40 gier, które napisały historię FPS-ów
Krótkie spojrzenie na najważniejsze strzelanki. Dlaczego stały się tak popularne?
Duke Nukem Forever
Rok 2011, poza kolejnymi odsłonami serii Call of Duty i Battlefield, przyniósł premierę jednej z najdłużej oczekiwanych gier w historii branży. Duke Nukem Forever, po piętnastu latach procesu produkcyjnego, czterech zmianach silnika i zespołu pracującego nad grą w końcu ujrzał światło dzienne. Powrót Duke'a ciężko było ocenić - z jednej strony tytuł straszył grafiką, z drugiej przypominał, jak kiedyś wyglądał gatunek FPS.
Painkiller
Do korzeni wracał także wydany przez Nordic Games Painkiller: Hell & Damnation. Gra pełnymi garściami czerpiąca z klasycznych odsłon Dooma zapewniała nieskrępowaną eliminację piekielnego pomiotu przy użyciu wyszukanego arsenału broni - jak na przykład kołkownicy, przybijającej przeciwników do ścian i sufitów.
ZombiU
Z ożywieńcami mieliśmy okazję walczyć także z jednym z tytułów startowych dla Wii U, ZombiU. Jak niemalże wszystkie tytuły z gatunku FPS, wydawane ekskluzywnie dla konsol Nintendo, tak i gra Ubisoftu wykorzystywał unikalne możliwości kontrolera, pozwalając w czasie rzeczywistym korzystać z ekwipunku za pomocą wyświetlacza znajdującego się na padlecie.