Czy pracownicy Google odglądają filmy na YouTube przed ich publikacją? Tajemnica leakerów

A gdyby tak pracownicy Google mogli podglądać filmy na YouTube jeszcze przed ich premierą, by później wcielać się w sieci w leakerów i ujawniać informacje przedwcześnie? Okazuje się, że taka teoria jest całkiem prawdopodobna.

Opis sytuacji zaoferował serwis 404media, który dotarł do wewnętrznej bazy danych, w której firma dokumentuje „incydenty”, gdy pracownicy korporacji sami przyznają, że weszli w posiadanie informacji, których posiadać nie powinni, czy to przypadkiem, czy celowo.

Ten dokument obejmuje przypadek zewnętrznego podwykonawcy, który w 2017 roku obejrzał zapowiedź Yoshi’s Crafted World i podzielił się informacjami na ten temat w sieci. Zrzut z ekranu opublikowany w serwisie Reddit obejmował wtedy interesujący adres internetowy w przeglądarce, zaczynający się od „admin.youtube.com”.

To jedyny przypadek oficjalnie potwierdzony w dokumencie Google, lecz gracze szybko zaczęli przypominać inne podobne wydarzenia, które pozwalają sądzić, że takie „podglądanie” filmów przed premierą przez pracowników korporacji nie jest odosobnionym epizodem.

Najnowszym przykładem jest zapewne ostatnie PlayStation State of Play, gdy lista gier, które zostaną pokazane na wydarzeniu pojawiła się w sieci zaraz po tym, gdy Sony zaplanowało w YouTube publikację materiału wideo. Przypadek?

Mowa jednak nie tylko o grach. Tom Henderson z serwisu Insider-Gaming przypomina nietypową sytuację z 2022 roku, gdy popularny influencer KSI starał się rozdać 10 tysięcy dolarów w kartach podarunkowych na Amazon. Wkrótce po zakończeniu rozdawnictwa celebryta zdał sobie jednak sprawę, że wszystkie kody wykorzystano jeszcze... przed publikacją filmu na ten temat.

To ostatnie wydarzenie przełożyło się rzekomo na oficjalne śledztwo przeprowadzone wewnątrz YouTube - tak samo jak późniejszy wyciek GTA 6. Kto wie, być może większość popularnych leakerów w sieci to pracownicy Google.