Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Project Zomboid bije rekordy popularności 10 lat po premierze

Dzięki aktualizacji.

Project Zomboid przeszedł długą drogę od debitu w kwietniu 2011 roku. Gra cieszy się obecnie sporą popularnością, o czym najlepiej świadczy fakt, że wczoraj pobiła rekord liczby użytkowników.

Wszystko to dzięki aktualizacji, wprowadzającej - co najważniejsze - napisany „od podstaw” tryb multiplayer. Do tego wielkie przemodelowanie systemu animacji, wbudowana mapa, kolejne bronie i nowa mechanika strzelania, odświeżona warstwa dźwiękowa i wiele, wiele więcej.

„Build 41 sprawia bardziej wrażenie sequela niż aktualizacji” - napisali na Steamie deweloperzy z kilkuosobowego studia The Indie Stone.

Zobacz na YouTube

Wszystko to sprawia, że liczba grających wzrosła. Ostatni rekord - 31,4 tys. zalogowanych jednocześnie - osiągnięto wczoraj wieczorem. Do rozgrywki wkroczyli także popularni streamerzy, co może jeszcze poprawić wyniki.

Gra przeszła długą drogę do sukcesu. W 2011 roku - krótko po debiucie jako demo technologiczne - włamanie do mieszkania twórców i kradzież dwóch laptopów sprawiło, że prace trzeba było na dobrą sprawę zaczynać od początku.

Dość powiedzieć, że rok później duet deweloperów wygłosił prelekcję pod tytułem „Jak nie tworzyć gry wideo”. Następne lata odbyły się już bez tak poważnych zakłóceń, a twórcy regularnie aktualizowali tytuł.

Wielu fanów czekało właśnie na multiplayer, który pojawił się w grze już kilka miesięcy temu, lecz w testowej wersji. Teraz tryb wieloosobowy zadebiutował oficjalnie, przyciągając rzesze powracających i nowych graczy.

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

W tym artykule

Project Zomboid

PC, Mac

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Daniel Kłosiński

Daniel Kłosiński

News Editor

Daniel współpracuje z Eurogamer.pl od początku istnienia serwisu. Obecnie zajmuje się głównie wiadomościami i tłumaczeniami Digital Foundry.
Komentarze