Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Romans SF po polsku. Recenzja serialu „Dziewczyna i kosmonauta”

Zapowiadał się nieźle - wyszło jak zawsze.

„Dziewczyna i kosmonauta” to polski serial Netflixa nawiązujący do fantastyki naukowej. Oprócz wielu irytujących momentów prezentuje całkiem niezły potencjał. Przez moment sądziłem, że to powtórka z serialu „1983”.

Długo czekamy na polski serial science fiction z prawdziwego zdarzenia. Dotychczas tego rodzaju próby były albo nieudane, albo niewykorzystane w pełni. Reżyserem nowego serialu Netflixa jest Bartosz Prokopowicz („Narzeczony na niby”), a scenarzystką Agata Malesińska („W głębi lasu”). Produkcja była reklamowana jako historia opowiadająca o przyszłości, a tak naprawdę to tylko romans z dodatkami fantastycznonaukowymi.

Dziewczyna i kosmonauta - recenzja, jpg
Twórcy ciekawie wykorzystali barwy w tym serialu

Akcja filmu odbywa się w dwóch perspektywach czasowych i dotyczy tych samych postaci. Bohaterami są Niko (Jędrzej Hycnar) i Bogdan (Jakub Sasak/Andrzej Chyra), którzy rywalizują o względy Marty (Vanessa Aleksander/Magdalena Cielecka). Dziewczyna lubi dobrą zabawę, jest didżejkę, zajmuje się tańcem. Obaj mężczyźni zakochują się w niej, co sprawia, że cała trójka popada w poważny konflikt. Mężczyźni są także wyszkolonymi pilotami i w 2022 roku biorą udział w programie kosmicznym. Jeden z nich został wysłany w kosmos, ale dopiero po 30 latach wraca na Ziemię.

„Dziewczyna i kosmonauta” to historia romantyczna i twórcy w ogóle nie próbują tego ukryć. Od początku sygnalizują, że interesuje ich przedstawienie romansu, który w perspektywie czasu się nie zestarzał. Sceny z udziałem kochanków są jednak momentami natarczywe, jest ich zbyt dużo i mam wrażenie, że wyraźnie tłumią potencjał fabularny. Nie chodzi tu nawet o to, że sens całej historii jest bardzo uproszczony. Przede wszystkim tracimy z pola widzenia wątek fantastycznonaukowy. Został on wprowadzony jako pretekst do pokazania historii miłosnej.

Dziewczyna i kosmonauta - recenzja, jpg
Postać Bogdana jest niezwykle płaska. To chyba najgorzej napisana rola w tym serialu

Wizja przyszłości miała jednak duży potencjał. Z początku sądziłem, że to kolejna dystopia, która ciekawie prezentowała się w pierwszym odcinku. Druga perspektywa czasowa została osadzona wiele lat później, czyli w 2052 roku. Świat został w pełni opanowany przez nowoczesne technologie. Widzimy także, że Polska jest pod wyraźnym wpływem Rosji.

Problem jest jednak taki, że oprócz zarysowania świata przedstawionego, nie mamy pewności, o co w nim w zasadzie chodzi. Jakie są jego podstawowe reguły? Co wpłynęło na taki, a nie inny kształt przyszłości? W tego rodzaju produkcjach koniecznie trzeba pokazać logiczne uzasadnienie dla wprowadzenia poszczególnych elementów rzeczywistości.

Dziewczyna i kosmonauta - recenzja, jpg
Cielecka potrafi grać silne postaci kobiece. Nie jestem pewien, czy rzeczywiście pasuje do roli Marty

W „Dziewczynie i kosmonaucie” twórcy całkowicie o tym zapomnieli. Tak jakby to była przeszkoda dla opowiadania miłosnej historii. Według mnie to duży minus. Poza tym dostajemy wątek związany z funkcjonowaniem agentury rosyjskiej. Został on jednak wprowadzony tylko po to, aby w serialu mogli pojawić się ukraińscy aktorzy, zwłaszcza wcielająca się w rolę Nadii Daria Palunina. To samo dotyczy koleżanki Marty, czyli Karoliny Borowskiej (Zofia Jastrzębska/Anna Cieślak) i ojca Bogdana Rosy (Grzegorz Damięcki). Kolejny wątek, który wypełnia fabułę, ale nie wnosi nic ciekawego.

Pod względem wizualnym serial prezentuje się poprawnie. Według mnie trochę przypomina udaną produkcję Netflixa pt. „1983”. To dopiero było nowatorskie podejście do wizji przyszłości w Polsce po czasach PRL! Widać, że w „Dziewczynie i kosmonaucie” twórcy zadbali o szczegóły takie jak technologicznie rozwinięte telefony komórkowe (chociaż podobne do naszych smartfonów), bronie, stroje, wygląd i fryzury postaci. Takie drobiazgi cieszą i uwiarygodniają historię. Wszystko to jest jednak nadbudowane na bardzo błahej i mało wciągającej historii. Według mnie tego rodzaju produkcje powinny mieć solidny scenariusz, a ten w „Dziewczynie i kosmonaucie” rozmywa się w niemrawych dialogach i nudnawych retrospekcjach.

Dziewczyna i kosmonauta - recenzja, jpg
Mimo wszystko potencjał aktorski Chyry nie został wykorzystany

Zainteresowała mnie rola Andrzeja Chyry i Magdaleny Cieleckiej. Najbardziej doświadczeni aktorzy wyraźnie wybijają się na plan pierwszy. Dodają swoim postaciom odrobinę emocji, charyzmy i przynajmniej z nimi możemy się utożsamić. Bez wątpienia najgorzej wypadają aktorzy młodego pokolenia. Widać w nich pewien entuzjazm, ale bywają niezwykle irytujący i pretensjonalni na planie. Jakość gry aktorskiej Hycnara, Aleksander i Sasaka dzieli przepaść od Chyry i Cieleckiej.

Nie powiedziałbym, że ten serial jest w ogóle nieudany. Mam po prostu wrażenie, że już początkowe założenie było bardzo kiepskie. Przecież historię romansu można bez problemu opowiedzieć ciekawiej bez odwoływania się do konwencji science fiction. Czy warto oglądać „Dziewczynę i kosmonautę”? Produkcja prezentuje się niemrawo i ten serial warto zobaczyć tylko wtedy, gdy będziecie mieli ochotę na niezbyt ambitne romansidło. W przeciwnym razie będziecie bardzo zawiedzeni.

Ocena: 5/10

Premiera w Polsce: 17.02.2023 - Liczba odcinków: 6 (długość około 45 min) - Gdzie obejrzeć: Netflix - Rodzaj: romans/science fiction - Reżyseria: Bartosz Prokopowicz - Scenariusz: Agata Malesińska - Występują: Zofia Jastrzębska, Daria Polunina, Jędrzej Hycnar, Vanessa Aleksander, Magdalena Cielecka, Grzegorz Damięcki, Andrzej Chyra, Anna Cieślak, Anton Solovey, Artem Manuilov, Magdalena Boczarska.

Read this next