Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Na te małe gry warto czekać. To mogą być perełki, które nie zajmą wiele czasu

Małe jest piękne!

Chociaż lubię duże gry, w ostatnim czasie doświadczam ich przesytu. Avatar: Frontiers of Pandora przeraził mnie swą skalą, podobnie zresztą jak Assassin's Creed Mirage, które miało być odsłoną znacznie mniejszą od poprzednich, ale i tak okazało się dla mnie przytłaczające. Na szczęście w 2024 roku nie zabraknie mniejszych gier!

Wśród kameralnych produkcji, które mogą zachwycić nas w najbliższych miesiącach, sporo miejsce zajmują tytuły publikowane pod szyldem Annapurna Interactive - wydawca ma oko do małych perełek i w ostatnich latach dał nam takie hity jak What Remains of Edith Finch, Outer Wilds, Stray czy Kentucky Route Zero. Zapowiedzianych zostało też parę debiutów, które mogą wpuścić do branży nieco świeżości i nowego spojrzenia. Oto tytuły, na które warto czekać.

Ostatnią dużą grą, którą ukończyłem, było Banishers: Ghosts of New Eden. Ale choć zabrała mi ponad 50 godzin, nie przytłoczyła mnie rozmiarem - jest idealnie wyważona.

Harold Halibut

Gdy wielu wróży, że sztuczna inteligencja zastąpi artystów, twórcy ze studia Slow Bros. przypominają, czym jest prawdziwa sztuka. Każdy element tej uroczej przygodówki został stworzony ręcznie lub z pomocą ołówka, dłuta i szlifierki, a następnie przeniesiony do świata gry i zaanimowany. Rzecz rozgrywa się na statku kosmicznym, stworzonym w celu odnalezienia i zasiedlenia „nowej Ziemi”. Wcielamy się w pomocnika loboratoryjnego imieniem Harold, wraz z którym odkryć mamy prawdziwe znaczenie słowa „dom”.

Harold Halibut - premiera już 16 kwietnia

POOLS

Przez długie lata unikałem grania w horrory, ale gdy w końcu się do nich przekonałem, to zacząłem przechodzić tytuł za tytułem. To gatunek, którego istotą jest zaskakiwanie, szukanie coraz to nowym form budzenia grozy. A twórcy POOLS obiecują, że wynaleźli kolejny. Ta krótka - zajmująca od godziny do trzech - produkcja ma polegać na zwiedzaniu ponurych, opuszczonych basenów, rozglądaniu się, wsłuchiwaniu w otoczenie i… to tyle. Gdyby nie chodziło o horror, nie uwierzyłbym, że takie oszczędne środki wystarczą. Ale pomysł na POOLS naprawdę brzmi jak coś, po czym nie prześpię spokojnie nocy.

Holstin

To nie tylko jedna z „małych gier”, na które czekam, ale - zupełnie poważnie - najbardziej oczekiwana przeze mnie produkcja 2024 roku (chociaż data wydania nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona). Bohaterem horroru jest mój imiennik - Tomek, a do tego akcja gry obiecuje przenieść mnie w moje rodzinne strony - do małego miasteczka pod Olsztynem. Dema obiecują niesamowity klimat lat 90., wciągającą przygodę, zagadki i oryginalny system walki. Nie wierzę, że coś może pójść nie tak.

Miałem okazję porozmawiać z twórcą gry - wywiad można przeczytać tutaj.

Old Skies

Po kolejnej grze studio Wadjet Eye Games spodziewam się bardzo dużo. Chociaż złote czasy przygodówek point and click dawno minęły, twórcy uparcie trzymają się gatunku. Nie tkwią jednak w przeszłości, lecz stale eksplorują i szukają nowych sposobów opowiadani historii, a ich gry z serii Blackwell należą do mojej osobistej „topki”. W Old Skies sięgają po dobrze znany motyw z podróżą w czasie. Wcielimy się w Fię Quinn, pracownicę agencji turystycznej ChronoZen, która oferuje bogaczom podróże do minionych epok. Co może pójść nie tak?

Wywiad z Dave’em Gilbertem ze studia Wadjet Games można przeczytać w kolekcjonerskim albumie Almanach: Gry przygodowe point and click. Premiera polskiej edycji już 30 maja 2024 roku!

Forever Ago

Choć to pierwsza gra studia Third Shift, to wiele sobie po niej obiecuję. Nie w kontekście złożoności systemów i mechanik - tych, zdaje się, że w Forever Ago za dużo nie uświadczymy. Produkcja ma stawiać na narrację i głębokie doświadczenie. Bohaterem opowieści jest mężczyzna imieniem Alfred, który pewnego dnia rzuca wszystko i wyrusza w nieznane, by napawać się naturą i spojrzeć na swoje życie z dystansu. Coś, co wielu i wiele z nas pewnie nie raz chciało zrobić, ale… zamiast tego woli zagrać w grę.

A może by tak rzucić to wszystko i wyjechać... na Mazury

Lorelei and the Laser Eyes

Simogo od lat pozostaje poza głównym nurtem, tworząc gry niezwykle trudne do skategoryzowania. O ich najnowszej produkcji, Lorelei and the laser Eyes, również ciężko na ten moment powiedzieć coś konkretnego - to połączenie akcji, łamigłówek i nieliniowej eksploracji, a wszystko podane w wyjątkowo surrealistycznej i niepokojącej formie. Na zaproszenie ekscentrycznego nieznajomego zjawiamy się w starym, barokowym dworze gdzieś w środkowej Europie. Po co? Zdaje się, że to jedno z pytań, na które będziemy musieli sobie odpowiedzieć. I bardzo możliwe, że jedno z wielu, na które nie znajdziemy prostej odpowiedzi.

Wydawcą Lorelei and the Laser Eyes jest Annapurna Interactive, które rzadko myli się co do gier

Blade Runner 2033: Labyrinth

Łowca Androidów z 1982 roku to mój ulubiony film. W 1997 roku powstała również gra będąca „sidequelem” dzieła Ridleya Scotta - to inna historia, ale rozgrywająca się równolegle. Kapitalna produkcja studia Westwood pokazała, że świat gry doskonale rozumie się z uniwersum Łowcy Androidów, eksplorując jego głębię. Czy znajdzie to potwierdzenie w Blade Runner 2033: Labyrinth? Biorąc pod uwagę, że to pierwszy raz, gdy Annapurna Interactive nie pojawi się wyłącznie w roli wydawcy, ale również producenta, wierzę, że twórcy rozumieją, z jak unikalnym dziełem mają do czynienia i potraktują je z należytym szacunkiem.

Nie mogę się doczekać, aż znów odwiedzę ten dystopijny świat

Loco Motive

Morderstwo popełnione w pociągu? Gdzieś już o tym czytałem… Deweloperzy ze studia Robust Games sięgają po dobrze znany motyw z powieści Agathy Christie i przekształcają go w klasyczną grę point and click, wypełnioną zagadkami oraz slapstickowym humorem. Po rozczarowaniu, jakim były dla mnie ostatnie gry o Sherlocku Holmesie, odchodzące od łamigłówek i interakcji na rzecz „filmowej opowieści”, liczę, że takie skromniejsze i mniej poważne podejście do kryminału okaże się strzałem w dziesiątkę.

Świat i technologia mogły pójść do przodu, ale dla mnie pikselowa oprawa graficzna 2D i tak pozostanie szczytowym osiągnięciem branży gier

Takich kameralnych produkcji, na które czekam w tym roku, jest jeszcze więcej. Polecam wam również zacząć się za nimi rozglądać, bo 2024 rok prawdopodobnie nie będzie tak obfity w megaprodukcje na dziesiątki godzin. Ubisoft uraczy nas Assassin's Creed Red oraz Star Wars Outlaws, Obsidian zaprezentuje Avowed, a miłośnicy Elden Ringa powrócą na Ziemie Pomiędzy w dodatku Shadow of the Edtree. Kto wie, do tego czasu może i ja zdążę zatęsknić za gigantozą - póki co zostawiam jednak wiaderko oraz łopatkę i opuszczam piaskownicę.

Read this next