Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Zagrałem w LEGO Brawls i mogłem się spodziewać tego werdyktu

Mobilka spotyka konkurencję.

Cenię sobie gry LEGO i recenzowałem większość z nich na łamach Eurogamera. LEGO Brawls jest pierwszą pozycją tej marki, która po prostu mi się nie spodobała. Przypomnijmy, że tytuł oryginalnie ukazał się trzy lata temu na iOS i w sumie powinien tam pozostać, gdyż na większych platformach nie oferuje dostatecznie bogatej zawartości, by konkurować z popularnymi pozycjami z gatunku brawlerów.

Produkcja studia RED Games to prosta bijatyka, gdzie na dwuwymiarowej mapie bijemy się z grupą przeciwników, walcząc o dominację i dbając, by nikt nas nie zrzucił - takie Super Smash Bros. o uproszczonym sterowaniu. Oś rozgrywki to bieganie i skakanie po mapie i wciskanie jednego przycisku ataku.

Przed rozpoczęciem rozgrywki jest całkiem obiecująco. Budujemy własnego ludzika z dostępnych klasycznych zestawów, wybieramy mu zabawną broń i dwuczłonowe imię z dostępnej puli słów. W polskiej wersji językowej, ze względu na rodzaj, zdarzają się takie zabawne imiona jak „Niezdarna Wojownik” albo „Kosmiczny Bohaterka”.

Wybór mapy i trybu odbywa się przez głosowanie

Gra dzieli się na różne typy rozgrywki, które w mechanice sprowadzają się do tego samego - zbicia wrogich pamperków, albo w formie drużynowej, albo w trybie każdy na każdego. Jeden tryb punktuje każde pokonanie i w ograniczonym czasie każe zebrać jak najwięcej, a inny jest ośmioosobowym battle royale, gdzie po kilku śmierciach nie wrócimy już do gry. Wszystko w formie szybkiej i mało wymagającej, jak na grę mobilną przystało.

W finale zdobywamy punkty, które odblokowują skrzynki z klockami: bronią i nowymi elementami ubioru. Właściwie na tym można poprzestać w kwestii opisu rozgrywki. Jak na grę mobilną przystało, w kółko robimy to samo, by w mozolnym procesie otwierania skrzynek odblokowywać całe zestawy tematyczne ulubionych serii klocków.

Zrzut ekranu uchwycił niechlubny moment, gdy akurat dostaję bęcki

Mimo sporej zawartości (klocków), zabawa jest mało angażująca. Rozgrywka staje się nudna po kilku starciach. Można by przypuszczać, że narzekać może tylko osoba dorosła. Nic bardziej mylnego - mój dziesięcioletni asystent zmagań szybko zapytał, kiedy możemy pograć w inną grę.

Cena też jest niewspółmierna do zawartości. Przy tak prostym modelu rozgrywki i konieczności grania w kółko w to samo, 170 złotych wydaje się zbyt wysoko wycenionym produktem. Wydany miesiąc temu MultiVersus szybko wskoczył na podium jako atrakcyjniejszy brawler, który jest dostępny za darmo i oferuje znacznie więcej zawartości w równie kolorowej i atrakcyjnej dla dzieci oprawie.

Na mapie podnosimy przedmioty jednorazowego użycia, na przykład pizzę, która nas leczy - jak w życiu

Od strony technicznej również nie jest to tytuł dopracowany. Jako gra, w której głównie chodzi o grupową rywalizację, to zbyt często zdarza się zawieszenie rozgrywki, a my wracamy do lobby. Nawet szachiści po kilku takich przypadkach mogliby stracić cierpliwość.

LEGO Brawls wydane na innych platformach trzy lata po wersji mobilnej to nieudana próba wejścia na rynek o znacznie silniejszej konkurencji. Trudno polecić z ręką na sercu tę grę, zarówno dorosłym, jak i dzieciom. Można w to miejsce zakupić fizyczny zestaw klocków i będzie to znacznie atrakcyjniejsza zabawa.

Read this next