Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Far Cry New Dawn - Recenzja

Apokalipsa w szponach anarchii.

Far Cry New Dawn bawi mimo dużej wtórności i braku angażującej fabuły. To ciekawa odmiana, choć bez najmniejszych rewolucji.

Hope County - miejsce akcji Far Cry New Dawn - trawiła już raz plaga. W roku 2017 całe hrabstwo było terroryzowane przez morderczą sektę, której charyzmatyczny lider wyczekiwał nadejścia końca świata. Ostatecznie doczekał się kresu cywilizacji.

Siedemnaście lat po wojnie nuklearnej jedną z ostatnich enklaw ludzi starających się przetrwać w nowym świecie najeżdża gang bandytów pod władzą ekscentrycznych bliźniaczek. Choć postapokaliptyczne otoczenie i przeciwnicy na pierwszy rzut oka sugerują przeżywanie nowych wrażeń, bardzo szybko okazuje się jednak, że Far Cry New Dawn jest wyraźnie wtórny.

Koniec świata w grze jest bardzo kolorowy. Bomby atomowe zniszczyły większość ziemi - o czym możemy się dowiedzieć próbując przekroczyć granice mapy dostępnej grze - jednak jakimś cudem hrabstwo Hope pełne jest zieleni i zwierząt. Różowe kwiaty porastają ruiny starych budowli, sarny albinosy podgryzają soczystą trawę, a niebo ubarwia przepiękna zorza polarna.

Dlaczego tak jest? Tego nikt nie wie. Ważne, że naturalne piękno zostaje przysłonięte przez anarchistyczną grupę, która najeżdża i wyzyskuje mieszkańców regionu. Wcielamy się w rolę wędrowca z zupełnie innego ludzkiego siedliska, który podróżuje po kraju i pomaga odbudowywać społeczności.

Walki w klatce? Byłem, widziałem, uczestniczyłem! (Far Cry New Dawn - recenzja)

Bliźniaczki Lou i Mickey reprezentują grupę bardzo zorganizowaną, której odparcie ma stanowić wyzwanie. Nie widać tego jednak w trakcie gry, gdyż to zwykła banda rozwrzeszczanych motocyklistów. W ciągu całej gry, której główny wątek można skończyć w dziesięć godzin, siostry nie mają okazji wykazać się na tyle by chociaż w najmniejszym stopniu dorównywać osobowością któremukolwiek z poprzednich antagonistów w serii.

Nie oznacza to jednak, że gra sama w sobie nie jest dobrą rozrywką. Odwiedzanie miejsc, które znamy z Far Cry 5 oraz spotykanie bohaterów, których mieliśmy okazję poznać przy okazji walki z kultem Nowego Edenu, to przyjemny epilog, którego brakowało po ukończeniu poprzedniej odsłony.

Świat po upadku to również dobra okazja do wprowadzenia mniej konwencjonalnych broni. Poza częścią karabinów, które są wizualnie przerobionymi pukawkami z poprzedniej części, mamy możliwość pobawienia się między innymi miotaczem pił tarczowych. Ta nietuzinkowa zabawka ciska rozpędzonymi piłami, które nie zatrzymują się na jednym przeciwniku, a rykoszetują, nierzadko zabijając kilka osób naraz.

Wraca drzewko umiejętności, które tym razem oferuje kilka oryginalnych i ciekawych zdolności pasujących do postapokaliptycznego świata. Główny bohater pod koniec historii staje się zwinny jak lampart, przebiegły jak puma i zabójczy jak obecny w grze, zmutowany kamienny niedźwiedź grizzly. Ot, wpływ radioaktywnego środowiska na żywe organizmy.

Po atomówikach natura rodzi się na nowo (Far Cry New Dawn - recenzja)

Cała otoczka apokaliptycznego, kolorowego chaosu spisuje się w grze całkiem pozytywnie. Po mrocznych bataliach z przerażającymi sekciarzami miło jest oddawać się bardziej beztroskiej walce z kolorowymi głuptasami, którzy słuchają Die Antwoord i przypominają nieco wariatów z Borderlands.

Kampania odbicia ziemi z rąk chciwych sióstr bliźniaczek polega na rozbudowywaniu siedziby mieszkańców Hope County i przejmowaniu terenu. Do tego pierwszego potrzebny jest jeden surowiec - etanol, który najłatwiej zebrać z powiązanych z drugim celem placówek przejętych przez bandytów. Rozpoczynamy więc wędrówkę po świecie i odbijanie kolejnych baz, które zbudowane zostały na zgliszczach miejsc znanych z Far Cry 5. To prawdziwa wycieczka po wspomnieniach z czasów walki z rozszalałą sektą.

Wraz z postępem przygody spotykamy jednak coraz trudniejszych przeciwników, których pokonanie wymaga zdobycia lepszych broni. Te zdobywamy głównie przez rozbudowę warsztatu, a więc zmuszeni jesteśmy zebrać jeszcze więcej etanolu.

Zobacz też: Far Cry New Dawn - Poradnik, Solucja

Nie byłoby to problemem, gdyby nie fakt, że rozbudowa wszystkiego oraz postęp fabularny wymagają wręcz żmudnego cyklu odbijania placówek i porzucania ich, by bandyci umocnili się w nich ponownie na wyższym poziomie, tym samym zapewniając więcej etanolu po podbiciu - i tak w kółko. Atakowanie tego samego miejsca już po raz trzeci po prostu męczy.

Misje fabularne stają się jedynym elementem angażującym i motywującym do dalszej eksploracji świata New Dawn. Warto wspomnieć, że miałkość głównych antagonistek staje się wyraźna, gdy na horyzoncie pojawia się Joseph Seed. Charyzmatyczny przywódca sekty nawet jako pokojowo nastawiony i spełniony wódz plemienia, które odrzuciło relikty przeszłości i żyje w spokoju, wciąż czaruje osobowością, a sceny z nim związane budują większość klimatu gry.

Far Cry New Dawn to jednak nie tylko przeróbka mapy znanej z poprzedniej odsłony. Z głównej siedziby udajemy się na specjalne ekspedycje. Śmigłowiec zabiera nas na zupełnie nowe obszary, będące zamkniętymi mapami: zniszczony tankowiec, opuszczony most, baza w kanionie, a nawet baza bandytów w starym więzieniu Alcatraz. Ekspedycje to całkiem ciekawe urozmaicenie z dodatkowym utrudnieniem w postaci losowo rozstawianych surowców i przeciwników. Zdecydowanie warto poznać ten element rozgrywki.

Kiedyś to był samolot, a bez skrzydeł to już tylko motorówka (Far Cry New Dawn - recenzja)

Powraca również tryb kooperacji. W każdej chwili możemy zaprosić innego gracza do przemierzania naszego świata i uczestniczenia w naszych misjach. W zamian kompan po powrocie do swojej gry zabiera ze sobą zdobyte surowce i zyskane punkty doświadczenia. Kooperacja jest też metodą zabicia nudy, gdy odbijamy któryś już raz to samo miejsce z rąk bandziorów.

Koniec świata w Hope County posiada również nieco błędów. Przeciwnicy nierzadko umierają w akompaniamencie komicznych animacji, po trafieniu jednym pociskiem podskakują na kilka metrów, potrącone auta czasami koziołkują, jakby były z plastiku, a naszym towarzyszom zdarza się ignorować rozkazy ataku z ukrycia i tylko czają się za krzakami.

Apokaliptyczny Far Cry w ogólnym rozrachunku wydaje się rozwleczonym epilogiem poprzedniej części - rozciągniętą na ponad 10 godzin fantazją na temat konsekwencji zakończenia piątej odsłony serii. W porównaniu ze znacznie krótszym dodatkiem Blood Dragon, New Dawn wypada dość blado i nieoryginalnie. To wciąż tytuł, który bawi, ale nie jest pozycją obowiązkową, nawet dla fanów serii.

Plusy: Minusy:
  • ciekawa wizja hrabstwa po końcu świata
  • miotacz piły tarczowej to zabawna broń
  • ekspedycje to miła nowość w serii
  • powrót Josepha Seeda stanowi klamrę po FC5
  • antagonistki są bez wyrazu
  • większość gry to recykling poprzedniej części
  • gra zmusza do powtarzania aktywności
  • sporo błędów psuje nieco zabawę

Platforma: PC, PS4, Xbox One - Premiera: 15 lutego 2019 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: FPS - Dystrybucja: cyfrowa , pudełkowa - Cena: 150-180 zł - Producent: Ubisoft Montreal - Wydawca: Ubisoft Polska



Recenzja Far Cry New Dawn została przygotowana na podstawie egzemplarza na PS4, dostarczonego nieodpłatnie przez firmę Ubisoft Polska.

Read this next