Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

7/10 to słaba gra? Z takim podejściem omijasz wiele perełek

„Średniaki” również mogą dać wiele godzin dobrej zabawy.

Wśród niektórych graczy panuje błędne moim zdaniem przeświadczenie, że należy interesować się jedynie tytułami z oceną 8/10 lub 9/10. Nawet w popularnym agregatorze Metaciritic, pozycje z recenzjami niższymi niż 7,5/10 oznaczone są sugestywnym, żółtym kolorem zamiast zachęcającym zielonym.

Nie ma oczywiście nic złego w sięganiu jedynie po uznane hity, wszak gier jest mnóstwo, przejście ich zajmuje wiele godzin, a każdy z nas ma jedynie ograniczony czas na zabawę. Ja jednak lubię sięgać po wszelakie „średniaki”, które oczywiście mają przeróżne wady, ale jeśli przymkniemy na nie oko, to potrafią się odwdzięczyć godzinami świetnej zabawy.

Jedną z takich produkcji jest Stranglehold, oparte na filmach Johna Woo. Mógłbym określić tę produkcję jako „Max Payne podkręcony do granic absurdu”. Podczas charakterystycznego bullet-time możemy zjeżdżać po balustradach schodów, chwytać się żyrandoli czy niszczyć przeróżne elementy otoczenia dla widowiskowej eliminacji większej liczby przeciwników.

Klimat azjatyckich filmów akcji dopełnia filmowy lektor w polskiej wersji językowej (w tej roli Mirosław Utta)

Całość spina Inspektor Tequila - nasz protagonista - stanowiący podręcznikowy archetyp „twardego gliny”. Gra jednak nie traktuje się poważnie i od czasu do czasu trafiamy na kompletnie przerysowane sceny, jak koncert kwartetu jazzowego, którego członków musimy chronić przed nacierającymi falami wrogów chcących przerwać występ. Produkcja cierpi jednak na dwa główne problemy. Są to momentami monotonne i powtarzalne misje oraz poziomy z wieloma celami, w których bardzo łatwo się zgubić i zapewne właśnie one zaważyły na reputacji „średniaka”.

Innym tytułem, który natychmiast przychodzi mi na myśl jest Republika: Rewolucja. Ta ambitna produkcja z 2003 roku stanowi coś w rodzaju połączenia Simsów i strategii politycznej. Zadaniem gracza jest stworzenie ruchu rewolucyjnego, który obali skorumpowany rząd kraju Nowistrana.

Charakterystyczną cechą rozgrywki jest możliwość bezpośreniej kontroli własnego awatara i określenia jego zawodu, przeszłości oraz mocnych i słabych stron. Następnie umieszczani jesteśmy na trójwymiarowej mapie stolicy państwa, po której nasza postać może się swobodnie przemieszczać, wygłaszać przemówienia i zachęcać przypadkowych przechodniów, aby dołączyli do rewolucji.

Twórcy zdecydowanie mieli ciekawy pomysł na nietypową rozgrywkę

Oczywiście cały czas musimy uważać na wszechobecnych agentów bezpieki, a jedna nierozważna rozmowa zaprowadzi naszą postać do więzienia. Tytuł uzyskał głównie przeciętne oceny ze względu na nieintuicyjny interfejs oraz niewykorzystanie potencjału wielu pozornie interesujących mechanik.

Recenzenci zarzucali również, że trójwymiarowy gameplay jest kompletnie niepotrzebny i można by go zastąpić klasycznym „klikanym” interfejsem strategicznym z wykresami i tabelkami. Moim jednak zdaniem, to właśnie ta „Simsowa” otoczka czyni grę interesującą i pozwala bardziej wczuć się w rolę. Jeśli gotowi jesteśmy poświęcić trochę czasu na okiełznanie przekombinowanego interfejsu, to czeka nas jedyne w swoim rodzaju doświadczenie.

Na koniec chciałbym jeszcze wspomnieć o grze 007: Quantum of Solace. Ta growa adaptacja przygód Jamesa Bonda jest o tyle interesująca, że jest to tak naprawdę... Call of Duty. Za grę odpowiada studio Trayarch i znajdziemy tu niemal wszystkie elementy kultowej serii strzelanek, od autoregeneracji zdrowia po interfejs i oznaczenia na ekranie.

Chociaż gra działa na silniku Call of Duty, to ważnym elementem rozgrywki jest popularny wówczas system osłon rodem z Gears of War

Czemu więc ta gra uzyskała przeciętne oceny, skoro seria CoD i napakowane akcją najnowsze odsłony przygód słynnego agenta wydają się idealnym połączeniem? Cóż, w praktyce taka kombinacja niezbyt się udała. Według recenzji, w produkcji za mało jest Bonda, a za dużo strzelania. Wydanie na PS2, będące de facto zupełnie inną grą, nastawioną bardziej na filmowe doświadczenie i elementy skradankowe, otrzymało o wiele lepsze noty.

Niemniej, jeśli ktoś jest fanem Bonda lub serii Call of Duty, to powinien zdecydowanie spróbować tej nietypowej produkcji. Kampania jest krótka, ale zapewnia kilka godzin wypakowanej akcją zabawy.

To oczywiście tylko kilka przykładów, a ciekawych gier „średniaków” jest mnóstwo. Mógłbym jeszcze wymienić chociażby Scarface: The World is Yours, The Bureau: XCOM Declassified oraz 007: Bloodstone, czyli inną interesującą produkcję o przygodach Bonda. Jeśli kogoś zainteresuje temat i jest chętny poszerzyć swoje growe horyzonty, to na platformie YouTube znajdziemy wielu twórców, którzy zajmują się przybliżaniem widzom wielu ciekawych, mniej znanych tytułów.

Read this next