Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Gra, która jest świetna, ale wszyscy o niej zapomnieli

Więc przypominamy.

Ogrom masowej kultury może dziś przytłaczać. Filmy i seriale mnożą się dzięki platformom VOD, a rynek gier, w szczególności tytułów mniejszych, wręcz pęka w szwach. Czasami więc łatwo coś przeoczyć w ogromie atakujących nas informacji. Dziś więc gry, które naprawdę warto poznać, choć większość zapomniała, ze się ukazały.

Mamy więcej zestawień! Jeśli ominęłaś lub ominąłeś poprzednie, koniecznie zobacz najlepsze gry 2022 roku, gry, które nas rozczarowały, a takze gry, które nas zaskoczyły. Ciebie zaś może zaskoczą gry, które pokochaliśmy w tym roku, ale miały premierę wcześniej

Co ciekawe, nie wszyscy z nas byli w stanie wymienić grę do tego zestawienia. Nie jest to łatwe, wszak zazwyczaj wydaje nam się, że nie pomijamy interesujących rzeczy. A jednak! Po lekturze tego zestawienia okazuje się, że jest inaczej...


Marek Makuła

TUNIC na początku roku zrobiło sporą furorę, ale dość szybko świat zapomniał o rudym lisie, który z powodzeniem wyniósł namiastkę magii oldschoolowych odsłon The Legend of Zelda poza konsole Nintendo. Wymagająca, ale i niezmiernie czarująca przygoda wyciska siódme poty z graczy, jednocześnie dając pewne poczucie błogości, co wydawało się niemożliwą do zaserwowania mieszanką. A jednak, twórcy Tunic - Andrew Shouldice’owi - ta sztuka udała się wyśmienicie i chwała mu za to!


Tomasz Orłowski

Wydane w kwietniu tego roku FORGIVE ME FATHER jest grą, która zasługuje, by o niej przypominać. Chociaż polska produkcja reprezentuje niszowy gatunek „boomer-shooterów”, który w oczywisty sposób odwołuje się do sentymentów wąskiej grupy odbiorców, to klimatyczny, lovecraftowski setting, bogaty arsenał broni i dynamiczna rozgrywka powinny zadowolić też nieco młodszych graczy. Forgive Me Father jest dziełem archaicznym jedynie z pozoru – w rzeczywistości pod stylizowaną grafiką z poprzedniej epoki skrywa się dużo nowoczesnych i odświeżających rozwiązań!


Przemek Wańtuchowicz

IMMORTALITY nie miało szans przebić się do mainstreamu. Nie dość, że najnowsza gra Sama Barlowa (twórcy Her Story) należy do segmentu indie, to jeszcze jest zrobiona w typowym dla tego dewelopera eksperymentalnym i trochę dziwnym stylu. Opowiada o fikcyjnej gwieździe Marissie Marcel, która zagrała w trzech filmach, jednak żaden z nich się nie ukazał, a ona sama zniknęła. Przeglądamy nagrania z planu, wywiady i inne materiały z życia aktorki, starając się zrozumieć, co się z nią stało. Brzmi niewinnie, ale lepiej nie grać w tę grę po ciemku.


Marcin Wronka

Po czerwcowej premierze THE QUARRY, nigdy więcej nie słyszałem o tej grze w mediach czy na forach dyskusyjnych. Losy młodych wychowawców na wakacyjnym obozie w Hackett Quarry to godny następca świetnego Until Dawn. Choć tytuł nie jest idealny, to atmosfera ośrodka i fabuła wessała mnie na tyle, że skończyłem grę przy trzech posiedzeniach. Emocji było sporo, napięcie skrupulatnie budowane, a ja autentycznie martwiłem się o życie każdej postaci. Z pewnością w najbliższym sezonie ogórkowym, zagram drugi raz, wybiorę inaczej i postaram się uratować więcej osób...


Marcin Dolata

TINY TINA'S WONDERLANDS jest spin-offem, który przeszedł, szczególnie w naszym kraju, bez większego echa. Poniekąd to zasługa wydawcy, który kolejny raz zignorował nasz kraj i nie zdecydował się polską wersję językową. Dla mnie jednak Wonderlandsy to najlepsze Borderlandsy i zasługa w tym świetnie zaprojektowanych bajkowych lokacji oraz wybuchowej mieszanki magii, fantasy i broni polnej. Wprowadzenie dwuklasowości oraz poruszenia się po mapie (Overworld) odświeżyło rozgrywkę. Czekam z niecierpliwością na sequel Tiny Tina's Wonderlands.


Codziennie, o godz. 9:00, aż do końca roku, nowe i zaskakujące zestawienia na Eurogamer.pl - zapraszamy!

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Redakcja

Redakcja

Eurogamer.pl

Bardzo lubimy pracę zespołową.

Komentarze