Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Battlefield V - pięć spostrzeżeń po pierwszych testach

Odświeżone oblicze serii.

Trwają zamknięte testy wczesnej wersji Battlefield V. Dostępne są wyłącznie na PC - i jak to często bywa w przypadku testów alpha, gracze mogą natknąć się na różnego rodzaju problemy techniczne.

Jednak pomimo przenikania przez tekstury, niedokończonych animacji czy okazjonalnych bugów, rozgrywka i tak potrafi zaangażować. Spędziliśmy już na norweskiej mapie Narvik kilkanaście godzin i przedstawiamy pierwsze spostrzeżenia związane z różnymi aspektami rywalizacji.

Różne wymienione niżej elementy mogą ulec zmianie do premiery pełnej wersji, choć są na tyle ogólne, że na pewno nie zostaną zupełnie wyeliminowane czy całkowicie przemodelowane.

Widoczność

Battlefield V wprowadza dosyć ważne zmiany w oznaczaniu przeciwników, a co za tym idzie - w widoczności. Teraz musimy naprawdę rozglądać się, by faktycznie dostrzegać wrogów, a nie tylko wypatrywać czerwonych ikon.

W Battlefield 1 nad głowami wrogów pojawiał się czerwony trójkąt, gdy tylko my - lub nasz towarzysz - użyliśmy przycisku oznaczania, patrząc na danego rywala. System ten został w nowej części ograniczony, więc częściej widzimy tylko ikonę wskazującą ogólną, możliwą pozycję oponentów. Rzadziej możemy więc widzieć wszystkie ich ruchy, nawet gdy znikają za przeszkodami.

Oznaczanie jest jednak nadal ważnym czynnikiem, szczególnie na mapie w rogu ekranu. Pistolet sygnałowy może oznaczyć mały obszar, by było widać na nim wszystkich przeciwników. Zwiadowca może też zaznaczać wrogów przy użyciu specjalnej lunety.

Wrogowie są też zaznaczeni na mapie, gdy prowadzą ogień

Pojazdy

Zmiany w pojazdach odczuwamy zarówno na lądzie, jak i w powietrzu. Od razu czujemy większą wagę samolotów - nawet najlżejszych myśliwców. Szczególnie przy nawrotach.

Jako pilot nie widzimy już też zbyt dobrze piechoty - jak wspomnieliśmy wyżej, koniec z częstym widokiem czerwonych ikonek oznaczających wrogów na ziemi. Z tego względu samoloty są w Battlefield V mniejszą zmorą piechurów, a skupiają się na walce z innymi maszynami.

Czołgi są potężne i mogą skuteczniej przebijać się przez budynki. Jednocześnie, są też nieco bardziej wrażliwe niż w poprzedniej części - a więc już jeden Szturmowiec, jeżeli dobrze wykorzysta swój zapas ładunków, może niemal doszczętnie niszczyć nawet Tygrysa. To zachęca kierowców do bardziej rozważnej gry.

Nie ma też już mowy o staniu w jednym miejscu przez cały mecz i zasypywaniu wrogich pozycji pociskami. Po wykorzystaniu kilkunastu sztuk amunicji, musimy pojechać do punktu zaopatrzenia. To mile widziane rozwiązanie.

Model latania został lekko zmieniony, głównie ze względu na wagę maszyn

Zmiany w arsenale

Broń palna doczekała się różnorodnych zmian. Przede wszystkim, trafienia są bardziej satysfakcjonujące, a jednocześnie strzelanie z biodra - bez przycelowania - zdaje się mniej efektywne niż w Battlefield 1.

Interesujący jest też system lekkich karabinów maszynowych - niektórych broni z tej kategorii nie możemy efektywnie używać bez wykorzystania dwójnoga. Nie przycelujemy więc przez przyrządy MG43, jeżeli się nie położymy, albo nie oprzemy lufy o fragment muru czy innej osłony. Jeżeli jednak to zrobimy, to dysponujemy potężną siłą rażenia.

Powraca też kategoria broni uniwersalnych i - przynajmniej w wersji alpha - są to pistolety maszynowe. Mogą je wyposażyć piloci, Medycy oraz Szturmowcy. PM-y wydają się mniej skuteczne na dalszych odległościach niż w poprzedniej odsłonie cyklu.

MG43 jest zabójcze, ale dopiero po oparciu o jakąś osłonę

Zdrowie

Jeżeli w Battlefield V stracimy połowę punktów zdrowia, to nie możemy liczyć na regenerację do 100 HP. To sprawia, że snajperzy są w stanie szybciej nas zlikwidować, nawet nie strzelając w głowę. Oczywiście nie tylko snajperzy - rannych przeciwników zlikwidujemy po prostu szybciej.

To wymusza nieco bardziej ostrożną grę. Warto się rozejrzeć i poprosić o apteczkę, zanim zaczniemy biec w kierunku pozycji rywali. Tym bardziej, że Medycy nie będą mogli reanimować nas, jeżeli padniemy na otwartej przestrzeni, gdzieś niedaleko oponentów.

Reanimacja trwa teraz bowiem kilka sekund, a więc sanitariusz nie może wykonać jej w biegu, jak w poprzednich częściach serii. Co ciekawe, podnosić powalonych mogą też żołnierze będący w jednym oddziale, choć taka pomoc trwa dłużej, niż gdyby zajął się tym Medyk.

Ekranu oczekiwania na ewentualne pojawienie się pomocy nie można niestety przewinąć

Budowanie

Fortyfikacje to świetny dodatek, choć raczej nie rewolucyjny. Możliwość zbudowania osłony jest jednak czasem nieoceniona - choćby wtedy, gdy chcemy oprzeć o coś LKM w dogodnej pozycji.

Po kilkunastu minutach bitwy wiele budynków jest mocno zniszczonych. Wtedy także dzięki systemowi budowania możemy stworzyć prowizoryczne ściany czy ułożyć worki z piaskiem przy oknach lub na podłodze, żeby przygotować się na atak wroga.

Wybudowanie w wyznaczonych miejscach zapór przeciwczołgowych może zmusić przeciwnika do jazdy mniej bezpieczną trasą. Klasa Wsparcia może też budować w niektórych punktach dodatkowe działka, które mogą pomóc zaskoczyć rywali.

Brak osłony? Zbuduj ją.

Battlefield V już teraz sprawia lepsze wrażenie - na poziomie mechaniki rozgrywki - niż Battlefield 1. To pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem. Właściwie większość zmian, mniejszych i większych, to zmiany na plus.

Nowa odsłona serii debiutuje 16 października na PS4, Xbox One i PC. Przed premierą odbędą się oczywiście otwarte testy, na wszystkich platformach.

Read this next