Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Separate Ways to list miłosny do fanów Resident Evil 4

To coś więcej niż zwykły dodatek.

Opinia | Capcom długo kazał czekać fanom Resident Evil 4 na dodatek Separate Ways, ale cierpliwość zdecydowanie została wynagrodzona. Scenariusz pokazujący znaną historię z perspektywy agentki Ady Wong nie tylko rzuca nowe światło na wydarzenia w hiszpańskiej wiosce, ale też przywraca wiele elementów wyciętych z podstawowej wersji gry oraz robi wszystko, by wywołać uśmiechy na twarzach miłośników oryginału z 2005 roku.

Przed rozpoczęciem zabawy warto odpowiednio się nastawić, ponieważ Separate Ways dzieje się równolegle do historii Leona opowiedzianej w Resident Evil 4. W związku z tym nie ma co liczyć na masę nowych lokacji, a większość odwiedzanych przez Adę miejsc pokrywa się z tym, co widzielismy w „podstawce”. Agentka Wong często porusza się innymi ściezkami, które wczesniej oglądaliśmy tylko z daleka, jednak sporo tu też ponownie wykorzystanych map z kosmetycznymi tylko zmianami.

Ada ma własną misję, której generalnie trzyma się dość kurczowo, choć zdarza jej się nieco zboczyć z kursu, a czasem i celowo zagrać na nosie swojemu mocodawcy. Wiele scen znanych ze scenariusza Leona zyskuje drugie dno. Naprawdę miło widzieć, jak akcje podejmowane przez jedną postać wpływają na historię drugiej, choć zdecydowanie twórcy nie przyłożyli się do tego tak, jak mogli, przez co całość wypada dość płytko i „filmowo” - w negatywnym tego słowa znaczeniu.

Większość lokacji to znajome miejsca, ale odwiedzane w innych okolicznościach

Weźmy za przykład wioskę, z której zainfekowanymi mieszkańcami agent Kennedy walczy o życie na samym początku gry - w Separate Ways dowiadujemy się, co sprawiło, że atak został przerwany, a wrogowie opuścili główny plac. Kiedy jednak docieramy do zabudowań dosłownie kilkanaście minut później, nie dostrzeżemy żadnych śladów walki - nie widzimy drzwi zniszczonych piłą łańcuchową czy wybitych okien, a zaopatrzenie i skarby leżą na swoich miejscach, jakby Leona wcale tam nie było.

Mimo wszystko poznawanie tła wydarzeń z innej perspektywy jest przyjemnym doświadczeniem, a ścieżki Leona i Ady przecinają się znacznie częściej. Bardzo miłym dodatkiem jest też możliwość poznania okoliczności towarzyszących radiowym rozmowom dwójki bohaterów, podczas których poznajemy zupełnie inną twarz Ady, która wyraźnie zyskuje zupełnie nowy wymiar. To samo można powiedzieć też o innych postaciach, które przy okazji stały się nieco bardziej... zalotne i często flirtują, co obserwuje się z uśmiechem na ustach.

Rozgrywka również przebiega nieco inaczej, do czego przyczynia się przede wszystkim wykorzystywanie przez Adę linki z hakiem. Pozwala ona nie tylko dostawać się w wysoko położone miejsca czy szybko zmieniać pozycje podczas walki, ale da się jej użyć także do wykonywania efektownych ataków z dużej odległości poprzez przyciągnięcie się do ogłuszonego wroga.

Separate Ways to mały festiwal nawiązań do oryginału, a nowe zagadki wypadają odświeżająco

Możliwe jest też wyrywanie z rąk tarcz, którymi zasłaniają się niektórzy przeciwnicy. Niestety, korzystanie z linki jest mocno ograniczone i nie oferuje dużej swobody, przez co skorzystamy z tego gadżetu tylko w miejscach ustalonych z góry lub w ściśle określonych sytuacjach. Nadal jest to jednak spore urozmaicenie, które okazuje się równocześnie całkiem przydatne, ponieważ przeciwników zdaje się być tu nieco więcej, niż w podstawowej wersji gry.

Powraca też system ulepszania broni czy reperowania noża, choć nie odbiega on zanadto od tego, co znamy z „podstawki”. Nadal musimy rozglądać się za poukrywanymi skarbami oraz wykonywać proste zadania poboczne dla kupca, za które otrzymamy klejnoty pozwalające odblokować przydatne przedmioty. Co ciekawe, breloczki z bonusami do statystyk możemy teraz po prostu kupić - szczgólnie polecam przywieszkę ze strzelbą Striker, która zwiększa prędkość ruchu Ady o 8%, ponieważ agentka rusza się zaskakująco powolnie.

Bardzo ciekawym dodatkiem są też zagadki przypominające śledztwa prowadzone przez Geralta w Wiedźminie 3, choć zamiast wiedźmińskich zmysłów skorzystamy z zaawansowanej soczewki kontaktowej. Wygląda to tak, że w niektórych miejscach Ada może skorzystać z rozszerzonej rzeczywistości, by dostrzec ślady pozostawione na ziemi czy zobaczyć odciski palców na klawiaturach elektronicznych zamków. Zagadki tego typu nie są zbyt skomplikowane, ale dają sporo satysfakcji i są czymś świeżym w serii.

Separate Ways ma jednak dwie ogromne zalety sprawiające, że to pozycja obowiązkowa dla fanów oryginalnego Resident Evil 4, którym w remake'u brakowało kilku scen i przeciwników. Dodatek z Adą w roli głównej przywraca ogromną część wyciętej zawartości, w tym fragment nawiązujący do pierwszego filmu „Resident Evil” z Mila Jovovich, a nawet posuwa się do dodania walki z pewnym bossem, którego brak w „podstawce” zasmucił część graczy.

Dodatek składa się z siedmiu rozdziałów, których ukończenie zajęło mi około 5 godzin, co przy cenie 45 zł wydaje się przyzwoitą długością. Ponadto możemy odblokować sporo bonusowej zawartości, w tym stroje dla Ady (i kilku innych postaci) mocno nawiązujące do oryginalnych projektów z RE4, a nawet RE2, co powinno ucieszyć purystów.

Rozszerzenie ma też w rękawie kilka fabularnych asów, których tu nie zdradzę, ale powiem, że wypadają one naprawdę fajnie i świetnie rozbudowują historię Resident Evil 4. W połączeniu z wieloma oczkami, puszczanymi przez twórców w stronę najwierniejszych fanów oraz z masą przywróconej zawartości, dodatek wypada bardzo dobrze i trudno byłoby mi go nie polecić fanom „podstawki”, a nawet oryginalnego RE4.

Read this next