Skip to main content

Wszystko, co wiemy o Nintendo Switch 2. Analiza trailera i podsumowanie przecieków

Bezpieczna ewolucja sprawdzonej formuły.

Nintendo wreszcie zdecydowało się oficjalnie zaprezentować swoją następną konsolę hybrydową, choć w przypadku osób śledzących temat trudno mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu. W wyniku bezprecedensowych przecieków, szczegóły Switcha 2 poznaliśmy na długo przed oficjalnym pokazem, a krótki zwiastun tylko potwierdził to, o czym wielu już słyszało. Niemniej, dokładna analiza trailera pozwala wyciągnąć z niego wszystkie szczegóły.

Spis treści:


Analiza trailera

Nintendo udostępniło w sieci stylowy i świetnie animowany zwiastun, który prezentuje nam urządzenie pod niemal każdym kątem, ale od razu zaznaczmy, że mamy do czynienia z wysokiej jakości renderami, więc na faktyczne zdjęcia czy nagrania Switcha 2 będziemy musieli jeszcze poczekać. Zabrakło też omówienia funkcji oraz prezentacji możliwości technicznych, więc takie wnioski musimy wysnuć sami. Na szczęście w opublikowanym filmie znajdziemy sporo wskazówek.

Konsola jest odrobinę większa od oryginalnego Switcha, na oko o jakieś 15%, jednak ogólna stylistyka i filozofia projektowa pozostają bez większych zmian. Zachowany jest układ przycisków czy proporcje całego urządzenia, a większy rozmiar przekłada się także na większe przyciski oraz powiększone gałki analogowe, którym bliżej teraz wielkością do tego, co oferuje Pro Controller. Powinniśmy jednak liczyć na coś pomiędzy obecnymi Joy-Conami a oficjalnym padem Nintendo.

Samo urządzenie prezentuje się nad wyraz stylowo i współcześnie. Projekt nie stracił nic z uroku pierwszego Switcha, jednocześnie prezentuje się na tyle dobrze, że bez problemu wkomponuje się w każdy nowocześnie urządzony salon z wielkim telewizorem i ostatnim iPhonem leżącym obok. Odświeżony design mniej przypomina też zabawkę, a bardziej sprzęt dla dojrzałego gracza, choć z pozytywnymi akcentami kolorystycznymi. Switch 2 zdaje się krzyczeć „sporo potrafię, razem będziemy świetnie się bawić!”.

Na uwagę zasługuje także nowy dock, którego niestety nie mieliśmy okazji dokładnie obejrzeć z każdej strony. Widać jednak, że ze stacji wystawać będzie większa niż dotąd część ekranu, co można wykorzystać choćby do wyświetlania dodatkowych informacji, jak godzina czy poziom naładowania baterii, choć, prawdę mówiąc, nie widzę poza tym szerszego zastosowania dla takiego rozwiązania.

Jeśli wierzyć przeciekom, co na tym etapie byłoby całkowicie usprawiedliwione, to nowy dock zapewni też spory wzrost mocy konsoli. Zróżnicowane taktowanie procesorów - w zależności od tego, czy gramy w trybie przenośnym, czy stacjonarnym - ma sporo zalet. Przede wszystkim zadokowana konsola będzie oferować lepszą wydajność i rozdzielczość, z kolei jako handheld zużyje mniej cennej baterii, co pozwoli grać dłużej bez ładowania.

A skoro przy ładowaniu jesteśmy - trailer wyraźnie pokazuje, że nowy Switch wyposażony jest w dwa porty USB-C - jeden u dołu, przeznaczony przede wszystkim do łączenia konsoli z dockiem, a drugi u góry. Zastosowanie górnego gniazda nadal pozostaje niejasne, jednak bezpiecznie możemy założyć, że to ułatwienie dla osób pragnących ładować baterię podczas gry w trybie tabletu, gdy konsola stoi np. na stole, a my trzymamy Joy-Cony lub kontroler w rękach. Przyciski zasilania i głośności oraz gniazdo słuchawek pozostają na swoim miejscu, na górze urządzenia.

Jednocześnie górne gniazdo USB może służyć także jako port rozszerzeń, do którego podłączymy dodatkowe akcesoria pokroju kamery czy czujnika ruchu. To co prawda spekulacje z mojej strony, jednak możliwości jest wiele. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, by Nintendo wydało choćby miniaturowy odpowiednik Kinecta, który podpinalibyśmy do górnego USB-C, co nawet podczas zadokowania pozwalałoby bawić się w tytuły ruchowe. Albo innego rodzaju kamerki do wykorzystania z tytułami w rozszerzonej rzeczywistości.

Kolejną zauważalną zmianą jest przesunięcie głośników z „plecków” konsoli na jej dolną krawędź. To już sprawa gustu, jednak osobiście nie jestem zadowolony z takiego rozwiązania, ponieważ często gram leżąc na plecach i kładąc konsolę na brzuchu, przez co możliwe, że będę blokował dźwięk płynący z głośników. Z drugiej strony w takich sytuacjach i tak zazwyczaj korzystam ze słuchawek, więc może nie będzie to tak duży problem, jak mi się wydaje.

Warto też zwrócić uwagę na przeprojektowaną nóżkę służącą do podpierania konsoli w trybie tabletu. Ma ona teraz kształt litery U, więc jednocześnie stanowi lepszą podporę dla urządzenia w porównaniu z małą nóżką oryginalnego Switcha i nie dociąża przesadnie sprzętu przez stosunkowo niewielką masę. Podpórka odgina się pod naprawdę szerokim kątem, co znają i chwalą sobie posiadacze Switch OLED. Obawiam się tylko, że ten element może szybko się zużyć, ale o tym przekonamy się jakiś czas po premierze.

Wróćmy jednak do większych Joy-Conów - dla mnie to zmiana na plus, ponieważ przyciski i analogi w oryginalnym Switchu były dla mnie odrobinę za małe, przez co po dłuższych sesjach w trybie handheldu zaczynałem odczuwać spory dyskomfort. Pro Controller oferuje moim zdaniem idealne proporcje, ale coś nieznacznie mniejszego też może okazać się całkiem ergonomiczne. Pytanie tylko, czy dzieci, do których w dużej mierze jest to urządzenie skierowane, również odbiorą to jako pozytywną zmianę...?

Warto też docenić powiększone przyciski SL i SR, w które bez specjalnej nakładki było naprawdę trudno trafić w pierwotnych Joy-Conach. Widzimy tu także okrągłe magnesy oraz gniazdo służące do wpinania kontrolera w konsolę (do czego jeszcze wrócimy), a także przycisk parowania oraz nowy sensor. Najpewniej jest to czujnik laserowy, taki sam jak w komputerowych myszkach, ponieważ nowych Joy-Conów będziemy mogli używać także w taki sposób. Ponadto brakuje czujnika IR, czyli podczerwieni.

Sensor na wewnętrznej krawędzi każdego z Joy-Conów pozwala używać go jako myszki, co z pewnością będzie sporym udogodnieniem w strzelankach oraz grach RTS. Niemniej spróbowałem pobawić się starymi Joy-Conami w takiej pozycji i nie było to zbyt wygodne doświadczenie. Nie sądzę też, by nawet powiększone o 15% kontrolery z nakładką znacząco wpłynęły na ergonomię takich „Mysz-Conów”. Ten bajer pewnie znajdzie sporo zastosowań, ale traktowałbym go raczej w kategoriach ciekawostki niż faktycznego game-changera.

Lepsze zdanie mam natomiast o powiększonych przyciskach L i R oraz spustach ZL i ZR, które zdają się dłuższe, głębsze i na pierwszy rzut oka znacznie wygodniejsze niż w starszych iteracjach Switcha. Triggery wyglądają mi na cyfrowe i jeśli się nie mylę, to będzie największa zmarnowana szansa tej konsoli. Chyba każdy fan wyścigów łudził się, że na Switchu 2 pojawią się poważniejsze tytuły z tego gatunku, jednak bez analogowych triggerów nie ma co na to liczyć.

Przecieki również nie wspominają o spustach czułych na siłę nacisku, ale wciąż jest na to nadzieja i trzymam kciuki, że Nintendo pójdzie w tej kwestii po rozum do głowy. A jeśli nie na Joy-Conach, to niech chociaż następca Pro Controllera dostanie taką funkcję, bo, prawdę mówiąc, tego najbardziej mi obecnie brakuje na Switchu.

Ciekawie prezentuje się natomiast plastik, z jakiego wykonano urządzenie. W przeciwieństwie do całkowicie gładkiego materiału oryginalnego Switcha, mamy tu do czynienia z bardziej chropowatą fakturą materiału, co może w dotyku być znacznie przyjemniejsze, a także sprawi, ze urządzenie nie będzie się tak bardzo „palcować”. Na pierwszy rzut oka materiał przypomina plastik, jaki znajduje się na triggerach ZL i ZR Pro Controllera.

Najbardziej kontrowersyjnym elementem konsoli musi być złączka Joy-Conów, którą przeniesiono z szyny mocującej do wgłębienia w tablecie. Element wygląda bardzo delikatnie, co zrodziło wśród internautów obawy o awaryjność konsoli - złączka wygląda na łatwą do wyłamania i trudna do wymienienia. Zauważmy jednak, jak głęboko umieszczona jest wewnątrz konstrukcji oraz jak wszelkie luki zostaną wypełnione przez obudowę Joy-Conów.

Jestem zdania, że to rozwiązanie w praktyce będzie solidniejsze od dotychczasowych szyn. Elektromagnesy powinny być wystarczająco silne, a plastikowe połączenie między konsolą a minikontrloerami na tyle mocne, by przy domniemanej niewielkiej wadze urządzenia stanowić stabilniejsze połączenie, niż w przypadku starszego modelu. Osobiście uważam, że kontrowersyjną złączkę da się wyłamać, dopiero kiedy naprawdę bardzo i rozmyślnie się o to postaramy, np. wyginając kontrolery z całą siłą przy wyłączonych magnesach w kierunku plecków tabletu.

Prawdę mówiąc, bardziej martwiłbym się, że przypadkowo nacisnę znajdujące się pod triggerami ZL i ZR przyciski zwalniania blokady magnesu, co podczas przenoszenia konsoli w niedbały sposób może łatwo doprowadzić do jej odłączenia od Joy-Cona i bolesnego lądowania na podłodze. Jednak i w tym przypadku jestem dobrej myśli, bo z filmu wynika, że przyciski blokady działają ze sporym oporem.

Na koniec pomówmy krótko o ekranie. Jest większy, prawdopodobnie 8-calowy, ale szerokie ramki i nieoficjalne przecieki wskazują, że ponownie możemy mieć do czynienia z matrycą LCD, a nie preferowanym przez większość graczy OLED-em. Na razie nie jest to jasne i pozostaje nam czekać na oficjalną specyfikację od Nintendo, jednak nie ukrywam, że byłoby to bardzo rozczarowujące, choć tez zrozumiałe, jeśli producent za wszelką cenę chce utrzymać niską cenę urządzenia.


Nieoficjalne przecieki

Oficjalna prezentacja konsoli odbędzie się 2 kwietnia podczas zapowiedzianego już Nintendo Direct, następnie przez kilka miesięcy konsolę będzie można sprawdzić w trakcie objazdowej akcji promocyjnej. Do tego czasu pozostaje nam spekulować i przyglądać się nieoficjalnym przeciekom. Jako że wiele z nich się potwierdziło, to podsumujmy, co jeszcze wiemy o Switchu 2. Podkreślam ponownie - poniżej znajdują się tylko niesprawdzone i nieoficjalne informacje, które należy traktować z przymrużeniem oka.

  • Konsola może zadebiutować w okolicach czerwca, najpewniej krótko po zakończeniu objazdowej akcji promocyjnej;
  • Cena sugerowana ma wynosić 449,99 dolarów (ok. 1865 zł) za model podstawowy i 499,99 dolarów (ok. 2072 zł) za zestaw z grą;
  • W trybie handheldu Switch 2 ma działać w rozdzielczości 1080p i z mocą 1,72 TFLOPs (dla porównania - Steam Deck oferuje 1,6 TFLPs);
  • W trybie stacjonarnym konsola ma oferować rozdzielczość 4K i moc na poziomie 3,09 TFLOPs (dla porównania - XboX Series S oferuje 4 TFLPs);
  • W urządzeniu ma znaleźć się ośmiordzeniowy procesor ARM Cortex-A78C (8nm), karta graficzna Nvidia T239 Ampere (RTX serii 20xx), 12 GB pamięci RAM LPDDR5 2133-3200 MHz i około 256 GB wbudowanej pamięci;
  • Pamięć rozszerzymy za pomocą kart MicroSD Express (prędkość odczytu może sięgać 800 MB/s);
  • Odświeżony system ma działać szybciej i oferować dynamiczne motywy, a ekran główny ma pokazywać więcej gier. Nintendo ma też rozwijać komunikację sieciową między graczami, by zaoferować coś bardziej zbliżonego do Sony i Microsoftu;
  • Nowy przycisk umiejscowiony pod Home na prawym Joy-Conie ma być oznaczony jako C (czego nie widać na trailerze) i mieć funkcje związaną z chatem lub komunikacją między graczami;
  • Możliwe, że interfejs konsoli, a może i niektóre gry first-party doczekają się polskich lokalizacji (w pierwszej połowie 2024 roku Nintendo szukało tłumaczy języka polskiego do niemieckiego oddziału firmy we Frankfurcie nad Menem);
  • Nowy Pro Controller ma mieć na pleckach jakąś formę łopatek znanych z elitarnych kontrolerów Sony czy Microsoftu.
Zobacz na YouTube

Przecieki mówią też o licznych grach, w tym Mario Cart 9, remaster The Legend of Zelda: Breath of the Wild, nowy trójwymiarowy Mario. W plotkach przewija się tez sporo gier AAA od zewnętrznych zespołów, m.in. Final Fantasy 7 Remake i Rebirth, Metal Gear Solid Delta, Assassin's Creed Mirage i Shadows, a nawet Tekken 8 i Elden Ring.


Moje trzy grosze

Nintendo obrało bezpieczną drogę i rozwija pomysł, który sprawdził się przy pierwszym Switchu. Naprawdę trudno winić Japończyków za takie podejście, ponieważ po co zmieniać coś, co jest niemal idealne, a do tego szalenie popularne i rozpoznawalne? Switch 2 to powolna i w moim odczuciu nieco spóźniona ewolucja sprzętu, który na dobrą sprawę powinien zadebiutować dwa lata temu. Niemniej, czuję ogromną ekscytację i wyczekuję premiery.

Także prosta nazwa jest dobrym krokiem, ponieważ mniej zorientowani klienci (w tym rodzice czy dziadkowie graczy) będą mieli łatwiej podczas zakupów, bo wielka dwójka na opakowaniu jasno daje do zrozumienia, że to to samo, co Switch, tylko nowsze i lepsze. To może być nauczka po wpadce Wii U, które zaskakująco wiele osób myliło z opcjonalnym i raczej zbędnym akcesorium do popularnego Nintendo Wii.

Sam Switcha nabyłem dość późno, ale z miejsca zakochałem się w tej konsoli. Brakowało mi tylko kilku drobiazgów - analogowych triggerów, szybszego działania systemu czy krótszych loadingów, a także odrobinę mocy, bo jednak w większych tytułach doskwiera brak wyższej rozdzielczości oraz brak kilku FPS-ów do płynnej rozgrywki. NS2 powinno rozwiązać większość tych bolączek, a ponadto oferuje prawie pełne wsparcie tytułów z pierwszego Switcha - zarówno w wersjach cyfrowych, jak i fizycznych.

Nie spodziewam się cudów pod względem wydajności, ale The Legend of Zelda: Breath of the Wild w stałych 60 klatkach to byłoby coś. Sądzę jednak, że największe tytuły zewnętrznych zespołów nadal ograniczone będą do 30 FPS-ów z nielicznymi chlubnymi wyjątkami, ale... nie przejmuję się tym. Ładniejszy, nieco szybszy Switch jest dokładnie tym, czego się spodziewałem i nie oczekuję wiele więcej, bo „Pstryk” zawsze pozostanie dodatkowym sprzętem, co do którego mam więcej wyrozumiałości niż w stosunku do PS5 czy XSX.

Zobacz także