Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Według twórców NBA 2K24 komputery to „last gen”. Pecetowe wydanie to port z PS4 i Xbox One

Gracze PC nie zagrają z posiadaczami konsol.

W ubiegły piątek twórcy zdradzili datę premiery NBA 2K24 oraz zapowiedzieli corssplay w głośnym i zabawnym zwiastunie, jednak rzeczywistość nie jest taka kolorowa. Wygląda na to, że gracze PC dostaną gorszą wersję gry i nie zagrają ze znajomymi konsolowcami.

NBA 2K24 trafi do sklepów już 8 września i będzie dostępne na zasadniczo każdej platformie obecnej na rynku - od Nintendo Switch, przez PS4, PS5, Xbox One i Xbox Series X/S, aż po PC. Co więcej, twórcy głośno chwalą się wprowadzeniem crossplay, czyli rozgrywki międzyplatformowej, dzięki której posiadacze PS5 i Xbox Series X/S będą mogli toczyć wspólne zmagania za pośrednictwem sieci.

Jeśli jednak zamierzacie zagrać na komputerach osobistych, to nie mamy dobrych wiadomości. Choć współczesne PC bez problemu są w stanie zapewnić taką samą, a być może i o wiele lepszą oprawę graficzną niż PS5 i Xbox Series X/S, to z jakiegoś powodu deweloperzy z 2K ponownie postanowili oprzeć pecetową wersję NBA 2K24 o wydania na konsole poprzedniej generacji, czyli PS4 i Xbox One.

Jest to o tyle ciekawe, że gra w wersji na obecną generację oferuje nie tylko lepszą grafikę, ale też funkcje, jakich nie znajdziemy na starszych maszynach, w tym szeroko promowany ProPLAY, czyli nową technologię pozwalającą „przekładać prawdziwe mecze NBA na rozgrywkę w NBA 2K24”. Oznacza to również, że gracze PC zostaną wykluczeni z rozgrywek międzyplatformowych, ponieważ crossplay dostępny będzie tylko na obecnej generacji.

Jedynym plusem takiej sytuacji jest niższa cena, ponieważ w dniu premiery NBA 2K24 w najtańszej obecnie Kobe Bryant Edition na PC będzie kosztować 269 zł, czyli o 90 zł mniej niż wersje na PS5 i Xbox Series X/S. Niemniej to dość zaskakująca decyzja, którą trudno zrozumieć. Przeciętny gamingowy komputer nie powinien mieć problemu, by poradzić sobie ze sportową produkcją 2K, więc przyczyny muszą leżeć gdzie indziej.

Read this next