Skip to main content

King of Fighters 15 - Recenzja: powrót króla

Świetny gameplay, mało zawartości.

Bijatyka SNK zadowoli fanów potyczek online. Szkoda, że nie otrzymaliśmy nieco więcej trybów single-player - recenzja King of Fighters 15.

Rozbudowany gameplay zapewnia mnóstwo zabawy i frajdy z poznawania kolejnych mechanik oraz doskonalenia swoich umiejętności. King of Fighters 15 stawia jednak bez wątpienia przede wszystkim na tryb multiplayer, co może niektórych zniechęcić.

Tryb fabularny w nowej bijatyce studia SNK można ukończyć w 40-50 minut. Co prawda przy wyborze innych postaci otrzymujemy inne scenki przerywnikowe, lecz sama zawartość - łącznie z bossem - jest zawsze identyczna. W praktyce Story Mode jest tutaj tym, co w innych grach otrzymujemy pod nazwą trybu Arcade.

Poza tym, jeśli chcemy grać solo, pozostaje nam jeszcze trening czy „misje”, czyli ćwiczenia ciosów specjalnych i kombosów. KoF 15 wręcz pcha nas do trybu online, co jasno pokazuje nawet główne menu, ewidentnie podkreślające status i znaczenie rozgrywek sieciowych.

Gameplay nie rozczarowuje.

Bijatyki od NetherRealm, jak Mortal Kombat, udowadniają, jak duże znaczenie dla wielkiej liczby odbiorców mają różne tryby dla pojedynczego gracza. To więcej okazji do bezstresowego treningu i przyciągnięcia nowych użytkowników, którzy po wielu godzinach zechcą być może spróbować walk online.

Trochę szkoda też, że twórcy zaoferowali w wersji premierowej niemal dziesięć postaci mniej niż w poprzedniej odsłonie serii, aczkolwiek 39 wojowników to wystarczająca liczba, by skompletować ulubiony zespół. King of Fighters jest bowiem grą, w której na arenę trafiają trzyosobowe drużyny.

Bohaterów nie wymieniamy jednak dowolnie - jak w Dragon Ball Fighterz czy Marvel vs. Capcom. Dopiero gdy jedna postać straci całe zdrowie, do walki wkracza kolejna. To zawsze wyróżniało serię od SNK. Takie rozwiązanie pozwala w naturalny sposób uczyć się i oswajać z kilkoma wojownikami, co oczywiście czyni też grę bardziej wymagającą w porównaniu do bijatyk „1 na 1”.

Zobacz na YouTube

Siła King of Fighters 15 tkwi w mechanice. To szalenie rozbudowana produkcja, w której podczas walki trzeba pamiętać o wielu czynnikach. Choćby o takiej drobnostce, że wiele podstawowych ciosów działa inaczej w zależności od odległości dzielącej rywali.

Mamy mnóstwo opcji ofensywnych, niezależnie od postaci. W przeciwieństwie do KOF 14, wzmocnione ataki (EX Moves) możemy teraz wykonywać zawsze, gdy pozwala na to pasek energii. Dodatkowo, powracający Max Mode może wzmocnić nasze ciosy i - w szybkiej wersji - umożliwia łączyć uderzenia na więcej sposobów.

Mówiąc w skrócie: dawno nie grałem w bijatykę oferującą taką gameplayową głębię. Nauka wszystkich systemów i docieranie do momentu, w którym je opanowujemy i skutecznie wykorzystujemy w walkach online, to coś naprawdę satysfakcjonującego. Siłą rzeczy, trzeba też więcej ćwiczyć, by zobaczyć efekty, jeśli w ogóle nie znamy serii King of Fighters.

Multiplayer jest tu najważniejszy.

Nacisk na multiplayer sprawił, że aspekt online jest wykonany bez zarzutu. Mamy tu walki rankingowe i casualowe, do tego dobrze działający system „pokojów”, do których można zapraszać znajomych. Jest nawet możliwość trenowania z innymi graczami, bez żadnych zobowiązań normalnej walki.

Najważniejsze, że coraz częściej implementowany w bijatykach rollback netcode znalazł się także w nowym King of Fighters. Ten typ kodu sieciowego skutecznie niweluje opóźnienia, pozostając najlepszym rozwiązaniem dla tego gatunku gier. Miło, że twórcy już się przed nim nie wzbraniają. Na kilkadziesiąt potyczek online nie trafiłem nawet na jedną z lagiem, który przeszkadzałby w zabawie.

Pod względem oprawy nowa część cyklu jest poprawna. Z pewnością prezentuje się o wiele lepiej niż King of Fighters 14, szczególnie jeśli chodzi o modele postaci i efekty. Niektóre kobiety wciąż prezentowane są w absurdalnym stylu, żenująco wręcz uwypuklającym biust czy wręcz biegają w samych majtkach, ale zakładam, że zapaleni fani nazwą to „tradycją”. W mojej głowie pojawia się natomiast wyłącznie angielskie słówko „cringe”.

Kolejność postaci wybieramy przed każdym starciem.

King of Fighters 15 to świetna bijatyka. To też jednak kolejny dowód na to, że producenci z Japonii lubią ignorować zawartość single-player - a bez niej ten stosunkowo niszowy gatunek gier wideo nigdy nie zyska więcej miłośników.

Plusy: Minusy:
  • wciągający gameplay
  • sprawny, porządny multiplayer
  • różnorodni wojownicy
  • dobra optymalizacja na PC
  • za mało zawartości single-player
  • mniej postaci niż w KoF 14
  • wyjątkowo krótki Story Mode


Platforma: PC, PS4, PS5, Xbox One, Xbox Series X/S - Premiera: 14 lutego 2022 - Wersja językowa: angielska - Rodzaj: bijatyka 2D - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: od 220 zł - Producent: SNK - Wydawca: Koch Media

Recenzja King of Fighters została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.

Zobacz także