Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

To może być moja gra roku. Recenzja Viewfinder

Rób zdjęcia i zmieniaj świat.

Eurogamer.pl - Rekomendacja odznaka
Niepozorna produkcja od szkockiego studia Sad Owl to nie tylko jedna z najlepszych narracyjnych łamigłówek w historii, ale i czarny koń w wyścigu po tytuł Gry Roku. Viewfinder wziął mnie z zaskoczenia.

Pośród spektakularnych, długo wyczekiwanych premier 2023 roku Viewfinder mógłby łatwo przejść bez echa. Nie jest to bowiem wysokobudżetowy blockbuster, lecz gra reprezentująca dość niszowy gatunek gier typu „puzzle”. Ważną rolę odgrywa tu warstwa narracyjna, a rozgrywka polega z grubsza na odwiedzaniu kolejnych lokacji wypełnionych zagadkami środowiskowymi, które rozwiązujemy poprzez zabawę perspektywą i przekształcanie otoczenia. Poruszamy się tu po w pełni trójwymiarowym świecie, a przyjemnym, kolorowym widokom przyglądamy się oczami bohatera.

To powiedziawszy, można by stwierdzić, że Viewfinder jest po prosto godnym reprezentantem swojego gatunku. Zabawa perspektywą, elementy platformowe, trójwymiarowa oprawa graficzna - wszystko to widzieliśmy już przecież w (skądinąd bardzo dobrych) grach jak Superliminal, Antichamber, Manifold Garden czy w klasycznym Portalu. Viewfinder podnosi jednak poprzeczkę zawieszoną przez twórców wspomnianych tytułów, będąc produkcją nie tylko zdumiewającą pod względem technologicznym, ale pokazującą również, w jaki sposób rozgrywka oraz narracja mogą uzupełniać się w dążeniu do skonfrontowania odbiorcy z jakąś ideą.

Zaraz po uruchomieniu gry w nasze ręce trafia z pozoru zwykły Polaroid - szybko okazuje się jednak, że zdjęcia, które nim wykonamy, nałożone na rzeczywistość przekształcają ją. I tak dla przykładu sfotografowany dach umieszczony pomiędzy dwoma oddalonymi platformami stanie się mostem, który pozwoli nam przeprawić się na drugi brzeg, a zdjęcie nieba, którym przysłonimy kawałek budynku, usunie fragment fasady, umożliwiając nam wejście do środka. Co istotne, nasze działania nie są nieodwracalne - w każdej chwili możemy cofnąć czas lub zresetować poziom i spróbować od początku.

A zanim jeszcze zdążymy oswoić się z możliwościami, jakie daje fotografowanie otoczenia, twórcy zaskakują nas kolejnymi sposobami przekształcania rzeczywistości i interakcji ze światem. Na naszej drodze znaleźć możemy na przykład fotografie, obrazy, zrzuty ekranu i inne elementy, które - nałożone na otoczenie - zmieniają jego architekturę, a płaskim powierzchniom mogą nadać głębię. Wreszcie do manipulacji perspektywą dołącza też teleportacja, zabawa z dźwiękiem czy sygnałem elektrycznym i masą. A to dopiero początek!

Celowo nie mówię o wszystkich dostępnych mechanikach, a o części z nich jedynie wzmiankuję, byście sami dali się zaskoczyć tym, co przygotowali twórcy z Sad Owl Studios

Część zagadek można rozwikłać na wiele sposobów - możliwe, że czasem nawet wbrew zamysłowi projektantów. Należy to docenić, bo mowa o mechanicznie skomplikowanej i fizycznie zaawansowanej produkcji. Niesamowitym jest tym bardziej fakt, że pomimo tak ogromnej swobody i zaawansowanej fizyki, nie napotkałem na żadne błędy psujące rozgrywkę - gra zresztą sprytnie unika tego zagrożenia, sygnalizując nam, gdy kluczowy element zostanie zniszczony.

Sama oprawa graficzna jest przyjemna dla oka i - co najbardziej istotne w przypadku gier opartych na zagadkach środowiskowych - bardzo przejrzysta. To, co ma być trudne do dostrzeżenia, jest takim wyłącznie z inicjatywy projektantów. Ta dość minimalistyczna oprawa rekompensuje prawdopodobnie spore wymagania zaawansowanego silnika fizycznego. I robi to bardzo skutecznie, bo podczas ośmiu godzin zabawy doświadczyłem spadku płynności tylko przez chwilę, gdy wsiadałem do wagonu, którym podróżuje się między lokacjami.

Uwaga, w grze można głaskać kota! Oczywiście zrobiłem to ponad 100 razy.

Początkowo moją obawę wzbudziło jedynie sięgnięcie przez twórców po tematykę katastrofy ekologicznej. Nie dlatego, żebym był denialistą klimatycznym - po prostu jestem wyjątkowo uczulony na katechetyczno-moralistyczny lub katastroficzny ton, którym raczą nas niektórzy twórcy gier i innych dzieł kultury. W przypadku gry Viewfinder na szczęście jest jednak inaczej.

Wątek zmian klimatycznych bywa tylko sygnalizowany i jest jedynie tłem dla rozprawy o wyjątkowym charakterze ludzkiej natury. Potrzeba eksplorowania, przezwyciężania trudności i przekształcania rzeczywistości są tu ukazane jako część naszego DNA, głęboka i pierwotna potrzeba, której nie tracimy nawet w obliczu nieuchronnego fiaska. Częściowo powiedziane jest to pomiędzy wierszami znajdywanych notatek lub wybrzmiewa z pozostawionych tu i ówdzie audiologów.

W grach widziałem już sporo, ale twórcom Viewfindera i tak udało się mnie zaskoczyć

Najważniejszym głosem w tej opowieści jest jednak sam gracz, który eksplorując nieznany świat i poszukując odpowiedzi mówi o człowieczej naturze najwięcej. To pragnienie poznania, ale i zabawy jest tym, co popycha go do działania i przekraczania granic. W ten sposób gra pokazuje, że jeśli ludzkość ma odnaleźć odpowiedzi na najbardziej palące pytania, to właśnie dzięki temu wrodzonemu pierwiastkowi odkrywcy - tymczasem ambicja, niezdrowy upór, a nawet naukowy rygor mogą okazać się wypaczeniem tego pierwotnego instynktu.

Viewfinder ma oczywiście prawo nie przypaść do gustu każdemu graczowi - to gra specyficzna, wymagająca skupienia, a może nawet nieco kontemplacyjnego usposobienia. Obcowanie z nią to jednocześnie intelektualne wyzwanie, zabawa i doznanie artystyczne. Wydaje mi się jednak, że nawet osoba o zupełnie innych upodobaniach nie będzie w stanie odmówić twórcom z Sad Owl Studios tego, że udało im się w pełni wykorzystać i uwidocznić wyjątkowość interaktywnego medium. Viewfinder to gra kompletna, totalna i po prostu cudowna.

Ocena: 10/10

Plusy:
+ Wyjątkowy pomysł na rozgrywkę
+ Ogromna liczba mechanik
+ To, jak daleko można posunąć się w przekstałcaniu otoczenia, jest niespotykane
+ Część łamigłówek da się rozwiązać na wiele sposobów
+ Pomysłowe wykorzystanie rozgrywki jako narzędzia narracji
+ Nie napotkałem błędów ani problemów z wydajnością
Minusy:
- Brak polskiej wersji językowej

Viewfinder - recenzja została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.

Read this next