Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Terminator: Resistance - Recenzja: ambitny, choć niedoszlifowany projekt

Zbyt mało, by zachwycić.

Terminator: Resistance oferuje świetne tempo rozgrywki, ale fatalna mechanika strzelania skutecznie psuje zabawę.

Terminator: Resistance towarzyszy premierze najnowszej części filmu o zbuntowanych maszynach - „Terminator: Mroczne przeznaczenie”. Niestety, podobnie jak kinowa produkcja, gra nie zachwyca i tylko niecierpliwie czekamy na napisy końcowe, choć twórcy zrobili co mogli, aby przyciągnąć nas do ekranu.

Gra jest prequelem do serii filmów z Arnoldem Schwarzeneggerem i przedstawia historię w objętych wojną z robotami Stanach Zjednoczonych. Wcielamy się w Jacoba Riversa z ruchu oporu, który jako jedyny z zespołu ocalał. Gdy natrafia na grupę innych ludzi, postanawia przyłączyć się do nich i podjąć walkę z mechanicznym okupantem.

Fabuła to zgrabnie opowiedziana, typowo amerykańska historia. Zawiera pompatyczne sceny, dialogi pełne patosu i sprawia wrażenie, że losy świata są w naszych rękach. Momentami jest kiczowato i przesadnie, ale jednak prezentuje się nieźle, a ostatnie misje dobrze budują napięcie przed punktem kulminacyjnym.

Niektóre starcia wyglądają widowiskowo (Terminator: Resistance - Recenzja)

Co ciekawe, deweloperzy zaimplementowali w grze system dialogów. Już na początku jesteśmy informowani, że podjęte decyzje mają znaczenie. Faktycznie, okazuje się, że wpływają na postrzeganie nas przez pozostałych bohaterów. Trzeba jednak mieć na uwadze, że decyzje odnoszą się do relacji z członkami obozu, a nie na bezpośredni przebieg fabuły.

Gorzej wychodzi budowanie atmosfery. Twórcy, chcąc wrzucić nas w samo serce konfliktu, używają wszelakich technik, aby osiągnąć efekt widowiskowych starć i powagi sytuacji. Mamy efektowne spowalnianie czasu, ratowanie sojuszników w ostatniej chwili, pisk w uszach po oskryptowanej scenie wybuchu czy poświęcenie żołnierzy dla dobra sprawy. Problem w tym, że wszystkim scenom brakuje realnego rozmachu. W żaden sposób nie można odczuć tu globalnej czy personalnej dramaturgii.

Sednem rozgrywki jest eliminowanie wrogów z broni palnej. Niestety fatalna mechanika zupełnie zniechęca do używania karabinów i pistoletów. Każdy wystrzał sprawia wrażenie płaskiego i nie niosącego za sobą żadnego zagrożenia. Wrogowie również nie reagują w znaczący sposób na obrażenia, co tylko pogłębia uczucie braku siły rażenia. W grze FPS to poważna wada, którą ciężko zbagatelizować.

Ultrawizjer pozwala obserwować wrogów przez ścianę (Terminator: Resistance - Recenzja)

Na szczęście twórcy postanowili dodać również elementy RPG. Podczas eksterminacji fal przeciwników i wykonywania kolejnych misji zdobywamy punkty doświadczenia, które przekładają się na nowe poziomy bohatera. Z każdym awansem rozwijamy umiejętności protagonisty. W ten sposób zwiększamy zadawane obrażenia, rozwijamy ładowność plecaka czy pozyskujemy zdolność otwierania trudniejszych zamków i hakowania systemów sterujących.

Istotnym elementem jest również system craftingu. Podczas eksploracji mapy zdobywamy przeróżne materiały, które w przyszłości wykorzystujemy do wytworzenia innych przedmiotów. Początkowo mamy niewiele możliwości, ale z czasem - wraz z rozwojem postaci - jest ich więcej. Szkoda tylko, że lista przedmiotów do wyprodukowania jest niewielka. Nie wykorzystano pełnego potencjału systemu, który sprawdza się dobrze.

Konstrukcje lokacji mają zamknięty charakter, ale mapy są całkiem duże, co tłumaczy wykorzystanie systemu craftingu. Niestety same krajobrazy choć wizualnie poprawne, szybko stają się monotonne. Większość czasu spędzamy w industrialnych, zniszczonych obszarach, pełnych pordzewiałych samochodów i zniszczonych budynków, które specjalnie nie różnią się od siebie. Ponadto, świat bardziej przypomina serię Fallout po wybuchu bomby atomowej niż krajobraz konfliktu zbrojnego.

Od strony technicznej gra nie prezentuje się najlepiej. Animacje bohaterów są dosyć sztywne, a teksturom brakuje ostrości, które często doczytują się z opóźnieniem, szczególnie po wczytaniu zapisu.

T34 to jeden z najgroźniejszych przeciwników w grze (Terminator: Resistance - Recenzja)

Również stabilność działania nie jest mocną stroną produkcji polskiego studia. Gra, testowana na Xbox One X, niemal nieustannie miała problemy z utrzymaniek 30 klatek. Dopiero spojrzenie w puste niebo powodowało gwałtowny skok w okolice 60 FPS. W sytuacjach o wyjątkowo dużej intensywności zdarzały się całkowite zacięcia obrazu, który odzyskiwał umiarkowaną płynność po dwóch sekundach.

Terminator: Resistance to przykład produkcji, w przypadku której twórcy stali się ofiarami własnej ambicji. Widać, że ciekawe plany na dynamiczną, pełną akcji strzelankę, dość mocno zweryfikował niewystarczający budżet. Choć idealnego tempa rozgrywki i dobrych pomysłów nie sposób nie docenić, to nie udało się jednak osiągnąć zamierzonego poziomu efektowności i rozmachu.

Plusy: Minusy:
  • dobre tempo rozgrywki
  • system craftingu


  • miałkie strzelanie
  • monotonne lokacje
  • brak poczucia rozmachu akcji
  • problemy z płynnością

Platforma: Xbox One, PC (PS4 od 20 listopada) - Premiera: 15 listopada 2019 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: FPS - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: od 220 zł - Producent: Teyon - Wydawca: Reef Entertainment - Wydawca PL: Koch Media Poland



Recenzja Terminator: Resistance została przygotowana na podstawie egzemplarza na Xbox One dostarczonego nieodpłatnie przez Koch Media Poland.

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Dowiedz się więcej na temat recenzji, zapoznając się z polityką recenzowania gier.

W tym artykule

Terminator Resistance

PS4, Xbox One, PC

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Bartosz Cieślak

Bartosz Cieślak

Contributor

Bartek zajmuje się u nas głównie recenzjami. Fan muzyki z gier, gadżeciarz. Zarywa noce dla dobrych gier i gal MMA. W wolnych chwilach kibic sceny e-sportowej.
Komentarze