Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Na jaką konsolę wydać dodatek węglowy? Kiedyś byłoby to Atari

Więcej węgla.

Internet zalały teksty i porady związane ze sposobem wydania tzw. „dodatku węglowego”. Wszak zamiast na opał, pieniądze można spożytkować na inne potrzeby, w tym bardziej przyziemne, jak stary samochód czy nowy telefon. Starsi gracze byliby oburzeni takim postępowaniem, bo doskonale wiedzą, że węgiel był niezbędny w celu uruchomienia ich ukochanego komputera ośmiobitowego - Atari.

Początek lat 90. Ława pokryta szkłem, dwa fotele i wersalka. Typowy salon czy też „duży pokój”, a w nim pięknie prezentująca się meblościanka z wnęką na telewizor, a obok telewizora coś jeszcze. Coś przykrytego czystą, wyprasowaną ścierką, wcześniej używaną do wycierania naczyń po zmywaniu. To coś tajemniczego - obiekt pożądania wielu chłopaków z podwórka. W jednym mieszkaniu pod przykryciem kryło się lśniące Commodore C64, a w drugim - sprzęt, przy którym trzeba było chodzić na palcach lub w ogóle wyjść z pokoju w trakcie ładowania kasety - Atari ST.

Jednym z najpopularniejszych modułów - nie mylić z modami - tamtych lat była stworzona na Amidze piosenka „Anti Atari Song”, która szybko rozprzestrzeniła się w rozmaity sposób, na dyskietkach, ale również na taśmach kasetowych. Przeważnie była odbierana, jak wskazuje tytuł, jako piosenka „anty-Atarynkowa”, wprost od miłośników Commodore C64, czyli obozu przeciwnego. Dzisiejszym graczom nie jest to stan wcale obcy: w naszych komentarzach „Zieleniarze” skaczą do gardeł „Soniarzom”, i na odwrót.

Wystarczy jednak wsłuchać się w pięknie wykonane strofy, by przekonać, że w rzeczywistości mamy tu do czynienia z przewrotnym hołdem największych miłośników Atari. Co prawda, by uruchomić komputer, po włączeniu fazy, trzeba dać „więcej węgla”, a jeden z panów zarzeka się, że nie wie, co to Atari, bo „nie jest rolnikiem” (i „więcej węgla”, i „ja nie jestem rolnikiem” stały się kultowymi tekstami tamtych i późniejszych czasów), jednak po uruchomieniu komputera, przy trzaskach i pufach, szybko przekonujemy się, że jest to „Atarowców duma”, choć „możliwości ma Spectruma”.

Ostatecznie wykonawcy krzyczą, by „powiesić Tramiela”, czyli legendarnego Jacka Tramiela, który w 1984 roku przeszedł z obozu Commodore do Atari (a w zasadzie wykupił firmę od Time Warner i postawił Atari na nogi). Wyobrażacie sobie Phila Spencera w Sony? Trochę przesadne porównanie, ale macie obraz ówczesnych uczuć graczy przed oczami.

Cieszyli się z tej piosenki posiadacze Commodore, nieco mniej cieszyli się Atarowcy, szczególnie ci młodsi, o poważniejszych rysach twarzy, ale dziś, jakieś trzydzieści lat później, każdy miłośnik Atari i Commodore wraca do utworu z sentymentem i należnym uśmiechem. Ostatecznie pozostała już tylko słodka miłość do komputerów 8-bitowych i nostalgia za dziecięcymi latami.

Jedni zazdrościli drugim, tak jak dziś zwolennicy Xboksa w skryciu spoglądają na kolejne exclusive’y i kolekcję klasyków na PS5, a zwolennicy PS5 patrzą z osłupieniem na rozrastającego się Game Passa. Dodatek węglowy też już zaczyna być obiektem zazdrości, bo zazdrość leży w ludzkiej naturze. A wygrać z nią może jedynie upływ czasu.

Read this next