Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Forspoken mogło kosztować ponad 100 milionów dolarów

Kosztowna wpadka.

Budżet Forspoken mógł wynieść ponad 100 milionów dolarów - wynika z profilu jednej ze scenarzystek. Jeśli informacje są prawdziwe, niezbyt udany tytuł może okazać się bardzo kosztowną wpadką dla Square Enix.

Informacje znaleziono w profilu Allison Rymer w serwisie LinkedIn. Ta zajmowała stanowisko głównej scenarzystki produkcji, odpowiedzialna za kształt świata, postacie, a nawet współpracę z aktorami. Uwagę zwróciła wzmianka o tym, ile japońska korporacja wydała na produkcję.

„Napisałam biblię [opis świata – dop. red.], skrypt oraz DLC do gry fantasy klasy AAA (z budżetem na poziomie ponad 100 milionów dolarów), z premierą ustaloną na jesień 2022 roku” - opisuje twórczymi, zajmująca się w przeszłości głównie serialami, takimi jak „Lista klientów” i „Jak to się robi w Ameryce”.

Nie jest oczywiście jasne, skąd scenarzystka miałaby znać szczegóły na temat budżetu produkcji. Część obserwatorów sugeruje, że suma ponad 100 milionów dolarów może być swego rodzaju domysłem na temat tego, ile kosztują współczesne gry AAA. Z drugiej strony, kwota pada w jej profilu dwukrotnie.

Wzmianka o „jesiennej” dacie premiery także się nie zgadza. Tytuł ukazał się 24 stycznia, a w serwisie Metacritic może obecnie pochwalić się średnią ocen na poziomie 64 proc. na PlayStation 5 oraz 63 procent na PC. Nadal brzmi raczej hojnie, zwłaszcza na tej drugiej platformie, gdzie natkniemy się na znacznie więcej problemów technicznych.

- Sprzedaż rozczarowała, co postrzegamy jako spore zagrożenie dla naszych przychodów w całym roku fiskalnym, nawet jeśli ostateczne wnioski wyciągnąć będzie można po premierach nowych gier w lutym i w marcu - tłumaczył niedawno dyrektor generalny Square Enix, Yosuke Matsuda.

Warto dodać, że budżety największych gier wideo tylko rosną, a Forspoken aspirowało właśnie do takiego miana. Wydanie ponad 100 milionów dolarów na produkcję klasy „AAA” nie będzie dzisiaj większą niespodzianką, co nie zmienia faktu, że może zostawić sporą lukę w bilansie zysków i strat japońskiej korporacji, która może w przyszłości mniej chętnie próbować tworzenia nowych licencji.

Read this next