Skip to main content

Take-Two rozważa ponoć zamknięcie wydawnictwa Private Division

O ile nie znajdzie się kupiec.

Wygląda na to, że trwająca restrukturyzacja w firmach należących do growego giganta Take-Two odbije się na kolejnym przedsiębiorstwie. Według nieoficjalnych doniesień holding szuka kupca gotowego odkupić markę wydawniczą Private Division. Jeśli taki się jednak nie znajdzie, to wydawnictwo czeka zamknięcie.

Jak informuje serwis IGN, powołując się na relacje anonimowych źródeł, Take-Two jeszcze w lutym poinformowało personel Private Division, że zbliżają się nieuchronne zwolnienia, jednak nie podano wówczas żadnych konkretniejszych informacji. Pod koniec kwietnia natomiast zarząd wydawnictwo przekazał podwładnym, że Take-Two nie zamierza dłużej wspierać marki i niemal cała załoga została zwolniona.

No Rest for the Wicked - obecnie we wczesnym dostępie - może być jedną z ostatnich gier wydanych pod szyldem Private DivisionZobacz na YouTube

Obecnie w firmie pozostał jedynie nieliczny personel mający za zadanie doprowadzić do końca część rozpoczętych już projektów wydawniczych. Aktualnie trwają też poszukiwania nowego właściciela, który byłby chętny odkupić Private Division. Rzekomo miało znaleźć się kilku chętnych, ale na ten moment żadna umowa nie została jeszcze podpisana. Niemniej byli pracownicy, do których dotarła redakcja IGN, wprost wskazują, że to złe zarządzanie firmą doprowadziło do obecnych problemów.

Źródła zwracają uwagę, że kierownictwo często ustalało niemożliwe do realizacji cele finansowe oraz naciskało, aby do sprzedaży trafiały gry nie gotowe jeszcze na premierę - koronnym przykładem tego ma być wydane w tragicznym stanie technicznym Kerbal Space Program 2. Jednocześnie osoby, z którymi rozmawiała redakcja, zaznaczają, że firma pełna była pasjonatów, szczerze zaangażowanych w główną misję PD, czyli udzielanie pomocy małym i niedoświadczonym zespołom deweloperskim.

Ludzie w Private Division byli niesamowici, utalentowani i pełni pasji. Kochali to, co robili, i troszczyli się o siebie nawzajem” - mówi anonimowo jedno ze źródeł. „Angażowaliśmy się w nasze projekty, ciężko pracowaliśmy i zbudowaliśmy razem świetne środowisko pracy. Chętnie podjąłbym jeszcze raz współpracę z każą z tych osób. Problemem zawsze było Take-Two i powiązany z nimi zarząd, który rządził nami twardą ręką”.

IGN poprosiło Take-Two o oświadczenie w tej sprawie, jednak firma odmówiła komentarza.

Zobacz także