Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

9 Monkeys of Shaolin - Recenzja: zemsta rybaka

Dla fanów klasycznych „chodzonych bijatyk”.

Krótka, ale przyjemna bijatyka z dobrym systemem walki i kilkoma potknięciami - recenzja 9 Monkeys of Shaolin.

Gry z gatunku beat 'em up wracają do łask, czego kolejnym przykładem - choćby po nowym Streets of Rage - jest 9 Monkeys of Shaolin. Produkcja, która rozgrywką przypomina oldschoolowe tytuły, ale też lekko ulepsza starą formułę. Zabawa jest przyjemna, ale twórcy nie uniknęli paru irytujących błędów.

Wcielamy się chińskiego rybaka Wei Chenga, który pragnie pomścić śmierć swoich przyjaciół i rodziny zamordowanej podczas napadu piratów na spokojną wioskę. Bohater wykorzystuje umiejętności sztuk walki, które rozwija w trakcie kolejnych lekcji od mistrzów Shaolin.

9 Monkeys of Shaolin to typowy przykład bijatyki starych czasów. Poruszamy się w prawo, pokonując zastępy przeciwników, bez specjalnie skomplikowanej mechaniki. Nie uświadczymy zagadek środowiskowych czy eksploracji. Cała rozgrywka ogranicza się wyłącznie do walk z wrogami.

Walka z kilkoma wrogami jednocześnie to chleb powszedni (9 Monkeys of Shaolin - Recenzja)

Główną bronią bohatera jest charakterystyczny kij. Początkowo nasze umiejętności ograniczone są do czterech ciosów, które nie są widowiskowe, ale wystarczająco skuteczne, aby eliminować pierwszych przeciwników.

Dopiero z postępem historii nabywamy nowe ciosy, które łączymy w satysfakcjonujące kombinacje. Wykorzystamy nawet magiczne moce przyciągające oponentów lub sprawiające, że przez kilka sekund będą lewitować nad ziemią, dając szansę na ich pokonanie.

Co jednak najważniejsze, model walki wykonano bardzo dobrze. Same potyczki dają sporo satysfakcji. Uderzenia, choć są intuicyjne, wymagają odrobinę wprawy. Dlatego stopniowo rozszerzany zakres umiejętności sprawia, że nowych ciosów uczymy się wraz z protagonistą i nie jesteśmy przytłoczeni samouczkowymi informacjami na początku.

Zobacz na YouTube

Mankamentem gry jest jednak czytelność potyczek, podczas których niejednokrotnie giniemy tylko dlatego, że nie możemy odszukać bohatera w ferworze walki. Zdarzają się tak intensywne starcia, że grupa przeciwników zasłania naszego wojownika, kompletnie nas dezorientując. Szkoda, że twórcy nie użyli znacznika do detekcji, aby łatwiej było odnaleźć się w często chaotycznych bitwach.

Wykonując kolejne misje fabularne zdobywamy nowe bronie i ekwipunek dla bohatera. To bardzo dobry pomysł, jednak wprowadzono za mało różnorodności. Każdy oręż jest tak naprawdę inną wersją włóczni, ale w żaden sposób nie zmienia sposobu walki. Otrzymujemy tylko pasywne bonusy. Podobnie jest z pozostałymi elementami ekwipunku, których jest dosłownie kilka.

Na szczęście twórcy zadbali o różnorodność drzewek umiejętności bohatera, które mają kluczowy wpływ na rozgrywkę i są niemal niezbędne do ukończenia gry. Co prawda nie otrzymamy dodatkowych ciosów, ale wzmocnimy już poznane. W ten sposób zwiększymy szansę na trafienie krytyczne, czy zasięg uderzenia z doskoku.

Odpowiedni rozwój talentów to klucz do skuteczności w walce (9 Monkeys of Shaolin - Recenzja)

Poczucie progresu zwiększa również szybkość rozwoju. Za każdą wykonaną misję otrzymujemy kilka punktów, które szybko wypełniają drzewko umiejętności. Co więcej, jeśli utknęliśmy i przeciwnicy są dla nas zbyt silni, nic nie stoi na przeszkodzie, aby powtórzyć wcześniejszą misję. Dzięki temu wzmocnimy skuteczność w walce, zwiększając szansę na zwycięstwo w trudniejszym zadaniu.

Pomimo krótkiej, kilkugodzinnej kampanii, twórcy zadbali o urozmaicenie lokacji. Walczymy na słonecznych polanach, w więziennych komnatach czy targowisku, a to tylko niektóre przykłady. Niestety tego samego nie można powiedzieć o przeciwnikach, którzy są powtarzalni. Choć teoretycznie wrogowie różnią się w zależności od lokacji, to w praktyce ich ataki są identyczne i szybko wiemy, jak się z nimi rozprawić.

Wyjątkowo frustrującym oponentem jest wiedźma, której niewidzialność sprawia, że jest podatna wyłącznie na specjalne ciosy. Użycie takiego uderzenia wiąże się z wykorzystaniem energii, którą ładujemy zadając obrażenia wrogom. Jeśli trafimy w innego przeciwnika, o co w ferworze walki nietrudno, zaczynamy kumulowanie mocy od początku. To nużące starcia, które niepotrzebnie spowalniają tempo rozgrywki.

Oprawa wizualna obfituje w jaskrawe kolory (9 Monkeys of Shaolin - Recenzja)

Od strony graficznej gra prezentuje się poprawnie, oferując specyficzny styl, charakteryzujący się geometrycznymi kształtami i intensywnymi, często wręcz jaskrawymi kolorami. Przerywniki kinowe, wykonano wykorzystując komiksową kreskę.

9 Monkeys of Shaolin to przyjemna bijatyka. Co prawda brakuje większej różnorodności broni i przeciwników, ale przy kilkugodzinnej rozgrywce nie jest to bardzo uciążliwe, a w zamian dostajemy satysfakcjonujący system walki i rozwoju bohatera. To produkcja godna polecenia szczególnie fanom klasyków w stylu beat'em.

Plusy: Minusy:
  • przyjemny system walki
  • przemyślany rozwój bohatera
  • różnorodne lokacje
  • problemy z odnalezieniem bohatera w intensywnych starciach
  • znikomy wpływ nowych broni na skuteczność w walce
  • powtarzający się przeciwnicy

Platforma: PC, Xbox One, PS4, Switch - Premiera: 16 października 2020 - Wersja językowa: angielska - Rodzaj: chodzona bijatyka - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: od 120 zł - Producent: Sobaka Studio - Wydawca PL: Koch Media Polska

Recenzja gry 9 Monkeys of Shaolin została przygotowana na podstawie egzemplarza na PC dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Dowiedz się więcej na temat recenzji, zapoznając się z polityką recenzowania gier.

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Bartosz Cieślak

Bartosz Cieślak

Contributor

Bartek zajmuje się u nas głównie recenzjami. Fan muzyki z gier, gadżeciarz. Zarywa noce dla dobrych gier i gal MMA. W wolnych chwilach kibic sceny e-sportowej.
Komentarze