Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Konkurent The Sims miał oferować choroby, ale twórcy zmienili zdanie przez Covid

By babcia miała się dobrze.

Nadchodzący symulator życia Life By You stawia na realizm, lecz z pewnymi znaczącymi brakami. Dla przykładu, globalna pandemia zweryfikowała plany deweloperów i sprawiła, że z gry usunięto śmierć w wyniku choroby.

Rod Humble - szef projektu - ma w dorobku nie tylko The Sims 2, ale także Second Life, więc tajniki gatunku zna zapewne bardzo dobrze. O zmianach w swoim najnowszym projekcie wypowiadał się w rozmowie z serwisem GLHF.

- Usunęliśmy to wszystko ze względu na Covid - wyjaśnił, mówiąc o schorzeniach. - Mieliśmy pomysły na choroby i śmierć w niefortunnych okolicznościach, ale wszystko to po prostu jakoś nie pasowało.

Zabraknie również rozbudowanej przemocy, ale nagość i romantyczne związki nie będą ograniczane. - Chodzi o nacisk na ten rodzaj opowiadania historii, na te ważne rzeczy - przyznał Humble, który dodał także, że na rynku nie brakuje innych produkcji, które świetnie radzą sobie z prezentowaniem przemocy.

- To symulator życia, gdzie można stworzyć własną babcię i resztę rodziny. Nie chcemy, by gracze widzieli, że babci przytrafiają się straszne rzeczy - zauważa deweloper. Brzmi sensownie, choć - z drugiej strony - Life By You wydaje się podążać w bezpiecznym kierunku, nie wyróżniając się zbytnio na tle najważniejszego konkurenta, a więc The Sims.

Za zapowiedzianą w marcu produkcję odpowiada studio Paradox Tectonic. Jak można się domyślać, poza samą symulacją życia nie zabraknie także rozbudowanego edytora budynków. Produkcja zadebiutuje już we wrześniu obecnego roku, ale początkowo w programie Early Access na Steamie.

Ma jedną z największych różnić w porównaniu z The Sims zapowiada się czas. W testach Life By You ujawniono podobno, że gracze chcą, by ten płynął niemal identycznie, jak w prawdziwym świecie - choć w planach jest też opcja przyśpieszenia życia.

Read this next