultury kierowców w Forzie nie widzieliśmy jeszcze nigdy, choć może się to zmienić po premierze, gdy pojawi się więcej graczy. Muszę też przyznać, że ani razu nie poczułem się oszukany przez system kar i zawsze wydawały się one zasłużone oraz sprawiedliwe. W moim przypadku gra nie miała problemu z odróżnieniem wypadku od celowego spychania, czy przypadkowego wypadnięcia poza tor od zamierzonego ścinania zakrętów.

Forza Motorsport ma kilka niedociągnięć i cierpi na brak zróżnicowanych torów, a dodatkowej zawartości jest tu znacznie mniej niż w poprzednich odsłonach czy u konkurencji, jednak fundament pod rozbudowę jest naprawdę solidny. Twórcy postanowili stworzyć grę skupioną wyłącznie na wyścigach i tuningowaniu aut, sądzę jednak, że to zmiana na lepsze. Do ideału wciąż sporo brakuje, a nowa Forza Motorsport może rozczarować niektórych fanów. Niemniej emocje oraz adrenalina związane z walką o miejsce na podium oraz frajda z jazdy czy bicia rekordów z nawiązką rekompensują wszelkie niedociągnięcia.

Ocena: 8/10

Plusy:
+ Wyśmienita grafika, płynność animacji i udźwiękowienie
+ Szereg pozytywnych zmian w rozgrywce, perfekcyjne sterowanie padem
+ Sztuczna inteligencja nie oszukuje, a wyścigi budzą szczere emocje i dają potężny zastrzyk adrenaliny
+ Bardzo dobry system kar, który zdaje się uczciwy i świetnie radzi sobie z odróżnianiem błędów od celowych działań
+ Model jazdy i odwzorowanie torów nie mają sobie równych w kategorii wyścigów „simcade”
+ Pokaźna lista około 500 aut i animowane pit stopy
+ Inspirowany iRacing i Gran Turismo Sport multiplayer o esportowym zacięciu
+ Zrównoważona ekonomia minimalizująca konieczność grindu w celu kupienia nowej maszyny
+ Mnóstwo opcji dostoswania poziomu trudności, rozgrywki, interfejsu i asyst, a także ułatwienia dostępu dla osób z niepełnosprawnościami
Minusy:
- Krótka lista lokacji i ich wizualna monotonność
- Dziwne ograniczenie dostępu do części i konieczność odblokowywania ich dla każdego auta z osobna
- Uwstecznienie mechanik związanych z jazdą w deszczu i brak dynamicznych kałuż
- Brak licencjonowanych piosenek i muzyki podczas wyścigu
- Sztuczna inteligencja nadal robi głupoty, wywołuje zbędne kolizje i potrafi się „zaciąć”
- Pomniejsze błędy graficzne w testowanej wersji przedpremierowej

Recenzja została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.

Read this next