Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Starpoint Gemini 2 - Recenzja

Brzydkie kaczątko.

Starpoint Gemini 2 robi fatalne pierwsze wrażenie - wprowadzenie do kampanii jest niezbyt zrozumiałe, interfejs jest brzydki i mało przejrzysty, a aktorzy użyczający bohaterom głosów prześcigają się o tytuł Złotej Maliny. Pod wszystkimi zniechęcającymi elementami kryje się jednak bardzo solidna gra, zapewniająca dziesiątki godzin dobrej zabawy.

Produkcja Little Green Men Games to symulator kosmiczny, przywodzący na myśl klasyczne produkcje, takie jak Wing Commander czy Freelancer. To wielka piaskownica, pozwalająca odkrywać tajemnice kosmosu, handlować, polować na piratów oraz kupować lub zdobywać nowe statki. Twórcy przygotowali kilkadziesiąt okrętów i dziesiątki ulepszeń, przez co nigdy nie brakuje nam rzeczy, na które możemy wydać ciężko zarobione pieniądze.

Poza kupowaniem statków, podczas gry rozwijamy się także dzięki doświadczeniu, pozwalającemu ulepszać umiejętności, jakimi dysponuje nasz kapitan. Twórcy przygotowali trzy klasy postaci, z których pierwsza skupia się na zarządzaniu statkiem i towarzyszącej mu czasem flocie, druga to specjalista od walki, a ostatnia skupia się na hakowaniu i osłabianiu przeciwników przy pomocy brudnych sztuczek.

Zobacz na YouTube

Awansujemy dość szybko, nawet jeśli nie interesuje nas walka - zarabianie pieniędzy także sprawia, że stajemy się lepsi, a im korzystniejsza transakcja, tym więcej punktów doświadczenia otrzymamy.

Kampania, w której wcielamy się w 22-letniego Adriana Faulknera wygląda tak, jakby przygotowana została w ostatniej chwili, by dać odrobinę fabuły graczom, którzy nie chcą bawić się wyłącznie w gwiezdnych kupców czy piratów. Podczas serii krótkich, niezbyt ciekawych zadań próbujemy rozwikłać tajemnicę śmierci naszego ojca i poznać tożsamość jego zabójców.

Chociaż mogło być ciekawie, jest bardzo nudno, a słuchanie drętwych dialogów między aktorami nie radzącymi sobie najlepiej z angielskim potwornie męczy, szczególnie że rozmowy zajmują zazwyczaj więcej czasu niż bitwy pozwalające realizować cel misji.

„Misje generowane przez komputer potrafią być niekiedy zaskakująco trudne.”

Podczas zabawy nie jesteśmy samotni

Rzeczy do zrobienia między kolejnymi zadaniami dają znacznie więcej satysfakcji. Świat gry pełen jest stacji kosmicznych, stoczni i planet z otwartymi rękami przyjmujących handlarzy. Starpoint Gemini 2 posiada całkiem wygodny system pozwalający na sprawdzenie najlepszych cen kupna i sprzedaży towarów, a jeśli potrzebujemy pretekstu, by przebyć połowę mapy z ładowniami pełnymi egzoszkieletów, mechów bojowych czy starego, dobrego węgla, dostarczą nam go losowe zadania poboczne, polegające najczęściej na przewożeniu VIP-ów, naprawianiu uszkodzonych instalacji albo eliminowaniu osób, które zaszły komuś za skórę.

Misje generowane przez komputer potrafią być niekiedy zaskakująco trudne, jednak przez większość czasu gra stara się dostosować do poziomu gracza i jeśli nawet natkniemy się na okręty, których siła ognia czy opancerzenie znacząco przekraczają możliwości początkowego statku, zazwyczaj jesteśmy w stanie mu uciec, korzystając z dopalacza lub specjalnych urządzeń umożliwiających przeskoki między punktami w przestrzeni.

Mimo że gra nie pozwala stanąć na czele floty, podczas zabawy nie jesteśmy samotni - na pokładzie naszego statku znajdziemy żołnierzy, których używamy podczas przejmowania wrogich okrętów i instalacji, możemy także zatrudnić oficerów zwiększających wydajność w określonych obszarach, a komunikaty o zmianie kursu, pojawiających się na radarze wrogach czy nowych misjach wygłaszane są przyjemnym, kobiecym głosem.

„Nawet jeśli zdecydujemy się robić karierę gwiezdnego handlarza, prędzej czy później będziemy musieli stanąć do walki.”

Energia słoneczna w modzie

Także w kosmosie niemal nigdy nie jesteśmy sami - nawet w oddalonych od głównych szlaków handlowych sektorach napotkamy statki, które pomogą walce z piratami lub przyłączą się do ataku na nas, jeśli znajdą się dostatecznie blisko. W grze występuje kilkadziesiąt frakcji, a każda z nich posiada określone nastawienie do nas i pozostałych organizacji, przez co zdarza się, że dwie grupy wrogich okrętów będą tak zajęte walką ze sobą, że kompletnie nas zignorują. Sprawia to, że czujemy się zaledwie małą częścią tętniącego życiem świata.

Nawet jeśli zdecydujemy się robić karierę gwiezdnego handlarza, prędzej czy później będziemy musieli stanąć do walki, by chronić nasz ładunek. Kosmiczne bitwy są dość dynamiczne i przez większość czasu zmuszają do pozostawania w ciągłym ruchu, by unikać ognia rozmieszczonych w różnych częściach statków baterii. Czasem zdarza się jednak, że możemy zatrzymać się w martwym punkcie stacji lub większego okrętu i nie przejmować się ostrzałem. Z sytuacjami tego typu spotkamy się rzadko, ale pozostawiają pewien niesmak.

Mapa jest całkiem spora, a przebycie pojedynczego sektora konwencjonalnymi metodami zajmuje zazwyczaj kilka minut, szczególnie jeśli na naszej drodze pojawią się piraci. Szczęśliwie, system Gemini oferuje kilka sposobów na przyspieszenie podróży, począwszy od płatnego systemu wrót, pozwalających skakać do określonych miejsc, poprzez dziury w przestrzeni, dzięki którym błyskawicznie lądujemy kilka obszarów dalej, a skończywszy na dzikich korytarzach grawitacyjnych, zdolnych zmienić kurs statku i odepchnąć nas na znaczną odległość w kilka sekund. Te ostatnie potrafią solidnie zaskoczyć, gdy napotykamy je po raz pierwszy.

Oprawa graficzna jest najwyżej przeciętna

Poza anomaliami, które pomagają lub przeszkadzają w podróżach, na drodze co pewien czas pojawiają się także punkty w przestrzeni zakłócające pracę przyrządów czy zaburzające prawa fizyki. Te drobne urozmaicenia sprawiają, że podróżowanie przez mniej zaludnione obszary nie jest monotonne, a zeskanowanie ich i usunięcie daje całkiem przyzwoitą liczbę punktów doświadczenia.

Twórcy przygotowali dość obszerny samouczek wyjaśniający wszystkie niuanse rozgrywki, jednak czyta się go niezbyt wygodnie - to seria slajdów z dużą ilością tekstu, z którego dowiadujemy się między innymi, że jedno z menu nie ma nawet domyślnie przypisanego przycisku. Same informacje są dość przydatne, jednak forma ich przedstawienia skutecznie zachęca do samodzielnej nauki.

W porównaniu z tym, co możemy zobaczyć w Elite: Dangerous czy ogólnie bardzo słabym X: Rebirth, Starpoint Gemini 2 pod względem wizualnym wypada co najwyżej przeciętnie, choć nie zabrakło przykuwających wzrok elementów, takich jak cienie rzucane na asteroidy przez dwa słońca. Zwiedzając zakątki systemu, w którym toczy się akcja gry zobaczymy różne środowiska, a także dziwne błędy, jak kawałek pozbawionej tekstur tła przestrzeni w północnej części mapy.

Mapa jest całkiem spora

Słabo prezentuje się także interfejs - przyciski, które przez większość czasu aktywujemy za pomocą klawiatury zajmują bardzo dużo miejsca, a wskaźniki stanu tarcz czy upływu czasu upchnięte są w dolnej części ekranu bez jakichkolwiek opisów wyjaśniających ich przeznaczenie. Po kilku godzinach zabawy bez problemu odnajdujemy wszystkie potrzebne opcje, jednak czas, jaki marnujemy na naukę można by znacząco skrócić, gdyby samouczek był nieco bardziej przejrzysty. Jedynym elementem nie wzbudzającym zastrzeżeń jest menu pod środkowym klawiszem myszy, pozwalające obsługiwać teleporter, wyświetlać informacje o obiektach na ekranie czy planować podróż.

Starpoint Gemini 2 miał ogromny potencjał na znakomitą grę. Tymczasem nieciekawa fabuła, kiepski interfejs i drobne, lecz drażniące błędy znacząco obniżyły walory rozrywkowe całości. Tak czy owak, po każdej wykonanej misji obiecujemy sobie, że to już ostatnia, a gdy tymczasem na mapie pojawiają się nowe zadania, nie jesteśmy w stanie powstrzymać się przed jeszcze chwilką spędzoną w tym świecie.

7 / 10

Read this next