Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Final Fantasy 15 potwierdzone na PC

Premiera w przyszłym roku.

Final Fantasy 15 ukaże się na PC. Nową odsłonę produkcji Square Enix potwierdzono podczas prezentacji Nvidii na targach Gamescom. Premiera na początku przyszłego roku.

Wydanie na komputery osobiste będzie zawierało wszystkie wydane dotychczas dodatki DLC.

Do tego tekstury w rozdzielczości 4K, tryb FPP, udźwiękowienie Dolby Atmos, realistyczna trawa, zaawansowana symulacja włosów, łatwopalne płyny, naturalny ogień i dym, rozbudowane cienie, wsparcie dla systemy screenshotów Ansel i inne.

Od czasu listopadowej premiery na konsolach dodatków i aktualizacji zebrało się już całkiem sporo. Deweloperzy nadal pracują, planując na przykład tryb kooperacji, w którym poprowadzimy własną postać.

Prace nad Final Fantasy 15 na PC od dłuższego czasu nie są już większą tajemnicą. Już w marcu tego roku Nvidia chwaliła się wykorzystaniem swoich technologii w grze. Wtedy mówiono o teście - ale gracze nie mieli raczej wątpliwości, że chodzi o pełnoprawny port.

Gra debiutowała 29 listopada na konsolach PS4 i Xbox One.

Zobacz na YouTube

W produkcji wcielamy się w księcia o imieniu Noctis Noctis Lucis Caelum, który jest zaręczony z Luną - by przypieczętować polityczne przymierze królestw Lucis i Tenebrae.

Lucis kontroluje Kryształ, gwarantujący magiczne moce. Artefakt przejąć chce złe imperium Niflheim, które przeprowadza szturm na stolicę. Główny bohater przebywa poza miastem i chce pomóc, lecz zostaje odcięty od pałacu przez awarię samochodu i siły przeciwnika.

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

W tym artykule

Final Fantasy XV

PS4, Xbox One, PS3

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Daniel Kłosiński

Daniel Kłosiński

News Editor

Daniel współpracuje z Eurogamer.pl od początku istnienia serwisu. Obecnie zajmuje się głównie wiadomościami i tłumaczeniami Digital Foundry.
Komentarze