Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Kocham Silent Hill 2, dlatego nie chcę remaku 1:1

Osobiste spojrzenie na klasykę gatunku.

W ostatnich miesiącach coraz częściej słyszymy doniesienia, jakoby polskie studio Bloober Team pracowało nad nową wersją kultowej gry Silent Hill 2. Jeśli taki tytuł rzeczywiście powstaje, to nie chcę, by był kalką oryginału.

Specjalnie nie użyłem określenia „horror surwiwalowy” - Silent Hill 2 jest dla mnie bardziej thrillerem lub dramatem psychologicznym. Jest to też jedna z najważniejszych gier mego życia i uważam, że miała niebagatelny wpływ na to, kim teraz jestem.

Jeszcze w podstawówce grałem po nocach w Silent Hill na PS One. Gra była przerażająca dla 11-latka i do dziś zastanawiam się, jakim cudem w ogóle wszedłem w jej posiadanie? Choć moja znajomość angielskiego jeszcze przez jakiś czas nie pozwalała w pełni zrozumieć tego, co dzieje się na ekranie, brnąłem aż do końca, posiłkując się solucją z jakiegoś magazynu.

Kot wyskakujący z szafki był dla mnie najstraszniejszym momentem całej serii.

Silent Hill 2 ukazało się niedługo później, byłem wtedy uczniem gimnazjum. Nie miałem jeszcze swojej PS2, ale recenzje kusiły i strasznie chciałem zagrać. Swoje pierwsze przejście zaliczyłem w salonie gier. Chodziłem tam po lekcjach z kolegą z ławki. Choć zdążyłem podszlifować język angielski, to nadal potrzebna mi była solucja - kolega trzymał ją na kolanach.

Mocno zdziwiłem się zmianą atmosfery, która niewiele ma wspólnego z pierwszą częścią. Byłem oczarowany, jednak zrozumienie, z czym właściwie miałem do czynienia zajęło mi kolejnych kilka lat. Do gry wróciłem pod koniec szkoły średniej i przez długi czas nie mogłem przestać o niej myśleć.

Tak potężne wrażenie wywarło na mnie wcześniej tylko zakończenie pierwszej płyty Final Fantasy 7. Później już chyba żaden inny tytuł nie był w stanie tak mnie zaskoczyć. Duża w tym zasługa mojego ówczesnego wieku i braku ogólnego, życiowego doświadczenia, a także pewnego przeświadczenia, że gry to tylko gry i fabuła nie jest w nich ważna.

Atmosferę Silent Hill 2 trudno przyrównać do czegokolwiek innego.

Byłem - i nadal jestem - wielkim fanem Silent Hill 2. Przed kilkunastoma laty pracowałem nawet nad fanowską lokalizacją tego tytułu, z której do dziś jestem dumny. Wiele czasu spędzałem analizując każdy element gry oraz czytając teorie innych. Chciałem w pełni zrozumieć opowieść, która tak mną zawładnęła, jednak do dziś nie uważam, bym pojął ją w pełni.

Historia Jamesa walczącego z samym sobą i wypierającego fakty oraz to, czym motywowane były jego czyny, dała mi sporo do myślenia. Patrząc na niego jako nastolatek, widziałem odbicie siebie, a raczej pewnych cech, które do najszlachetniejszych nie należą. Możliwe, że bez Silent Hill 2 nigdy nie zacząłbym zastanawiać się i pracować nad sobą, a w efekcie byłbym dziś większym egoistą.

James otworzył mi wówczas oczy na to, jak przedmiotowo traktowałem ludzi, zwłaszcza tych najbliższych. Jak bardzo skupiałem się na sobie, ignorując potrzeby i uczucia innych. Nie robiłem tego umyślnie czy świadomie, ale robiłem.

Prawdopodobnie nie powinienem w to grać w takim wieku.

Z Silent Hill 2 wyciągnąłem wnioski, które pozwoliły mi zmienić podejście do ludzi i życia w ogóle. Nie był to błyskawiczny proces, jednak wydaje mi się, że jestem dziś dzięki temu lepszym człowiekiem - zacząłem dbać o bliskich i stawiać ich szczęście na pierwszym miejscu.

Stałem się bardziej szczery wobec otaczających mnie osób i siebie samego, nauczyłem się wyłapywać irracjonalne myśli i dusić je w zarodku. Okazało się, że większość rzeczy, które wprawiały mnie we wściekłość czy wpędzały w smutek, to rzeczy błahe i nieistotne. Po prostu nie chciałem być jak James w Silent Hill 2. Nie chciałem okłamywać samego siebie ani krzywdzić bliskich swoim egoizmem.

Silent Hill 2 to mądra i wielowymiarowa historia. Chciałbym, aby jak najwięcej osób mogło ją poznać, może komuś również pomoże spojrzeć na siebie z innej perspektywy? Niestety, dziś gra odrzuca i trzeba się zmuszać do jej przejścia. Nic nie będzie przeszkadzać tym, którzy grali przed laty, ale wątpię, by wielu nowych graczy dało radę uporać się z topornym sterowaniem i problemami technicznymi.

Dlatego też Silent Hill 2 potrzebuje remaku z prawdziwego zdarzenia, ale nie chcę, by była to kalka oryginału - znamy go już na wylot. Został przemielony i przeanalizowany przez setki, jeśli nie tysiące osób, a fani znają każdą linijkę tekstu na pamięć.

Silent Hill 2 Enhanced Edition to remaster, na jaki zasługujemy.

W sieci można znaleźć fanowski remaster wersji PC pod nazwą Silent Hill 2 Enhanced Edition - świetnie modernizuje grę i przywraca wiele elementów z wersji konsolowych, które przez nieudolny port zostały wycięte lub zepsute. Jeżeli komuś zależy na oryginalnym doświadczeniu z poprawionymi błędami i wyraźniejszą grafiką, to Enhanced Edition w zupełności wystarczy.

Remake powinien spełnić inną funkcję - przybliżyć wspaniałą historię Silent Hill 2 zupełnie nowym graczom. Do tego wystarczy zachowanie rdzenia i przesłania opowieści, natomiast wcale nie trzeba kurczowo trzymać się każdego słowa i każdej sceny oryginału.

Czy naprawdę musimy przeżywać jeszcze raz dokładnie to samo, tylko z lepszą grafiką? Nie lepiej, gdyby nowa wersja potrafiła zaskoczyć i nas, starych fanów? Udało się w przypadku Resident Evil 2 i tego samego życzę Silent Hill 2, o ile remake rzeczywiście powstaje. Tego dowiemy się prawdopodobnie podczas Tokyo Game Show już 16 września.

Read this next