Twórcom Kingdom Come: Deliverance 2 nie podoba się, że fani wciągnęli grę w polityczne dyskusje
„Chcemy tylko tworzyć fajne gry”.
Twórcy Kingdom Come Deliverance 2 są świadomi, że ich produkcja pod wieloma względami różni się od większości współczesnych produkcji na rynku, jednak mają za złe części fanów, że ich produkcja stała się elementem politycznej dyskusji. Zapewniają, że wszystkie „kontrowersyjne” elementy produkcji - jak homoseksualne romanse i obecność w grze postaci z egzotycznych krajów - są poprawne historycznie.
Tobias Soltz-Zwilling, szef działu PR studia Warhorse, doskonale pamięta, że okolice premiery pierwszej odsłony serii również naznaczone były kontrowersjami. Z jednej strony część graczy krytykowała odstąpienie współczesnych standardów różnorodności postaci, a z drugiej obrońcy dokładności historycznej głośno chwalili za to produkcję. Obecnie ci sami obrońcy uważają, że twórcy ulegli presji, aby umieścić w grze elementy nieobecne w poprzedniku.
„Kilka lat temu inaczej nas oceniano. Dzisiaj już jesteśmy oceniani w ten sposób. Wygląda na to, że niektórzy ludzie zawsze chcą nas zaszufladkować, a my po prostu chcemy robić fajne gry” - tłumaczy deweloper w rozmowie z portalem PC Gamer. Zapewnia, że w grze nie ma żadnej ukrytej politycznej agendy, a część deweloperów pracujących nad grą jest „zła”, że tytuł został wciągnięty przez internautów w tzw. wojnę kulturową.
„To nie my jesteśmy tu problemem. Wydaje mi się, że skrajne głosy nigdy nie będą zadowolone” - dodaje projektant gry Ondrej Bittner. Twórcy zapewniają, że zarząd studia ani wydawca w żaden sposób nie wywierali presji na deweloperach, co mają umieścić w grze - wszystko, co zobaczymy w grze jest zgodne z historycznymi faktami i „zostało sprawdzone kilkukrotnie”. Studio wyjaśnia, że zmiany wynikają z umieszczenia akcji w innej części średniowiecznych Czech, a po sukcesie „jedynki” twórcom łatwiej było zasięgnąć opinii ekspertów od historii - pracowników muzeów czy wykładowców akademickich.
„W Kuttenbergu znajdziemy więcej grup etnicznych, ponieważ to królewska mennica. To w zasadzie jedno z najważniejszych miast w Świętym Cesarstwie Rzymskim. Mamy tam ludzi z Włoch, wielu Niemców mówiących w swoim języku” - tłumaczy Bittner. „Mamy dzielnicę żydowską, bo chcieliśmy pokazać, jak wyglądało życie Żydów w średniowieczu. Ponieważ to duże miasto, to włożyliśmy znacznie więcej wysiłku w pokazanie, jak ci wszyscy ludzie postrzegali świat. Myślę, że to ważniejsze, niż pokazanie ich wyglądu czy ubioru”.
„Chodzi o to, jak postrzegali świat i społeczeństwo dookoła, które było głównie wyznania chrześcijańskiego i mówiące po czesku. Myślę, że to ważne by nie tylko umieścić w grze tych ludzi, ale też ich wizję świata. To coś, czego według mnie brakuje w wielu grach nazywających się »zróżnicowanymi«. Nie chodzi o to, że masz znać te postacie. One po prostu tam są” - dodaje twórca. „Myślę, że ogólnie przy KCD2 i ze wszystkimi badaniami, jakie zrobiliśmy, zagłębiliśmy się znacznie głębiej w różne charakterystyki”.