Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Hard West - Recenzja

Ponury Zachód.

Dzieło Creative Forge Games pozytywnie zaskakuje. To udana i wciągająca strategia. Nie obyło się jednak bez dyskusyjnych rozwiązań.

Creative Forge Games przygotowało własną, mroczną wersję Dzikiego Zachodu, w której diabeł czeka tylko na okazję, by ukraść naszą duszę, a bandyci zatrudniają do ochrony swojego dobytku demony. Produkcja polskiego studia oferuje fantastyczny klimat i dobrze przemyślany model rozgrywki, jednak nie jest wolna od problemów.

Hard West to mieszanka strategii i RPG. Podczas złożonej z ośmiu scenariuszy kampanii śledzimy poczynania kilku powiązanych ze sobą postaci. Każda z przygód stanowi osobny, zamknięty rozdział historii i różni się od pozostałych pewnymi elementami rozgrywki - jedna opowiada o gorączce złota i pozwala wykopywać cenny kruszec, podczas gdy w kolejnej wybieramy się na poszukiwania legendarnego miasta i ukrytych tam skarbów.

Poszczególne epizody składają się w spójną, zrozumiałą całość, pozwalającą dobrze poznać wszystkie postaci dramatu. Bohaterowie jednej przygody zmieniają się we wrogów w następnej dzięki czemu fabułę poznajemy z wielu stron. Pewne błędy i niejasności pojawiają się natomiast w trakcie rozgrywania opowieści - twórcy decydują się momentami na niedopowiedzenia, które sprawiają, że przebieg wydarzeń staje się trudny do prześledzenia.

Zobacz na YouTube

Znaczną część zabawy spędzimy przemierzając wraz z towarzyszami mapę regionu, w którym toczy się dana historia. W zaznaczonych na niej lokacjach możemy zbierać informacje, handlować i rozmawiać z postaciami niezależnymi, przy okazji zarządzając powiązanymi z danym scenariuszem zasobami. Poza głównym wątkiem, każda z przygód oferuje także kilka pobocznych historii, zmuszając nas do rozwiązania prostej zagadki lub uzbierania funduszy potrzebnych, by zrealizować cel dodatkowy.

Kiedy wszystko inne zawodzi, musimy sięgnąć po broń. Model walki Hard West przywodzi na myśl ten znany z XCOM - przeskakując od zasłony do zasłony wymieniamy strzały z przeciwnikami, aż jedna ze stron nie zostanie wyeliminowana albo nie wypełnimy założeń danej misji. Starcia rozgrywamy w turach, podczas których każdy z bohaterów może wykonać do dwóch akcji: ruszyć się, zaatakować lub skorzystać ze specjalnej zdolności.

Plansze, na których toczy się walka pełne są kryjówek i obiektów specjalnych, takich jak wiadra czy dzwonki do rykoszetowania pocisków, stoły - po przewróceniu służące za osłony - oraz płachty namiotów blokujące pole widzenia.

Sporo czasu spędzamy na mapie świata

To właśnie te unikalne elementy otoczenia sprawiają, że strzelaniny stają się ciekawe i angażujące, dlatego szkoda, że twórcy zaimplementowali ich tak niewiele. Nawet, jeśli ktoś w drużynie posiada umiejętność rykoszetowania albo niezwykle wyczulony słuch pozwalający usłyszeć ciężko dyszącego za namiotem wroga, nie mamy gwarancji, że w każdej misji damy radę użyć jego talentów. Jeden scenariusz to zaledwie kilka strzelanin, mamy wrażenie sporego marnotrawstwo świetnej mechaniki.

Ciekawie prezentuje się szczęście - jedna z dwóch zmieniających się w trakcie walki cech, którymi opisano nasze postaci. To dodatkowy czynnik określający, jak łatwo trafić bohatera - przy unikaniu obrażeń współczynnik spada, wzrasta natomiast, gdy wróg poczęstuje nas ołowiem. Oznacza to, że nawet najlepiej zabunkrowany kowboj prędzej czy później zostanie ranny, przez co także strzały o niskiej procentowej wartości trafienia stają się wartościowe, obniżając pulę szczęścia przed potencjalnie zabójczym atakiem.

Drużyna na polu bitwy składać się może maksymalnie z czterech bohaterów - to zazwyczaj wszyscy podróżujący z nami kowboje. W rzadkich sytuacjach, gdy znajdujemy się w większej kompanii, gra znajduje fabularne wytłumaczenie dla nieobecności towarzyszy, przez co ograniczenie w żaden sposób nie boli.

Najciekawszym elementem oprawy audiowizualnej jest bez wątpienia głos narratora wszystkich odkrywanych historii. To on spina ze sobą niezłą oprawę graficzną i przyjemną, wpadającą w ucho muzykę, budując klimat mrocznego Dzikiego Zachodu. Za ścieżkę dźwiękową odpowiada Marcin Przybyłowicz, który pracował także przy trzeciej części przygód Wiedźmina.

Walka jest angażująca, zadowoli fanów turowych potyczek

Hard West jest pod wieloma względami świetnie dopracowanym tytułem, jednak pewien problem znacząco wpływa na jej odbiór. Podczas jednej z ostatnich misji kampanii gra może się zablokować, uniemożliwiając jej ukończenie oraz odblokowanie kolejnych dwóch scenariuszy. Choć od premiery minęło już kilka tygodni, twórcy wciąż nie są w stanie rozwiązać tej dość kluczowej luki w kodzie.

Hard West zaskakuje kreatywnymi rozwiązaniami i ciekawymi, a do tego dobrze zrealizowanymi pomysłami. Klimat Mrocznego Zachodu czujemy od pierwszych minut do samego końca zabawy, a towarzyszący nam bohaterowie to grupa porządnie napisanych, interesujących postaci.

7 / 10

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Dowiedz się więcej na temat recenzji, zapoznając się z polityką recenzowania gier.

W tym artykule

Hard West

PC, Mac

Powiązane tematy
O autorze

Artur Cnotalski

Contributor

Komentarze