Twórcy anulowanego God of War ponoć nie wiedzieli o skasowaniu projektu. O decyzji Sony dowiedzieli się z mediów
Równie zaskoczone było studio od Days Gone.
Kilka dni temu sieć obiegła informacja, że Sony zdecydowało się na anulowanie dwóch powstających gier-usług, z czego jednej należącej do serii God of War, a drugiej tworzonej przez autorów Days Gone. Samo to nie jest niczym zaskakującym, jednak sprawa nabrała nietypowy obrót - według zakulisowych doniesień, twórcy obu gier nie wiedzieli o skasowaniu projektów i o decyzji przełożonych dowiedzieli się dopiero z mediów.
Nieoficjalnymi wieściami podzielił się znany dziennikarz Jeff Grubb na antenie swojego podcastu Game Mess Mornings. „Przyjrzałem się nieco tej sprawie. To wszystko prawda. Dwa studia dowiedziały się [o anulowaniu gier - dop. red] dopiero gdy sprawa trafiła do mediów. Podejrzewam więc, że ludzie szli tam do pracy, martwiąc się »dobra, to co my teraz zrobimy?«” - tłumaczy Grubb.
Dziennikarz zauważa, że jest to oczywiście zarówno dla Bend Studio, jak i Bluepoint Games wyjątkowo niekomfortowa sytuacja. Obecnie trendy na rynku zmieniają się bardzo dynamicznie po kilku latach stabilnej popularności konkretnych rodzajów gier, więc deweloperom ciężko będzie przewidzieć, jaki projekt gry Sony zaakceptuje do produkcji, a jaki odrzuci.

„Kilka lat temu szło się z propozycją do PlayStation Studios i mówiło: »To będzie gra usługa i wiemy, że wam się to spodoba. Chcemy też użyć marki God of War i wiemy, że wam się to spodoba«. Wówczas dostawali zgodę, ustalano budżet, wypłacano pieniądze. Mogli zatrudnić więcej ludzi, a wszyscy zaczynali pracę, nie obawiając się o swoje stanowiska” - kontynuuje dziennikarz. „A teraz muszą zaczynać od nowa i wymyślić coś, co spodoba się Sony. A tak naprawdę nikt nie wie, co im się spodoba. To trudna sytuacja”.
Przypomnijmy, że o obu anulowanych projektach nie wiemy zbyt wiele. Decyzja Sony miała być jednak reakcją na spektakularną porażkę strzelanki Concord, której serwery zamknięto po zaledwie dwóch tygodniach. Upadek tytułu miał rzekomo wstrząsnąć wydawcą, który zaczął bardzo krytycznie przyglądać się wszystkim tworzonym w swoich studiach grom-usługom oraz surowo oceniać ich szanse na sukces rynkowy.