Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Anulowane Diablo 3 przypominało... Diablo 4

Oryginalna wizja.

Okazuje się, że oryginalna wizja Diablo 3 - rozwijana zaraz po wydaniu Diablo 2 - w podstawowych założeniach przypominała to, co otrzymaliśmy ostatecznie wczoraj, już w ramach Diablo 4.

Prace nad anulowanym tytułem wspomina David Brevik, były szef Blizzard North i współtwórca zasłużonej serii, w rozmowie z serwisem PC Gamer. Brzmi znajomo: otwarty świat Sanktuarium, podziemia do zwiedzenia, drużyny postaci czy też odbijanie lokacji, które zamieniały się w huby, w których mogli spotykać się gracze.

- To miało być połączenie RPG i MMO, więc nadal mielibyśmy podejście action-RPG, ale w środowisku dla wielu graczy - tłumaczy deweloper. - Chcieliśmy, by gra przypominała prawdziwy świat, a nie tylko miejsce, które się odwiedza. Widzielibyśmy innych graczy i poszukiwaczy przygód, moglibyśmy połączyć siły i działać razem lub pójść we własnym kierunku. Założenia mówiły o tysiącach graczy w jednym miejscu, tworzących wspólnie ten świat.

Wielki sukces Diablo 2 oraz rozszerzenia Lord of Destruction sprawił, że zaraz po wydaniu dodatku Blizzard North zabrał się właśnie za „trójkę”. Dostęp do internetu stawał się coraz bardziej powszechny, więc deweloperzy chcieli podążyć za trendami. - Byliśmy wielkimi miłośnikami EverQuest - mówi Brevik. - Ta gra miała na nas ogromny wpływ.

Ta sieciowa produkcja zainspirowała World of Warcraft, tworzone przez Blizzard South. Ekipa z North w nazwie wybrała własne elementy właśnie z myślą o Diablo 3. Zakładano także przejście do pełnych trzech wymiarów, choć nadal w rzucie izometrycznym.

- Wiele rzeczy w EverQuest było bardziej prowizoryczne i prymitywne, niż przyjazne dla użytkownika - wspomina deweloper. - Czuliśmy, że na rynku jest miejsce na projekt, w którym możemy ulepszyć ich pomysły i uczynić je bardziej przystępnymi.

Screeny z anulowanej wersji wyciekły kilka lat temu

Po około dwóch latach prac francuskie Vivendi - ówcześni właściciele Blizzarda - ocierali się o bankructwo, musząc gwałtownie oszczędzać i wyprzedawać majątek. Dla Brevika i kolegów była to dobrze znana sytuacja, ponieważ twórca przeszedł przez skandale finansowe także w przypadku Cendant, które kontrolowało jego studio lata wcześniej.

Dlatego też w 2003 roku Brevik i inni weterani ze studia - Erich Schaefer, Max Schaefer czy Bill Roper - odeszli i założyli własną firmę, Flagship Studios. To rozpoczęło większą falę rezygnacji i dwa lata później Vivendi zamknęło Blizzard North, a Diablo 3 w ówczesnej formie trafiło do archiwum. Dopiero pięć lat później grę zapowiedziano ponownie, już w bardziej klasycznej formule.

- Jestem zadowolony z moich decyzji - przyznaje rozmówca. - Myślałem, że pozostawałem wierny sobie, zamiast kłaniać się kierownictwu, które mogło grać z nami tak, jakbyśmy byli niczym.

Read this next