Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Days Gone - Nigdy nie przestaną

Bronimy obóz Żelaznego Mike'a przed wieczystymi i ratujemy zakładników.

Misja rozpocznie się po dojechaniu motocyklem do obozu Żelaznego Mike'a w ramach zadania Ludzie wysłani, by cię znaleźć. Po dotarciu na miejsce okaże się, że placówka została zaatakowana przez wieczystych. Deacon uratuje dziewczynę, od której dowie się o przebiegu niedawnych, krwawych wydarzeń.

Rusz przed siebie i zacznij eliminować przeciwników. Chociaż w panującym chaosie możesz rozprawiać się z niektórym wrogami z zaskoczenia, to prędzej czy później i tak wywiąże się otwarta walka.

Pamiętaj o ukrywaniu się za osłonami i prowadzeniu celnego ognia. Uważaj też na podpalających się wrogów (1), których zabijaj w pierwszej kolejności lub przed którymi szybko się oddalaj.

Toruj sobie w ten sposób drogę do drewnianej chaty (2) z zielonymi elementami. To właśnie w niej są przetrzymywanie zakładnicy, których masz uwolnić.

Podejdź do drzwi, otwórz je nożem i przygotuj się na oddanie strzału, który trafi wroga trzymającego ofiarę w głowę (3) - warto się w tym momencie wspomóc umiejętnością skupienia, o ile ją rozwinąłeś.

Po uwolnieniu przetrzymywanych wróć na zewnątrz i zacznij przebijać się w stronę szpitala. Po drodze uważaj nie tylko na zwykłych, ale również opancerzonych (4) wrogów. W walce z nimi możesz wspomóc się ładunkami wybuchowymi lub próbować eliminować z karabinu snajperskiego z dużej odległości.

Po dotarciu na miejsce rozpocznie się kilka scenek, w której Żelazny Mike zakończy trwający atak, a wieczyści odejdą. W tym momencie do końca dobiegnie również misja.


Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

W tym artykule

Days Gone

PS4, PC

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Michał Basta

Michał Basta

Senior Guide Writer

Michał pracuje głównie nad poradnikami, ale od czasu do czasu wspiera zespół także innymi tekstami i materiałami.

Komentarze