Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Cyberpunk 2077 - Recenzja: Pogromca Wiedźmina 3?

Kariera netrunnera.

Eurogamer.pl - Rekomendacja odznaka
Pod wieloma względami niezaprzeczalnie najlepsza gra od CD Projekt Red, lecz momentami niedopracowana technicznie - recenzja Cyberpunk 2077.

Każdy fan współczesnych gier RPG musi zagrać w Cyberpunk 2077. Twórcy przygotowali dla nas kolorowego, bardziej punkowego kuzyna serii Deus Ex - tyle że z większym budżetem i otwartym światem. Choć brakuje tu może emocjonalnych momentów, poruszających równie mocno, co niektóre sceny znane z gier o Geralcie, to i tak mamy do czynienia z fenomenalną strukturą rozgrywki. Niestety, całość jest nieco zaburzona przez problemy techniczne.

Emocjonalność różnych fragmentów historii może być oczywiście w dużej mierze subiektywna. Mimo że w moim przypadku zabrakło wzruszeń, to i tak mogę bez cienia wątpliwości stwierdzić, że scenarzyści stanęli na wysokości zadania. Główny wątek być może mógłby rozkręcać się nieco szybciej, ale naprawdę angażuje - szczególnie gdy wprowadza parę świetnych postaci pobocznych, które autentycznie można polubić. Szkoda tylko, że sam finał jest odrobinę rozczarowujący.

V ma duży problem. Konstrukt osobowości nieżyjącego od kilku dekad rockmana-terrorysty zadomowił się w głowie bohatera i musimy znaleźć rozwiązanie dosyć niewygodnej, a także - jak się okazuje - niebezpiecznej sytuacji. Szukamy więc pomocy w różnych miejscach, w naturalny sposób poznając kolejne obszary miasta i ważnych ludzi z wielu kręgów społecznych.

Night City robi wrażenie nawet po wielu godzinach (Cyberpunk 2077 - Recenzja)

Wspomniany rockman to oczywiście Johnny Silverhand, w którego wciela się Keanu Reeves. Aktor dobrze wypada w tej roli - zachowując jednak swój charakterystyczny, dosyć monotonny ton. Ciekawie jest słuchać go tak często. Nie odzywa się bez przerwy, ale mówi zdecydowanie więcej niż taki John Wick. Manieryzmy i styl Reevesa bardzo pasują jednak do osobowości cynicznego lidera zespołu Samurai, choć czasem brakuje mu odpowiedniej mocy i energii, choćby do scen z bardziej agresywnymi dialogami.

Zresztą, cała obsada postaci pobocznych jest świetna. Nie potrafiłbym wskazać jednego aktora czy aktorki, którzy wypadli źle. Zdecydowanie docenić należy polską wersję, brzmiącą ogólnie nieco bardziej naturalnie niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Mimo to, szybko przełączyłem dubbing na angielski. Cyberpunk 2077 jest stuprocentowo amerykański.

Miasto robi ogromne wrażenie i efekt „wow” pojawia się za każdym razem, gdy trafiamy do jakiejś nowej dzielnicy. Imponujące wieżowce, neony, megabloki, kluby czy rynki - zwiedzanie tego wszystkiego po raz pierwszy przypomina faktyczną wizytę w wielkiej metropolii. Czasem mamy ochotę przejechać się autem czy motocyklem tylko po to, by na spokojnie podziwiać widoki.

Stylówa to nie wszystko, trzeba też patrzeć na statystyki (Cyberpunk 2077 - Recenzja)

Night City przemierzamy dzięki sieci szybkiej podróży albo wspomnianymi pojazdami. Model jazdy jest naprawdę dobry, jak na RPG z otwartym światem - choć może maszyny mogłyby nieco rzadziej wpadać w poślizgi. Zachwyca jednak dbałość o detale. Przykładowo - w przypadku motocykli widzimy, jak postać zmienia stopą biegi, a animacje są dopasowane do faktycznych dźwięków silnika.

Jazda byłaby przyjemniejsza, gdyby zaoferowano minimapę obejmującą większy teren. Obszar widoczny w kwadratowym polu w rogu ekranu jest tak mały, że często nie nadążamy z hamowaniem, gdy nagle zobaczymy ulicę, w którą musimy skręcić według nawigacji prowadzącej do celu. Bywa to nieco uciążliwe.

Niezaprzeczalną zaletą akcji osadzonej w mieście jest kompaktowość całego doświadczenia. Oczywiście, nie można zaprzeczyć, że Night City jest wielkie - ale dzięki pojazdom nigdy nie mamy wrażenia, że musimy jechać gdzieś przez pół świata, jak to bywa w innych produkcjach open-world. Poza tym, otrzymujemy też spore zagęszczenie różnych aktywności - misji, przestępstw do powstrzymania czy pytajników do sprawdzenia. Wszędzie mamy coś do roboty, ale jednocześnie nie czujemy się przytłoczeni, bo wszystko to pasuje po prostu do klimatu megametropolii.

Zobacz na YouTube

Najlepszy w Cyberpunku jest gameplay i struktura misji. Jak pamiętamy, pod tym względem Wiedźmin 3 był niesamowicie jednowymiarowy. W nowej grze CD Projektu naprawdę gramy tak, jak chcemy. Mój V jest hakerem i specem od otwierania zamków, co pozwoliło mi niezliczoną ilość razy dostać się do celu misji alternatywnymi ścieżkami. Pomaga też oczywiście skradanie. Można wpaść ze strzelbą między wrogów i urządzić jatkę, albo oszczędzić strażników, przejść cicho, powyłączać kamery, wykonać zadanie i wymknąć się zupełnie niezauważonym.

Co ważne, wyspecjalizowanie bohatera w jednym kierunku wcale nie znaczy, że jesteśmy bezradni w innych dziedzinach. Nadal, gdy popełniam błędy, mogę poradzić sobie w otwartej walce - tym bardziej że im dłużej używamy jakiegoś typu broni, tym lepiej się nią posługujemy. Moim ulubionym zestawem został pistolet z tłumikiem, potężna snajperka (też wyciszona) i katana. Dodatkowo zawsze pomagam sobie ofensywnymi hackami - nawet w trakcie walki możemy wywołać zwarcie, oślepić czy przegrzać systemy przeciwnika.

Walka jest przyjemna, głównie za sprawą jakości oprawy i stylu. Dobrze się po prostu patrzy na strzelaniny i potyczki, które nigdy nie trwają za długo. Nawet po wielu godzinach chętnie zatrzymujemy się, by zlikwidować grupę bandytów. Odrzut broni satysfakcjonuje, podobnie jak machanie mieczem. Oponenci mogliby być jednak nieco mądrzejsi, bo czasem jakby nie wiedzieli, co tak naprawdę chcą zrobić.

Czasem mamy okazję, by poznać Johnny'ego trochę bliżej w pobocznych zadaniach (Cyberpunk 2077 - Recenzja)

Misje są naprawdę różnorodne. Czasem musimy coś ukraść, czasem kogoś zabić, czasem po prostu rozmawiać i prowadzić śledztwo, albo pomagać w zorganizowaniu ambitnego planu infiltracji. Nie zabrakło prostych i krótkich zadań pobocznych - ale są też opcjonalne, rozbudowane wątki. To w nich wchodzimy w interakcje ze świetnymi postaciami i często bierzemy udział w niepowtarzalnych wydarzeniach. Projektanci tych większych questów i związanych z nimi lokacji zasługują na najwyższe słowa uznania.

Cyberpunkowy klimat bez dwóch zdań odczuwalny jest na każdym kroku. Wszędzie widać skutki monopolu korporacji właściwie na wszystko. Wiadomości, reklamy, mieszkańcy miasta, architektura - właściwie każdy element buduje atmosferę, która wyróżnia Cyberpunk 2077 nie tylko na tle innych gier RPG, ale też produkcji również oferujących podobne settingi.

Trzeba też podkreślić, że seks jest integralną częścią świata i jest go w grze bardzo dużo. Szkoda jednak, że twórcy dość stereotypowo przedstawili cyberpunkową hiperseksualizację. To kobiece wizerunki reklamowe są wulgarne i przywodzą na myśl sceny z porno, a sporadycznie występujący na podobnego typu plakatach mężczyźni prezentują się zawsze bardziej subtelnie i ze smakiem. Kobiecość jest o wiele częściej uprzedmiotowiona. Jasne, mamy do czynienia ze specyficznym settingiem i wykorzystaniem materiału źródłowego, lecz jestem przekonany, że brak takich elementów, a przynajmniej atakowanie nimi gracza w mniejszym stopniu, nie odebrałoby nawet odrobiny świetnie wykreowanego innymi metodami klimatu.

Nie mogło zabraknąć trybu fotograficznego (Cyberpunk 2077 - Recenzja)

System rozwoju jest rozbudowany, szczególnie jeśli porównamy go to mechanik z Dzikiego Gonu. Rozwijamy atrybuty oraz związane z nimi perki - tylko że czasem całość wydaje się nieco chaotyczna. W opisach talentów na początku gry widzimy bowiem często terminy, z którymi jeszcze nie zdążyliśmy się zapoznać. Hacki związane są z inteligencją - a mogłoby się wydawać, że to raczej zdolności techniczne. W miarę szybko jednak można się do wszystkiego przyzwyczaić.

V ulepszamy jednak jeszcze wszczepami, których możemy zainstalować ponad dwadzieścia. Jest to droga zabawa, ale warto wydać trochę eurodolarów, by wzmocnić swoje umiejętności czy zyskać zupełnie nowe narzędzia - na przykład ostrą nanostrunę do walki w zwarciu. Z drugiej strony, gra oferuje tyle świetnych rodzajów broni białej, że bojowe wszczepy to raczej ciekawy dodatek.

Arsenał jest różnorodny i bez wątpienia zadowalający. Poza standardowym podziałem na strzelby, pistolety i tak dalej, otrzymujemy też trzy kategorie - Tech, Power i Smart. Pierwszy rodzaj broni pozwala naładować strzał, drugi oferuje odbijające się od podłóg i ścian pociski, a trzeci inteligentne naboje, które same znajdą drogę do celu. Nowe zabawki zdobywamy stosunkowo często, więc zawsze jest szansa, by nieco odświeżyć swoje wyposażenie.

Skradankowe podejście do misji budzi mocne skojarzenia z serią Deus Ex (Cyberpunk 2077 - Recenzja)

Oczywiście nie ma róży bez kolców i nie ma open-worldów bez bugów. Optymalizacja jest już na szczęście zadowalająca, choć gra miewa problemy z wczytywaniem tekstur i modeli. Na tyle, że co jakiś czas (może raz na dwie godziny) zdarza się sytuacja, w której musimy odczekać 30 sekund, aż pojawi się postać, z którą chcemy porozmawiać. Podobny błąd przeszkadzał też podczas ostatniej misji, gdy przeciwnicy nie zdążyli się do końca załadować i mogliśmy strzelać do ich nieoteksturowanych kukieł przez dobrą minutę.

Bywają też sytuacje, w których gra po prostu zatrzymuje się na pół minuty przy intensywnej akcji. Kilka razy miałem też do czynienia z bugiem, który sprawiał, że postać automatycznie, regularnie kucała i patrzyła w ziemię. Irytujący okazał się także błąd w ostatniej walce z bossem. Przeciwnik uciekał od nas i uderzał powietrze, jakby myślał, że stoi tam nasz bohater. Pod koniec starcia natomiast częściowo... wtopił się w ścianę.

Poza tym, błędy pojawiły się też w kilku cut-scenkach, niestety w tych całkiem ważnych. Musiałem więc patrzeć, jak rozmówczyni porusza się niczym lewitujący manekin, zamiast patrzeć na naturalne i realistyczne zachowanie, co trochę wybijało z klimatu. Poza tym jednak scenki tego typu robią duże wrażenie. Animacje twarzy ważniejszych postaci są świetne, podobnie jak reżyseria konwersacji.

Warto też zaznaczyć, że sporo wyborów - jak to często bywa w grach - sprawia wrażenie iluzorycznych, niewpływających na przebieg wydarzeń w dużym stopniu. Zmienne konsekwencje pojawiają się głównie w niektórych wątkach pobocznych. To z jednej strony minus przy powtórnym przechodzeniu gry, ale z drugiej w ogóle nie wpływa na frajdę z rozgrywki. Nawet jeśli mamy w tym przypadku mniej realnych wyborów fabularnych, to otrzymujemy w zamian więcej wyborów związanych z podejściem do rozwiązywania zadań, co - moim zdaniem - jest kwestią ważniejszą.

Jeśli natkniemy się na strzelaninę między policją i gangsterami, możemy pomóc stróżom prawa i zebrać loot z pokonanych... albo pomóc gangowi i szybko zwiewać (Cyberpunk 2077 - Recenzja)

Zobacz: Cyberpunk 2077 - Poradnik, Solucja

Cyberpunk 2077 na pewno mógłby wyjść nieco później, by twórcy mogli na spokojnie dopracować techniczne błędy. Żaden bug nie sprawił jednak, że poziom mojego zachwytu opadł - może poza finałową potyczkę z bossem, która sporo straciła przez niedopracowanie techniczne. Fabuła, poboczne historie, fantastyczni bohaterowie i genialna swoboda gameplayowa czynią jednak z tej gry tytuł, który podoba mi się bardziej niż Wiedźmin 3.

Dawno nie grałem tak intensywnie w żadną produkcję, a mimo to kontakt z Cyberpunkiem w ogóle nie jest męczący i długie sesje nie stanowią żadnego problemu. W kategorii gier wysokobudżetowych od lat nie otrzymaliśmy czegoś tak świetnego - to tytuł, który nawet mimo bugów naprawdę robi gigantyczne wrażenie i który z pewnością stanie się jedną z najważniejszych gier wideo najbliższych lat.

Plusy: Minusy:
  • świetnie wykreowane Night City
  • wielka swoboda w rozgrywce
  • wyjątkowy klimat
  • ciekawe wątki poboczne i intrygująca historia
  • postacie, do których można się przywiązać
  • niedopracowanie techniczne
  • trochę zbyt mało realnych wyborów
  • nieco rozczarowujące zakończenie

Platforma: PC, PS4, PS5, Xbox One, Xbox Series - Premiera: 10 grudnia 2020 - Wersja językowa: polska - Rodzaj: RPG, FPS - Dystrybucja: pudełkowa, cyfrowa - Cena: od 199 zł - Producent / Wydawca: CD Projekt Red

Testowano na PC. Konfiguracja: RTX 2070 Super, Ryzen 5 3600, 16 GB RAM. Grę do recenzji dostarczył CD Projekt Red.

Read this next