Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

FIFA 22 - Recenzja: next-genowy krok w dobrym kierunku

Ładniej i wolniej.

Eurogamer.pl - Rekomendacja odznaka
Pierwsza pełnoprawnie next-genowa FIFA to sporo zmian, które spowolniają rozgrywkę i potęgują realizm - recenzja FIFA 22.

„FIFA nie zmienia się od lat” - mają w zwyczaju co roku mówić krytycy serii Electronic Arts, kiedy nadchodzi premiera nowej odsłony. Oglądając gameplay z FIFA 22, faktycznie można odnieść takie wrażenie, ale sytuacja zmienia się już po pierwszej grze. Jest na tyle inaczej, że do zmian trzeba się naprawdę przyzwyczaić. Po zakończeniu etapu wdrażania doceniamy jednak, co przyszykowali twórcy.

Jedną z najszybciej zauważalnych zmian jest nieco niższe tempo gry i większy nacisk na przemyślane budowanie akcji. Od nagłych skrętów i sztuczek technicznych bardziej liczy się rozwaga i umiejętność utrzymania tempa. W tym roku mecz Fify wygrywa ten, kto często podaje piłkę i wie, kiedy należy się rozpędzić - a nie mistrz trików.

Bardzo trudno jest przebić się jednym zawodnikiem przez większą część boiska, a odebranie futbolówki piłkarzowi, który właśnie wykonuje efektowną ruletkę, nie sprawia większego problemu. Osłabiono też precyzyjny drybling wykonywany przy wciśnięciu specjalnych modyfikatorów. Jednym słowem, trzeba się nieco bardziej napocić, by zdobyć bramkę. Oczywiście wciąż jest to FIFA, gra zdecydowanie bardziej zręcznościowa niż symulacyjna, więc fanów trików uspokajamy - przy odpowiednim wyczuciu czasu wciąż można minąć stopera rainbow flickiem czy przełożyć piłkę na bok, by uniknąć nacierającego oponenta.

Zobacz na YouTube

Pierwsze skrzypce next-genowej wersji FIFA 22 na PS5 i Xbox Series X/S gra HyperMotion, a czyli hucznie zapowiadana technika, zarządzająca ruchami piłkarzy, która dzięki uczeniu maszynowemu powiększa wachlarz dostępnych animacji aż o 4 tysiące. System sprawia, że zawodnicy poruszają się nieco mniej sztucznie i wykonują mnóstwo krótkich dotknięć piłki, które dawniej nie były możliwe. Spotkania w Fifie wciąż nie sposób pomylić z telewizyjnym meczem na murawie prawdziwego stadionu, ale EA jest na dobrej drodze.

HyperMotion pozwala grze dowolnie żonglować animacjami, łączyć je i „ucinać" w locie, co najlepiej przeanalizować na powtórkach. Skrzydłowy może teraz przyjąć przerzuconą z drugiej strony boiska piłkę na klatkę, a następnie - jeszcze zanim dotknie ziemi - trącić ją kolanem, by nadać jej nieco pędu w momencie ruszania do sprintu. Przy okazji warto wspomnieć, że tego typu długie podania wyglądają w FIFA 22 realistyczniej, a futbolówka często efektownie zakręca w powietrzu.

Electronic Arts obiecało, że nowy system animacji nie wpłynie negatywnie na szybkość reakcji piłkarzy na polecenia gracza i udało się deweloperom dotrzymać słowa. Z pewnością gra się nieco inaczej, początkowo wręcz dziwnie i niewygodnie, ale responsywność jest na odpowiednio wysokim poziomie.

Działanie HyperMotion świetnie widać w powtórkach na zbliżeniu

Kolejną nowością, która dość mocno wpływa na gameplay, jest tzw. wybuchowy sprint. Pod tą fantazyjną nazwą kryje się po prostu krótki bonus do szybkości sprintu zainicjowanego twarzą do bramki przeciwnika. Sztuczka potrafi czasem otworzyć drogę do sytuacji jeden na jednego, ale wolelibyśmy mieć kontrolę nad jej aktywacją - np. poprzez dwukrotne naciśnięcie przycisku biegu. W ten sposób wybuchowy sprint nie aktywowałby się przypadkiem, a to zdarza się często.

W momencie publikacji recenzji najlepszym sposobem na strzelenie bramek są górne podania prostopadłe. Przerzucenie piłki nad linią obrony jest piekielnie skuteczne, zwłaszcza że kierowani przez sztuczną inteligencję napastnicy wykorzystują niemal każdą okazję, by minąć bezradnych stoperów i umożliwić szalony rajd na bramkę przeciwnika - i to nawet bez wydawania specjalistycznych rozkazów. Sztuczka jest tak efektywna, że jesteśmy niemal pewni, że zostanie wkrótce osłabiona przez deweloperów.

Zobacz: FIFA 22 - poradnik i najlepsze porady

To samo tyczy się zresztą bramkarzy. Electronic Arts zapowiadało, że golkiperzy będą inteligentniejsi i podejmą lepsze decyzje, ale chyba nikt nie spodziewał się aż takiego wzmocnienia. W efekcie wspomniane wyżej rajdy jeden na jednego nie zawsze kończą się bramką, a nierzadko łapiemy się za głowę po cudem obronionej „setce”, co rusz słysząc w wypowiedziach komentatorów zaskoczenie, że piłka nie znalazła się w siatce.

Bramkarze potrafią sparować prawdziwe petardy

Wyraźnie zbyt duży refleks bramkarzy nie dotyczy natomiast strzałów dystansowych, które wydają się z kolei wpadać za często. Czasami lepiej spróbować oddać próbę sprzed „szesnastki” niż wchodzić w pole karne, gdzie golkiperzy dysponują nadludzkimi umiejętnościami przewidywania toru lotu piłki. Jak już jednak wspominaliśmy, są to jednak aspekty, które najprawdopodobniej będą zmodyfikowane w okolicach premiery.

Elementem, który z pewnością nie ulegnie jednak zmianom, jest nowy system pressingu kolegi z drużyny. W tej odsłonie serii przytrzymując R1/RB możemy co prawda poprosić sojusznika o podejście do przeciwnika z piłką, ale naciska on na oponenta tylko przez chwilę - ten krótki okres zobrazowano kolorową ikoną nad jego głową. Po wyczerpaniu „energii" (co trwa zaskakująco krótko - zaledwie kilka sekund) pressing jest nieskuteczny, więc należy wykorzystać go w odpowiednim momencie. Sama efektywność pressingu kolegi wydaje się być jednak wyższa niż dawniej i jest jednym z najlepszych sposobów na odzyskanie futbolówki.

Mimo zapowiedzi przeprogramowania sztucznej inteligencji, w FIFA 22 zdarzają się niestety irytujące błędy, które dobrze znamy z poprzednich części. Sterowani przez komputer piłkarze nie zawsze podejmują odpowiednią decyzję, przykładowo nie ruszając do bezpańskiej piłki czy nie wystawiając stopy, by przeciąć oczywiste podanie za linię obrony. Warto jednak podkreślić, że takie nieprzyjemności zdarzają się rzadko - na pewno nie częściej niż są do tego przyzwyczajeni fani.

Ikona skuteczności pressingu kolegi znika bardzo szybko

Tryb kariery, który wciąż ma wielu fanów, doczekał się pozytywnych zmian. Wcielając się w menedżera, możemy teraz stworzyć własny klub, wybierając nazwę, ligę, w której chcemy grać, stroje, herb, stadion, przyśpiewki kibiców i początkowy budżet. Nowością w karierze zawodnika jest z kolei możliwość wchodzenia na boisko z ławki i konieczność walki o miejsce w wyjściowej jedenastce. Aby przypodobać się menedżerowi, należy realizować przedstawione na początku spotkania cele lub odpowiednio popisać się na treningach. Najciekawszym elementem jest jednak przebudowany rozwój naszej wirtualnej gwiazdy, przypominający systemy znane z gier RPG.

Wyczyny na murawie nagradzane są doświadczeniem, za które osiągamy kolejne poziomy rozwoju. Gracz regularnie otrzymuje punkty, które przeznacza na wykupowanie umiejętności na drzewkach, a ponadto piłkarz ma trzy miejsca na specjalne perki, dodatkowo wpływające na skuteczność na boisku. Choć większość zdolności po prostu dodaje kilka punktów do wybranego atrybutu, gracz uzyskuje dużą kontrolę nad kierunkiem rozwoju kariery zawodnika i może dopasować podopiecznego do ulubionego stylu zabawy. Prawy pomocnik specjalizujący się wyłącznie we „wkręcaniu” piłki w bramkę z dystansu? Proszę bardzo!

Tryb ulicznej piłki nożnej, Volta, wciąż ma te same fundamenty, ale tym razem bardziej premiuje wykonywanie kombinacji sztuczek, za które po trafieniu do bramki uzyskamy kilka goli zamiast jednego. Każdy gracz wybiera też na start jedną z trzech „supermocy”, którą może na chwilę aktywować na boisku - mocne strzały, szybki sprint lub skuteczny odbiór.

Każdy segment rozwoju piłkarza w trybie kariery ma swoje własne drzewka

Całkiem nieźle wypada też Volta Arcade, a więc weekendowe turnieje online, składające się z serii zabawnych i dość szalonych minigier, jak „tenisa nożnego” czy „disco lawy”. Walcząc z innymi graczami o jak najlepszy wynik, strzelamy do celów, odbijamy piłkę od ściany czy ścigamy się, by przejąć futbolówkę ze środka kwadratowej areny i wrócić z nią do swojego narożnika. Jest tu sporo zabawy lub - w zależności od nastroju - frustracji, bo postacie często się zderzają i wywracają. W ogólnym rozrachunku jest to ciekawy dodatek, który jednak może się szybko znudzić - i podejrzewamy, że właśnie to jest powód, dla którego jest dostępny tylko w soboty i niedziele.

Ultimate Team to nieodłączny element serii, który w tej odsłonie jest nieco hojniejszy. Zmieniono strukturę trybu Division Rivals, który dzięki nowemu systemowi postępów tygodniowych i sezonowych zapewnia nagrody nawet nieco gorzej radzącym sobie graczom. Matchmaking działa też na zasadzie punktów kontrolnych, więc w ramach sezonu nie zostajemy zdegradowani do niższej dywizji nawet w przypadku złej passy. Ponadto, w FUT można teraz grać w parach, dobierając losowego gracza.

Po testach przeprowadzonych jeszcze w FIFA 21, EA wprowadza też na stałe możliwość podejrzenia zawartości niektórych paczek FUT, dzięki czemu gracze dokładnie wiedzą, na co wydają ciężko zarobione FUT Coins lub wykupione FIFA Points. Co prawda w przypadku rezygnacji z zapłaty za paczkę, możliwość kolejnego wglądu w pakiet otrzymujemy dopiero po 24 godzinach, ale wciąż jest to duży krok w kierunku wygody budowania składów.

Wszystko jak na dłoni. FUT nieco uczciwszy

W przypadku polskich graczy sporą zmianą jest nowy komentator. Jackowi Laskowskiemu nie towarzyszy już Dariusz Szpakowski, a Tomasz Smokowski. Jego komentarz jest chłodniejszy i bardziej wyważony w porównaniu do poprzednika, co może się podobać, ale jednocześnie sprawia też, że bramkom towarzyszy nieco mniej emocji. Ponadto pod względem aktorskim Laskowski radzi sobie od Smokowskiego lepiej.

Jeśli chodzi o oprawę wersji na PlayStation 5 i Xbox Series X/S, FIFA 22 robi oczywiście największe wrażenie na zbliżeniach i powtórkach. Piłkarze wyglądają świetnie, ale z drugiej strony trudno to uznać za nowość - podobny poziom graficzny prezentowała next-genowa edycja FIFA 21. Widać jednak, że samo EA jest już zadowolone z prezentacji cyfrowych sobowtórów gwiazd - w głównym menu widzimy pochodzące wprost z gry trójwymiarowe modele piłkarzy i piłkarek, a nie ich zdjęcia.

Uśmiech do zdjęcia

Nowością nie jest też rozszerzona obsługa kontrolera DualSense na PS5, ale w naszym przypadku był to pierwszy kontakt z adaptacyjnymi triggerami i wibracjami haptycznymi w Fifie. O ile nie spodobała nam się „symulacja zmęczenia", wymagająca włożenia większej siły w przyciskanie prawego spustu podczas kontroli zawodnika z wyczerpanym paskiem energii, o tyle wibracje sprawdzają się doskonale. Przy każdym mocniejszym podaniu lub strzale pad delikatnie „szturcha” dłonie - dokładnie w momencie dotknięcia piłki przez stopę. System sprawdza się świetnie, a zabawa bez niego wydaje się nam teraz nieco wybrakowana i pozbawiona głębi.

FIFA 22 to spory krok w dobrym kierunku. Animacje są dokładniejsze, starcia online frustrują nieco mniej dzięki osłabieniu bezrefleksyjnego i agresywnego stylu gry, a kariera zawodnika jest przyjemniejsza. Trudno mówić o rewolucji, ale równie trudno znaleźć zmianę, która nie czyni nowej odsłony serii lepszą od poprzedników. Tym bardziej szkoda, że „prawdziwej” Fify 22 doświadczą tylko posiadacze konsol nowej generacji.

Plusy: Minusy:
  • Wolniejsze tempo
  • Wymuszenie przemyślanej gry
  • Nowe animacje napędzane przez HyperMotion
  • Zmiany w trybie kariery
  • Najważniejsze nowości tylko na PS5 i Xbox Series X/S
  • Okazjonalne błędy sztucznej inteligencji
  • Brak nowych trybów
  • Zbyt mocni bramkarze i górne podania prostopadłe (może ulec zmianie w przyszłości)

Platforma: PS5, Xbox Series X/S, PS4, Xbox One, PC, Switch - Premiera: 1 października 2021 - Wersja językowa: polska (napisy i komentarz) - Rodzaj: sportowa - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: od 210 zł - Producent: EA Sports - Wydawca: Electronic Arts

Recenzja FIFA 22 została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.

Read this next