Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Najemnicy powracają w wielkim stylu. Recenzja Jagged Alliance 3

Kontynuacja skierowana do weteranów serii.

Eurogamer.pl - Rekomendacja odznaka
Taktyczne Jagged Alliance 3 pojawia po prawie ćwierć wieku od wydania kultowej „dwójki”. To naprawdę porządna kontynuacja, której udało połączyć się oldskulową rozgrywkę z obecnymi trendami. Szkoda tylko, że tytuł docenią przede wszystkim doświadczeni gracze.

W grze trafiamy do fikcyjnego państwa Grand Chien, gdzie właśnie uprowadzono prezydenta. Naszym zadaniem jest, jak nietrudno się domyślić, odnalezienie przywódcy i odbicie go z rąk Legionu, czyli organizacji paramilitarnej, która przejęła kontrolę na krajem, jej bogatymi zasobami naturalnymi i sieje chaos. W trakcie podróży spotkamy także inne ugrupowania, z którymi będziemy współpracować lub walczyć.

Do dyspozycji mamy dość dużą pulę najemników o zróżnicowanych profesjach i kwalifikacjach, różniących się pomiędzy sobą także wysokością oczekiwanego wynagrodzenia. Naszym celem jest stworzenie grupy, która poradzi sobie w każdych warunkach, o ile będzie nas stać na opłacenie żołdu - zarządzanie finansami to jeden z kluczowych elementów gry. Przyda się więc mechanik naprawiający zużyty sprzęt, medyk zajmujący się opatrywaniem ran pomiędzy starciami, czy dowódca szkolący milicję, która będzie w stanie odeprzeć wrogi atak na przejętym wcześniej terenie.

Czasami członkowie naszej drużyny opuszczą nas, bo nie będzie nas stać na ich usługi, a czasami powód będzie trudny do przewidzenia

Niektóre postacie nie lubią się z innymi albo po prostu nie będą chciały do nas dołączyć z najróżniejszych powodów. Wszystkie te zależności nie ułatwiają doboru, ale też sprawiają, że musimy stale kombinować, a nie polegać na sprawdzonych schematach. I dobrze, gdyż każde przewietrzenie składu pozwala nam odkryć i sprawdzić nowe możliwości, jakie niesie ze sobą rozbudowana rozgrywka.

Mapa świata podzielona jest na sektory, które możemy odwiedzać swobodnie, jednak nie ma sensu zapuszczać się w głąb kraju, jeśli nie odbiliśmy ościennych terenów. Kiedy zdobędziemy dany obszar, możemy przygotować się do zajmowania kolejnych, więc warto zadbać o odpoczynek i wyleczenie naszej grupy oraz naprawienie wyposażenia. W tym celu potrzebujemy pieniędzy wraz z odpowiednimi zasobami, co sprawia, że eksploracja lokacji jest ważna, a w praktyce okazała się też ciekawa.

Mapa jest duża, ale nie w każdym sektorze znajdziemy wrogów lub postacie niezależne. Warto je eksplorować choćby do pozyskiwania ziół, które są niezbędne do leczenia najemników

Zdobywanie zasobów i funduszy nie polega tylko na ręcznym zbieraniu przedmiotów, ale także na wykonywaniu celów pobocznych. Spotykamy postacie, które reprezentują różne grupy interesów i czasami zostaniemy poproszeni o drobną przysługę, a innym razem czeka na nas dłuższe zadanie. W tych - niczym w grach RPG - musimy podejmować decyzje i liczyć się z konsekwencjami. Nie samą walką najemnicy żyją, więc jest to interesujące urozmaicenie rozgrywki, na którą - swoją drogą - należy przeznaczyć minimum 50 godzin, jeśli chcemy zapoznać się w pełni z zawartością, jaką przygotowali twórcy.

Poszczególne lokacje, choć raczej małe, to charakteryzują się zróżnicowanym krajobrazem. Odwiedzamy miasta, sawanny, dżungle i podziemia. Rozgrywka jednak - w trybie taktycznym - zawsze wygląda podobnie, wręcz klasycznie. W trakcie naszej tury szukamy odpowiedniej pozycji, kryjemy się za osłonami i wydajemy rozkazy naszym najemników. Diabeł natomiast tkwi w szczegółach.

Walka daje nam różne możliwości atakowania przeciwników nie tylko w oparciu o ich pancerz i broń, jakiej używamy, ale także efekty, które występują w lokacji. Tutaj utrudnieniem jest burza piaskowa, która wpływa na celność i obrażenia

Przede wszystkim, w grze nie znajdziemy parametru, który informuje nas o szansie powodzenia na oddanie celnego strzału - czy to wyrażonej w procentach, czy w postaci grafiki. W oparciu o predyspozycje najemnika, broni, odległości od celu i pancerza wroga, musimy sami wiedzieć, czy warto oddać strzał i w jaką część ciała. Strzały w głowę zazwyczaj zadają najwięcej obrażeń, ale są też trudniejsze do wykonania. Cały system walki posiada odpowiednią głębię i oceniam go wysoko; nie otrzymujemy jasnych wskazówek, których przeciwników łatwiej zabić - musimy sami pogłówkować i zaplanować kolejne kroki.

Należy się jednak nastawić, że w Jagged Alliance 3 występuje problem z nietrafianiem w bardzo prostych sytuacjach. Zdarza się, że nasz kompan lub przeciwnik pudłuje, gdy stoi tuż obok oponenta. Wygląda to co najmniej dziwnie, gdy zawodowiec nie trafia w tak prostej sytuacji, by za chwilę zabić wroga, strzałem w głowę, z kilkudziesięciu metrów. Co prawda, gracze mogą być poniekąd przyzwyczajani o tego problemu, gdyż występuje także w innych tego typ grach, jednak nie podoba mi się to podejście, gdyż psuje poczucie realizmu.

W grze dostępnych jest wiele rodzajów i modeli broni. Dodatkowo nasz arsenał możemy ulepszać i modyfikować

Nie jest to jednak największy mankament gry. Do zbyt wielu rzeczy musiałem dochodzić sam, jak niegdyś w Jagged Alliance 2. Grę zaczynamy co prawda od prologu, który próbuje nas wdrożyć w dość skomplikowane mechaniki, spadające na nas od razu jedna po drugiej, jednak robi to nieudolnie. Nie dostarcza wielu informacji i nie pokazuje, jak można pewne sprawy załatwić. W grze znajdują także samouczki i menu pomocy, ale nie zawierają wszystkich informacji, a wyjaśnianie niektórych zagadnień jest wykonane „po łebkach”.

Obawiam się, że może to być zbyt duży próg wejścia dla nowicjuszy, tym bardziej że poziom trudności od początku rozgrywki jest wysoki, nawet ten najniższy. Zadania nie ułatwiają ograniczone fundusze, których będzie brakowało przez dłuższy czas. Można więc stwierdzić, że gra została skierowana dla weteranów serii i graczy, którzy zjedli zęby na grach taktycznych.

Oczywiście nie ma w tym nic złego, w końcu Jagged Alliance zawsze charakteryzowało się wymagającą rozgrywką, ale w moim odczuciu zrobiono zbyt mało, żeby gameplay będzie przyjemny także dla nowych graczy. Ci najpewniej odbiją się od gry, nawet jeśli ukończą prolog.

Rozmowy z postaciami niezależnymi dostarczają nie tylko wiedzy o świecie, ale także odblokowują zadania poboczne. Z kolei wysokie atrybuty naszych postaci pozwalają zdobyć kolejne informacje, odblokować dodatkowe cele czy rozwiązać niektóre problemy

W ogólnym rozrachunku Jagged Alliance 3 wypada dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze. Twórcy przywrócili serii dawny blask, jednocześnie podążając z duchem czasu. Z powodzeniem udało się zaimplementować do rozgrywki elementy RPG, a oprawa graficzna weszła na wyższy poziom.

Mogę z czystym sercem polecić ten tytuł osobom, które mają doświadczenie w „turówkach”, a także fanom cyklu. Nie istnieją gry „dla każdego”, ale można znaleźć kompromisowe rozwiązania sprawiające, że rozgrywka będzie przyjemna również dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki w gatunku. Szkoda więc, że twórcy omawianej produkcji nie otworzyli się na szersze grono odbiorców.

Ocena: 8/10

Plusy:
+ Elementy RPG to udany dodatek
+ Rozbudowany system walki
+ Długi czas rozgrywki
+ Miła dla oka grafika
+ Działa nieźle nawet na starszych komputerach
+ Bardzo dobry stosunek jakości do ceny
Minusy:
- Trudna dla nowicjuszy, prolog i samouczki nie wyjaśniają wielu rzeczy
- Zdarzają się dziwne zachowania przeciwników
- Drobne problemy techniczne

Recenzja została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.

Read this next