Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Redakcyjne Top 7 Gier Generacji: Piotr Bicki

Mrok, fantasy i pająki.

Mogłoby się wydawać, że dopiero wczoraj w naszych domach pojawiły się PS4 i Xbox One, a właśnie witamy ich następców. Mijająca generacja trwała siedem lat, w trakcie których branża i otaczający nas świat bardzo się zmieniły. Istotne jednak, że nie brakowało wielu świetnych gier.

Miałem spory problem z wyborem tych siedmiu tytułów, które z różnych przyczyn są dla mnie najważniejsze. Ostatecznie w zestawieniu umieściłem produkcje, które niekoniecznie są najlepsze, ale miały na mnie znaczny wpływ, wywarły duże wrażenie lub czuję do nich szczególny sentyment.

Oczywiście mnóstwo pozycji pominąłem - na przykład urzekające, choć chyba niedoceniane A Plague Tale: Innocence i Quantum Break, które jest intrygującym połączeniem gry z serialem telewizyjnym (uzupełnionym o historię z podróżami w czasie) - co oczywiście nie oznacza, że nie zasługują na uwagę, wręcz przeciwnie.


1. The Last of Us 2

Produkcja, która w mojej opinii jest najlepszym tytułem mijającej generacji, a zarazem godnym pożegnaniem PS4. Wśród części odbiorców tytuł wywołał kontrowersje ryzykownymi wyborami fabularnymi scenarzystów, ale mam nadzieję, że nie tylko za to zostanie zapamiętany.

Kiedy sławni ludzie niezbyt dobrze zaznajomieni z wirtualną rozrywką w filmikach marketingowych opowiadają o grach, używają wyświechtanego sloganu o wczuwaniu się w bohatera i doświadczania jego emocji. Projekt studia Naughty Dog jest pierwszym o takiej skali, który zrealizował to hasło.

The Last of Us 2 dostarczyło mi emocji, jakich nie zagwarantowała żadna inna gra

The Last of Us 2 jest doznaniem, którego nie zagwarantowała mi do tej pory żadna inna produkcja. Przygoda to rollercoaster emocji - i to rzadko wesołych. Na pewnym etapie przeciwników nie postrzegałem jako zbiór pikseli, a prawdziwych ludzi, których zacząłem obdarzać współczuciem. Z każdym kolejnym wyeliminowanym wrogiem czułem do siebie coraz większy niesmak, a kiedy ujrzałem napisy końcowe, pozostała we mnie pustka, której szybko nie zapomnę. Czapki z głów.


2. Wiedźmin 3

W ostatnich tygodniach bardzo głośno jest o Cyberpunk 2077, choć gra nie mogłaby zapewne powstać, gdyby nie Wiedźmin 3, czyli jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich pozycji mijającej generacji. O Dzikim Gonie napisano już wiele, ale bez wątpienia odcisnął piętno na branży.

Wiele elementów produkcji pojawiło się w innych tytułach, i to niekoniecznie RPG. Projekt rozpowszechnił na przykład słynne „pytajniki”, które symbolizują na mapie sekrety do odkrycia - rozwiązanie na dużą skalę zapożyczył Ubisoft, czyniąc z systemu integralną część współczesnej trylogii Assassin's Creed.

Kawał porządnego RPG-a

Wiedźmina 3 jednak wielbię - podejrzewam, że tak jak wielu innych graczy - przede wszystkim za fabułę. W grze pełno jest zapadających w pamięć wątków fabularnych, ze słynnym wątkiem Krwawego Barona, a i dwa rozszerzenia oferowały niesamowite historie.


3. Marvel's Spider-Man

Spider-Man ma wady, to oczywiste. Produkcję studia Insomniac Games darzę jednak dużym sentymentem, ponieważ jest jednym z nielicznych tytułów, który „wciągnął” mnie na całego i w który z radością grałem bez większych przerw.

Nie wykluczam, że gra sprawiła mi wiele frajdy przede wszystkim dzięki postaci Pajączka, którego jestem ogromnym miłośnikiem. Faktem jest jednak, że huśtanie na sieci między wieżowcami Nowego Jorku i walka z przestępcami jest czystą przyjemnością.

Bujanie się po pajęczej sieci zapewnia mnóstwo frajdy

Spider-Man w wykonaniu Insomniac Games jest najlepszym, co w ostatnich latach przydarzyło się fanom superbohaterom. Mijającą generację zapamiętam między innymi właśnie poprzez możliwość wcielenia się w Petera Parkera i jego alter-ego.


4. Uncharted 4: Kres Złodzieja

Seria Uncharted ma w moim sercu gracza specjalne miejsce, ponieważ towarzyszyła początkom mojej przygody z konsolami PlayStation. Z niecierpliwością czekałem więc na kolejne części - nie inaczej było w przypadku czwartej odsłony z 2016 roku. Ta okazała się godnym zwieńczeniem losów Nathana Drake'a, a zarazem jednym z najjaśniejszych punktów minionej generacji.

Kres Złodzieja w dniu premiery był technicznym majstersztykiem i pokazem możliwości PS4, a także dzisiaj robi wrażenie - w zasadzie wśród gier konsolowych tytuł pobiło dopiero The Last of Us 2 od tych samych twórców (studia Naughty Dog).

Świetne zwieńczenie historii Nathana

O ile jednak historia Ellie ujęła mnie mroczną, dojrzałą opowieścią o zemście i ludziach, o tyle Uncharted 4 zachwyciło widowiskowością, rozmachem i akcją. Humor i klimat awanturniczej przygody, z których znana jest seria, a także świetne wyważenie strzelanin i sekcji platformowych oraz wspomniana warstwa wizualna - za te elementy gra trafiła do tego rankingu.


5. Assassin's Creed Syndicate

Ostatnia odsłona serii przed znacznym odświeżeniem marki - i między innymi właśnie dlatego znalazła się w moim zestawieniu. Nowsze części nie są oczywiście złymi grami, ale znajduję się w gronie tych, którzy uważają, że jest w nich stosunkowo niewiele „ducha” cyklu.

Syndicate wyciąga to, co najlepsze z tradycyjnej formuły rozgrywki. Wiktoriański Londyn to duże, ale jednocześnie zwarte miasto, po którym podróżowanie jest szybkie, płynne i przyjemne, a sama metropolia ma unikalny klimat.

Najlepszy ze „starych” Asasynów

To też jak dotąd jedyna część serii z dwoma, osobnymi głównymi bohaterami, pomiędzy ja którymi można się swobodnie przełączać (z wyjątkiem misji fabularnych). Historia rodzeństwa Evie i Jacoba Frye'ów, przejmujących kontrolę nad przestępczym światkiem stolicy Wielkiej Brytanii, jest umiejętnie wpleciona w odwieczny konflikt między Asasynami a Templariuszami, a do tego dochodzą wstawki w czasach II wojny światowej. Ech, szkoda, że później Ubisoft poszedł w innym kierunku…


6. Ori and the Will of Wisps

Wyjątkowo mam na myśli dwie gry, które jednak traktuję jako jedną całość. Z pierwszym Orim zapoznałem się stosunkowo niedawno, bo w okolicach premiery sequela, ale tytuł urzekł mnie swoim baśniowym klimatem oraz prostą, ale chwytająca za serce historią o miłości i przyjaźni.

Do tego dochodzi dość wymagająca rozgrywka, która niejednokrotnie sprawdza naszą zręczność - zwłaszcza jeżeli chcemy poodkrywać wszystkie poukrywane na mapie sekrety. Całość jest okraszona przepiękną grafiką, która cieszy oko zwłaszcza w ruchu. Oryginał był dla mnie sporą niespodzianką.

Przygody Oriego to przepiękna wizualnie i poruszająca historia

Kontynuacja rozbudowuje sprawdzone fundamenty zabawy o dodatkowe elementy (w tym zadania poboczne i NPC-ów), choć jest już nieco prostsza. Przygotowana fabuła trzyma wciąż trzyma wysoki poziom, a w mojej opinii - chyba znajdującej się w mniejszości - przebija opowieść z pierwszej części.


7. Red Dead Redemption 2

Zastanawiając się nad moją listą najlepszych gier mijającej generacji, początkowo nie brałem pod uwagi Red Dead Redemption 2. Z prostego powodu: do tej pory nie ukończyłem kampanii fabularnej. Ale po głębszym zastanowieniu uświadomiłem sobie, jak wielkim dokonaniem jest projekt Rockstara.

Nadal jestem pod wrażeniem świata, jaki zdołali wykreować deweloperzy. Wirtualny Dziki Zachód faktycznie żyje własnym życiem i wypełniony jest mnóstwem detali. To właśnie przywiązanie do szczegółów jest jednym z atutów produkcji.

Red Dead Redemption 2 zachwyca wirtualnym światem

Kolejnym jest fabuła (a przynajmniej do momentu, do którego dotychczas dotarłem). Poważna opowieść o relacjach między członkami gangu potrafi poruszyć, zwłaszcza, dzięki zapadającym w pamięć bohaterom. Owszem, sterowanie może i jest toporne, ale też ma swój urok, pasujący do historii o kowbojach pod koniec XIX wieku.

Read this next