Z Disney+ zniknie film wydany dwa miesiące temu
Optymalizacja podatkowa.
Choć familijno-przygodowy „Krater” debiutował w Disney Plus dopiero 12 maja, to produkcja zniknęła już z usługi. Wszystko to w ramach szerszego trendu, umożliwiającego firmie zaoszczędzenie na podatkach.
Opowieść o chłopcu wychowanym w kolonii górniczej na Księżycu nie była zapewne większym hitem, lecz została ciepło przyjęta. Co więcej, wydaje się, że zaledwie siedem tygodni w streamingu byłoby wyjątkowo krótkim okresem nawet dla filmu, który nie został ciepło przyjęty.
Tymczasem Disney wciska klawisz Delete w bazach danych Disney Plus oraz Hulu z coraz większą intensywnością. W ostatnich miesiącach z usług zniknęły dziesiątki pozycji, jak „Willow”, „The Mysterious Benedict Society”, „Dollface”, „The One and Only Ivan” i wiele innych.
Ale dlaczego? Nie jest tajemnicą, że Disney ma spore problemy z wypracowaniem zysków w biznesie streamingu, więc szuka oszczędności, gdzie tylko może. Tymczasem usuwane produkcje pozwolą amerykańskiej korporacji odpisać 1,5-1,8 mld dolarów wartości, za czym idą niższe podatki do zapłacenia.
Inne plany obejmują zwiększenie ceny abonamentu Disney Plus czy też połączenie tej usługi z Hulu w jedną aplikację. Firma wydała 30 mld dolarów na nowe programy i filmy w 2022 roku, lecz teraz nowy-stary dyrektor generalny Bob Iger szuka 3 mld dol. oszczędności. Świetną wymówką jest także trwający strajk scenarzystów, więc zapewne nie powinno dziwić, że tak długo się przeciąga.
- Jesteśmy w trakcie przeglądu treści w naszych usługach streamingowych, by dostosować się do strategicznych zmian w naszym podejściu do selekcji treści - powiedziała dyrektorka finansowa Christine McCarthy inwestorom już w maju. - W rezultacie będziemy usuwać niektóre treści z naszych platform.