Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Lucius - Recenzja

Gdzie diabeł nie może, tam syna pośle.

Lucius to inspirowana filmem „Omen” historia chłopca, który okazuje się być synem samego Lucyfera. Niestety, wykorzystanie filmowego pomysłu to nie wszystko. Przez wszechobecne błędy w każdej możliwej kategorii i sztampowość rozgrywki, debiut niezależnego, fińskiego studia Shiver Games wypadł po prostu słabo.

W dniu szóstych urodzin Lucius, syn gubernatora Stanów Zjednoczonych, zabija jedną z pokojówek. Chłopiec nie wie, dlaczego to zrobił. Dopiero po zabiciu biednej służącej, zjawia się sam Lucyfer, wyznaje, że jest prawdziwym tatą chłopca i wyjaśnia, jakie czeka go zadanie. To proste: musi wymordować wszystkich mieszkańców rezydencji gubernatora ku chwale piekieł! Chłopiec przyjmuje to zresztą bez jakiejkolwiek reakcji - twarz pozbawioną emocji zachowuje do napisów końcowych. Ot, taki charakterek. W tatusia.

Tatusiu, nie jadłem dziś śniadanka

Każdy zamach ma wyglądać na wypadek. Do projektowania zabójczych pułapek przydadzą się więc wszystkie odnalezione w rezydencji przedmioty. W miarę postępu fabuły nagradzani jesteśmy demonicznymi mocami, na przykład telekinezą, manipulacją ludzkimi umysłami czy też piromancją.

Liczba narzędzi i potencjalnych zasadzek jest z góry ustalona. To liniowa gra, w której nie mamy żadnych możliwości wyboru. By ten fakt nieco zatuszować, fińscy twórcy dodali parę łamigłówek i zagadek, które miały nieco przedłużyć czas krążenia po domu. Praktycznie większość gry to powtarzanie prostego schematu: znajdź ofiarę, czytaj podpowiedzi o metodzie zabicia, odszukaj wszystkie potrzebne przedmioty, przygotuj pułapkę i oglądaj egzekucję. Wszystko razem, łącznie z czasem potrzebnym na znalezienie narzędzi, za każdym razem zajmuje do 15 minut.

„Rezydencja jest szara, smutna i bez wyrazu. Po pierwszych trzech zabójstwach znamy ją na wylot.”

W miarę rozwoju opowieści pojawiają się również elementy skradankowe. Pod osłoną nocy sześcioletni Antychryst przemierza puste, ciemne korytarze, by na przykład usunąć pozostawione dowody zbrodni. Trudno zrozumieć tylko dlaczego demoniczne dziecko, które potrafi ciskać ognistymi kulami i siłą woli zepchnąć pokojówkę z balkonu, biega z latarką. Czy naprawdę repertuar mocy Lucyfera nie obejmuje widzenia w ciemności? Można by to przełknąć, gdyby korzystanie z latarki było wygodne. Jednak jest ona „przyklejona” do biodra i świeci tylko w tym kierunku, w którym zwrócony jest nasz bohater. Możemy rozglądać się myszką dookoła, ale latarka zawsze będzie świecić na wprost.

Nie tylko nocą korytarze w rezydencji Dante są puste. Za dnia mieszkańcy i goście snują się po posiadłości bez konkretnego celu. Próba rozmowy z nimi kończy się zazwyczaj na jednej, tej samej odpowiedzi. Nawet rodzice nie mają czasu dla własnego syna i, co najwyżej, każą mu umyć zęby bądź też posprzątać pokój. Nieprzemyślany scenariusz przejawia się w wielu absurdalnych sytuacjach. A to lokaj wysyła sześcioletniego chłopca po butelkę alkoholu, a to ogrodnik prosi o kanister z benzyną, a to dla Luciusa brakuje miejsca przy świątecznym stole.

Zdjęcie pamiątkowe ofiar Luciusa

Modele postaci są przeciętne, a ich animacja zbliżona jest bardziej do produkcji sprzed wielu lat. Bohaterowie ruszają ustami nawet wtedy, kiedy nie mówią. Ich głosy nie są źle dobrane, ale w kilku momentach brzmią za bardzo teatralnie, natomiast w innych są całkowicie pozbawione emocji.

Rezydencja jest szara, smutna i bez wyrazu. Po pierwszych trzech zabójstwach znamy ją na wylot. Krążenie ciągle po tych samych zakątkach szybko staje się nużące. Jakość tekstur postaci i otoczenia nie powala, ale nie jest też bardzo zła. Kolorystyka mogłaby czasami wykroczyć ponad szare barwy. Lucius snuje się tak samo jak reszta świty. Zwykłe chodzenie jest bardzo powolne, a bieganie zazwyczaj kończy się na kiepskim manewrowaniu i obijaniu o ściany.

Lucius - Zwiastun

Zabawa zajmuje mniej więcej sześć godzin, ale to aż nadto dużo czasu, by poznać wszystkie niedociągnięcia. W tej grze wkurza nawet najprostsza próba wyjęcia czegoś z szafy, kiedy jest noc i latarka świeci w innym kierunku, kursor nie może zaznaczyć przedmiotu, a tekstury stolika przesłaniają pole widzenia.

Lucius to mało interesująca przygoda, w której Lucyfer od początku do końca mówi nam, co i jak mamy zrobić, a bohater biega z jednego punktu do drugiego, by na końcu obejrzeć śmierć ofiary. I to ma być syn szatana? Lucius to najzwyklejsza marionetka, więc jeśli nie chcecie czuć się pociągani za sznurki, omijajcie tę grę szerokim łukiem.

3 / 10

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Dowiedz się więcej na temat recenzji, zapoznając się z polityką recenzowania gier.

W tym artykule

Lucius

PC

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Łukasz Winkel

Łukasz Winkel

Recenzent

Zakochany w grach od dziecka. Transhumanista duchem, postmodernista z lenistwa.

Komentarze