Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Man of Medan - Recenzja: horror na statku

Nie tylko kooperacja.

Man of Medan to interesujący koncept, który najlepiej sprawdza się w kooperacji - filmowe doświadczenie z pogranicza horroru i thrillera.

Pierwsza część antologii The Dark Pictures, Man of Medan, opowiada historię piątki bohaterów, którzy postanawiają poznać tajemnice zatopionego okrętu z okresu II wojny światowej. Sytuacja wymyka się jednak spod kontroli.

Początek historii jest dość leniwy i ma na celu wprowadzenie w podstawy mechaniki, która jest od razu zrozumiała. Wstęp do fabuły to także okazja do poznania wszystkich bohaterów, którymi naprzemiennie sterujemy podczas zabawy - a przynajmniej w trybie dla pojedynczego gracza.

Man of Medan sprawdza się jednak najlepiej w kooperacji, na poczet której twórcy przygotowali dwa tryby. Pierwszy z nich to zabawa lokalna, dla maksymalnie pięciu graczy, w której pad wędruje pomiędzy biorącymi udział w zabawie. Podejmowane decyzje przez przypisaną postać dość szybko mają wpływ na całą historię.

Każde ujęcie w grze jest bardzo przemyślane (Man of Medan - Recenzja)

Zależności jest tu naprawdę dużo - wystarczy wspomnieć, że podczas jednej sesji mogą zginąć wszyscy bohaterowie, tak samo jak pozostać przy życiu. Scen śmierci jest podobno niemal siedemdziesiąt, ale do sprawdzenia wszystkich należałoby ukończyć Man of Medan nawet ośmiokrotnie.

A nie jest to zbyt ciekawa perspektywa, zważywszy na fakt, że żadnej fabularnej dłużyzny nie można pominąć. Oglądanie niektórych scen po raz kolejny nie sprawia zatem żadnej frajdy i z tego względu ciężko jest przechodzić produkcję po raz kolejny. Na szczęście istnieje możliwość wyboru najciekawszych scen.

Kolejnym sposobem na zasmakowanie kooperacji jest rozgrywka ze znajomym przez Internet. Wówczas gra przedstawiana jest nieco inaczej, na podzielonym ekranie, gdzie w czasie rzeczywistym obaj gracze przejmują kontrolę nad innymi postaciami. Rozgrywka ma jednak punkty wspólne, a więc wybory i udane - lub nie - sekwencje QTE są kluczowe dla całej historii.

Nie brakuje sekwencji QTE (Man of Medan - Recenzja)

Kamera podczas zabawy nie podąża swobodnie za graczem - jest ustawiona dość sztywno i zwykle porusza się tylko w jednej linii, dodając całości filmowego wrażenia. Takie rozwiązanie ułatwia zresztą straszenie gracza. Koncentrując się na postaci od czasu do czasu coś przemknie przed naszymi oczami lub nieco subtelniej da o sobie znać.

Sposoby na podniesienie ciśnienie u gracza są jednak dość typowe i oparte na tak zwanych jumpscare'ach - nagłych zwiększeniach głośności towarzyszących wyświetlaniu mniej lub bardziej strasznych rzeczy. Szkoda, bo lokacje sprzyjają budowaniu atmosfery, gdzie mogliśmy bać się tego, co w naszej głowie, a nie na ekranie.

Do dość tanich sztuczek przyzwyczajamy się więc w miarę szybko i nie jesteśmy w stanie stwierdzić, że Man of Medan to szczyt grozy. Grę można w zasadzie umieścić gdzieś pomiędzy horrorem a thrillerem. W straszeniu gracza lepiej spisywała się inna gra studia, Until Dawn.

Rytmiczne wciskanie przycisku uchroni cię przed złem (Man of Medan - Recenzja)

Niestety, to nie jedyna wspólna kwestia obu gier - Man of Medan cierpi, głównie w przerywnikach, na dość solidne spadki płynności, spowodowane jakby doczytywaniem treści. Podczas sterowania postacią jest to raczej niezauważalne, ale w scenkach płynność powinna prezentować się lepiej.

Gra wprowadziła także ciekawą - przynajmniej w założeniu - nowość, czyli powiązania pomiędzy wszystkimi bohaterami. Nasze działania wpływają na to, jak będziemy postrzegani przez innych. System działa jednak dość zachowawczo i nigdy nie jesteśmy pewni, czy nasze wybory faktycznie miały realne odzwierciedlenie w świecie gry.

Ponownie, przekonamy się zapewne o tym po kilkukrotnym ukończeniu gry i podejmowaniu skrajnie innych decyzji. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że pełna historia to około pięć godzin zabawy - w znacznej części powtarzalnej - nie każdy będzie miał na to ochotę.

Jedna z nielicznych sytuacji, kiedy znajdujemy się na zewnątrz (Man of Medan - Recenzja)

Co może jednak zachęcić wielbicieli grozy do gry, to fakt, że Man of Medan zostało naprawdę świetnie wycenione. Grę nabędziemy już za 110 złotych, co stanowi połowę ceny wielu wysokobudżetowych gier, niekoniecznie oferujących więcej zawartości.

Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że pierwsza gra z cyklu The Dark Pictures jest czymś w rodzaju testu, od którego wyniku zależeć będą kolejne części serii. Kooperacja w grze tego typu to znakomity pomysł, ale twórcy muszą jeszcze zadbać o lepsze wyważenie rozgrywki i narracji.

Plusy: Minusy:
  • tryb kooperacji
  • praca kamery
  • filmowość produkcji
  • mnogość wyborów i konsekwencji
  • uczciwa cena
  • dłużyzny scen
  • nieco przewidywalna
  • sterowanie postacią
  • małe kłopoty techniczne

Platforma: PC, PS4, Xbox One - Premiera: 30 sierpnia 2019 - Wersja językowa: angielska - Rodzaj: horror - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: od 110 zł - Producent: Supermassive Games - Wydawca: Bandai Namco - Wydawca PL: Cenega



Recenzja Man of Medan została przygotowana na podstawie egzemplarza na PS4, dostarczonego nieodpłatnie przez firmę Cenega.

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Dowiedz się więcej na temat recenzji, zapoznając się z polityką recenzowania gier.

W tym artykule

The Dark Pictures - Man of Medan

PS4, Xbox One, PC

Powiązane tematy
O autorze
Komentarze