Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Deweloperzy z Naughty Dog żegnają The Last of Us Multiplayer

Smutny moment w karierze.

Choć informacja o anulowaniu The Last of Us Multipayer została przyjęta przez graczy raczej pozytywnie, deweloperzy z Naughty Dog zebrali się w serwisie X, by sprezentować grze ostatnie pożegnanie.

Przypomnijmy, że ogłoszenie o porzuceniu projektu opublikowano w piątek. Prace trwały już od dłuższego czasu, ale Naughty Dog stwierdziło ostatecznie, że woli skupić się na projektowaniu nowych gier singleplayer, a poświęcanie zasobów na rozwój tytułu sieciowego byłoby niekorzystne zarówno dla studia, jak i fanów.

Dla graczy to po prostu kolejna produkcja typu live service, która trafi do kosza, ale dla części deweloperów był to najważniejszy projekt w całej karierze. Kilka słów na podsumowanie całej przygody napisał m.in. projektant techniczny Nathaniel Ferguson.

Pracowałem nad tym projektem od momentu zatrudnienia w lutym 2022 roku, aż do wczoraj. Był to absolutnie najważniejszy moment w mojej karierze, który na zawsze pozostanie dla mnie wyjątkowy” - napisał w serwisie X. „To smutny dzień, ale z pewnością mamy przed sobą świetlaną przyszłość”.

Anulowanie gry nigdy nie jest łatwe, ale jestem bardzo dumna z mojego studia i wszystkiego, co osiągnęliśmy w tym projekcie" - podsumowała Kat McNally, projektanta dialogów. „Wielkie gratulacje dla moich zespołów ds. dialogów i kontroli jakości”.

Na szczęście mamy jeszcze The Last of Us Part 2: Remastered.

Jak widać, nastroje mogły być zdecydowanie gorsze. Wieści o porzuceniu gry zabolałyby zapewne bardziej, gdybyśmy wcześniej zobaczyli ją w akcji. Zdaniem Karla Morleya - projektanta rozgrywki - The Last of Us Multiplayer było najlepszą produkcją sieciową, w jaką miał okazję grać. „Jestem absolutnie załamany” - dodał.

Co ciekawe, choć sam projekt nigdy nie ujrzał światła dziennego i nie doczekał się nawet oficjalnej zapowiedzi, do sieci wyciekł już pierwszy screen prezentujący rzekomo menu główne. Nie zabrakło w nim m.in. battle passa i wewnętrznego sklepu, więc część internautów raz jeszcze odetchnęła z ulgą.

Read this next