Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Resident Evil Village - Recenzja: wioska pełna zła

Survival horror prawie doskonały.

Eurogamer.pl - Rekomendacja odznaka
Jedna z najlepszych odsłoń serii i rewelacyjny przedstawiciel gatunku; niewiele zabrakło do ideału - recenzja Resident Evil Village.

Seria Resident Evil przebyła długą drogę. Od 1996 roku rozwój tego kultowego cyklu widać z każdą kolejną odsłoną. Choć to poprzednia część przyniosła największą nowość od lat, czyli widok pierwszoosobowy, Village udoskonala i rozbudowuje formułę, stając się grą większą, ciekawszą i jeszcze bardziej wciągającą.

Ethan Winters, główny bohater, nie ma łatwego życia. Trzy lata po przerażających wydarzenia z Luizjany, jego rodzinę spotyka kolejna tragedia - córka Rose zostaje uprowadzona w dramatycznych okolicznościach. Nie jest to jednak jedyne wstrząsające wydarzenie, które spotyka Ethana już na początku gry, ale nie wszystko chcemy zdradzać.

Gęsty, mroczny klimat

Choć głównym tematem opowieści jest odnalezienie i odzyskanie ukochanego dziecka, to z czasem echa przeszłości zaczną łączyć się z aktualną sytuacją Wintersa. Nie oznacza to jednak, że historię zrozumieją tylko ci, którzy zagrali w poprzednią odsłonę. Może nie wszystkie wątki będą oczywiste dla nowych graczy od razu, ale kluczowe motywacje bohatera gry są jasno określone.

Zamek Dimitrescu osnuty poranną mgłą

Trafiamy do okrytej śniegiem, rumuńskiej wioski, nad którą góruje przerażające zamczysko. Osada jest opuszczona, ale szybko dochodzimy do wniosku, że jeszcze do niedawna tętniła życiem, a my próbujemy zrozumieć, co tu się tak naprawdę wydarzyło. Oczywiście z czasem poznajemy prawdę, ale napięcie budowane jest stopniowo.

Village, jeszcze bardziej niż siódma część Resident Evil, udowadnia, że zmiana formy wyszła grze na dobre. Obserwując wydarzenia z oczu bohatera, poczucie strachu i grozy jest autentyczne, gdy przemierzamy ciemne lochy, skrzypiące, drewniane chaty czy podziemne laboratorium.

Dzięki temu, twórcom udało się zbudować niesamowitą atmosferę grozy oraz poczucia zagrożenia i utrzymać ją przez niemal cały czas. Niestety, bliżej końca opowieści klimat nieco ulatuje - starć jest coraz więcej, a doskonale zaprojektowany survival horror zmienia się w grę akcji.

Za dużo walki?

Choć zwiększenie tempa gry ma swoje fabularne uzasadnienie, to etapów przepełnionych akcją jest zbyt dużo, a odpieranie kolejnych ataków potworów staje się po prostu męczące. Cierpi na tym właśnie skrzętnie budowany klimat, a także eksploracja. Jednakże tyczy się to ostatnich fragmentów historii - przez większą część opowieści bowiem twórcom udało się zachować odpowiednią równowagę i tempo.

Gdy już przystępujemy do walki, całość przypomina strzelankę z elementami ucieczki. Walczymy, wzorem poprzednich odsłon, przede wszystkim za pomocą pistoletu, strzelby i karabinu snajperskiego, które ulepszamy w trakcie rozgrywki. Korzystamy również z materiałów wybuchowych. Odblokować możemy potężniejsze bronie, ale nie jest to łatwe.

Zobacz na YouTube

Bronie mają odpowiedni odrzut, moc i ograniczoną szybkostrzelność, co sprawia, że musimy odpowiednio celować, by zadać obrażenia. Nie ma tutaj mowy o dynamicznym strzelaniu. Amunicja do podstawowych rodzajów broni nie jest bardzo ograniczona, ale w przypadku mocniejszych spluw, lepiej zachować naboje na naprawdę trudnych przeciwników.

A tych w grze nie brakuje. Twórcy przygotowali o wiele więcej różnych rodzajów potworów, którzy skutecznie utrudnią przetrwanie - od zwykłych zombie, przez istoty przypominające wilkołaki, na latających maszkarach kończąc. Co ciekawe, jeśli czujemy się na siłach, możemy zmierzyć się z naprawdę wymagającymi monstrami w ramach nieobowiązkowego odkrywania sekretów.

Czasami walczymy z przeciwnikami, brocząc we krwi

Wioska oraz wspomniany zamek, zamieszkiwany przez Lady Dimitrescu, nie są bowiem jedynymi miejscami, które odwiedzimy. Akcja rzuca nas także w inne, nie mniej groźne i tajemnicze obszary. Co najważniejsze, wszystkie znajdują się na jednej mapie. Odkrywanie więc kolejnych skrótów i dróg do nowych oraz odwiedzonych wcześniej terenów przynosi niesamowitą satysfakcję i pogłębia eksplorację.

Projekt poziomów stoi na najwyższym poziomie. Podróżujemy nie tylko po zamkniętych pomieszczeniach, ale także po bardziej przestrzennych lokacjach. Oczywiście nie ma mowy o otwartym świecie, ale twórcy oddali całkiem duży obszar do zbadania.

Nie wszystkie miejsca i zakamarki mapy związane są bezpośrednia z głównym wątkiem fabularnym. Czasami możemy odkryć jakieś sekretne przejście lub jaskinię, w której stoczymy walkę z groźnym przeciwnikiem lub rozwiążemy zagadkę, a w nagrodę otrzymamy wartościowy skarb. Nie mamy więc do czynienia z typowo korytarzową grą, w której przemieszczamy się z punktu do punktu, bez możliwości powrotu do wcześniejszych lokacji.

W późniejszych etapach zdobywamy przedmioty i narzędzia, które umożliwiają otwarcie drzwi czy dotarcie do niedostępnych wcześniej części mapy. Odkrywanie sekretów Resident Evil Village jest niezwykle satysfakcjonujące i zachęca do oderwania się od nadrzędnego celu, choć oczywiście nie jest to obowiązkowe. To od nas zależy, czy chcemy poznać wszystkie tajemnice ukryte w wiosce i okolicach, czy skupić się na najważniejszych wydarzeniach.

Zobacz także: Resident Evil Village - Poradnik, Solucja

Nie tylko Lady Dimitrescu

Podczas rozgrywki natrafimy na kilka ciekawie napisanych postaci, przede wszystkim tych złych, jak osławioną w przedpremierowych zwiastunach Lady Dimitrescu, aczkolwiek nie jest to jedyny czarny charakter, z jakim się zmierzymy. Aby nie psuć zabawy, nadmienimy jedynie, że inni antagoniści również wzbudzają zainteresowanie i zapadają w pamięć.

Projektanci zamku nie popisali się - Lady Dimitrescu musi schylać się, gdy przechodzi przez drzwi

Do grona charakterystycznych postaci należy zaliczyć również Duke'a - olbrzymiego handlarza, u którego ulepszymy broń i zakupimy różnorakie narzędzia. Każdorazowa wizyta i krótka pogawędka z nim to czysta przyjemność. Co ciekawe, olbrzym może przygotować dla nas posiłek przyrządzony z upolowanej zwierzyny, dzięki czemu wzrosną na stałe podstawowe statystyki. Pospolite okazy znajdziemy bez problemu, przemierzając wioskę i okolicę, a te rzadsze - stanowią już większe wyzwanie.

Zagadki, tak charakterystyczne dla serii, są wykonane z pomysłem, a co najważniejsze - sposób dotarcia do celu nie zawsze jest oczywisty. Czasami musimy pozbierać przedmioty z całej lokacji, by otworzyć drzwi, a czasami rozwiązanie mamy przed nosem, ale nie potrafimy go od razu dostrzec. Łamigłówki z pewnością urozmaicają rozgrywkę i przynoszą satysfakcję.

Resident Evil Village Recenzja - podsumowanie

Capcom ponownie nie zawodzi i dostarcza kolejny dopracowany produkt, który broni się nie tylko jakością od strony rozgrywki, ale także w kwestii technicznej. Testowana przez nas wersja na PS5 nie zawierała praktycznie żadnych błędów, o których warto wspomnieć, choć efekty śledzenia promieni nie rzucają się w oczy tak jak w przypadku innych gier.

Podsumowując, Resident Evil Village przyniesie największą radość fanom niespiesznego przeszukiwania lokacji, a także gęstego, mrocznego klimatu. Wydaje się, że twórcy przesadzili w kilku miejscach z liczbą przeciwników, lecz finał rekompensuje z nawiązką te niewielkie potknięcia.

Plusy: Minusy:
  • niesamowity klimat i atmosfera
  • świetny projekt poziomów
  • doskonała eksploracja lokacji
  • charakterystyczne postacie
  • znacznie rozbudowana rozgrywka względem poprzedniej części
  • w pewnym momencie klimat ulatuje
  • miejscami nierówna grafika, a ray tracing jest praktycznie niezauważalny
  • brak polskiej wersji językowej


Platforma: PC, PS4, PS5, Xbox One, Xbox Series X/S - Premiera: 7 maja 2021 - Wersja językowa: angielska - Rodzaj: survival horror - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: 249 zł - Producent: Capcom - Wydawca: Capcom - Wydawca PL: Cenega

Recenzja gry Resident Evil Village została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.

Read this next