Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

10 przedziwnych teorii o grach wideo

Intrygujące przypadki.

Gry wideo są stosunkowo nowym medium, ale mają już na karku sporo lat. Były obecne w życiu wielu ludzi od dekad. Niejeden tytuł otoczony jest dziś czymś, co można opisać mianem kultu.

Rzesze fanów, niecierpliwe oczekiwanie na kolejne części jakiegoś cyklu, przewidywania i sugestie twórców czy nawet easter-eggi oraz żarty - wszystko to prowadzić może do powstawania dziwnych teorii i plotek związanych z grami.

Przygotowaliśmy więc zestawienie 10 najciekawszych „miejskich legend” ze świata gier i konsol. Większość z nich pochodzi jeszcze z czasów, kiedy Internet dopiero stawał się coraz bardziej powszechny, a nikt nie słyszał jeszcze o Facebooku czy Twitterze.

Brak mediów społecznościowych i błyskawicznej wymiany informacji sprawiały jednak, że tego typu dziwne teorie i domysły miały w sobie nieco więcej tajemnicy. Nigdy nie można było być w stu procentach pewnym, że jakiś mit związany z grą nie ma w sobie ziarna prawdy.

Ale nie przedłużajmy już - zaczynamy!


10. Przeklęty kartridż

The Legend of Zelda: Majora's Mask i tak jest już w pewnym stopniu grą niepokojącą. Atmosfera jest w tym tytule dosyć specyficzna. Może właśnie dlatego związana jest z nią pewna dziwna historia.

Anonimowy gracz ze Stanów kupił w 2007 roku nietypowy kartridż od dosyć nieprzyjemnie wyglądającego człowieka. Na szarym dysku widniał tylko napisany markerem tytuł gry - i nic poza tym.

Dziwne historie pasują do Majora's Mask

Szczęśliwy nabywca nie przejął się jednak zbytnio wątpliwym stanem kartridża i po prostu rozpoczął grę po powrocie do domu. Od razu zwrócił uwagę, że na dysku pozostawiono slot zapisu z imieniem Ben.

Po paru godzinach gry użytkownik zaczął doświadczać niespotykanych w innych wersjach błędów i glitchy. Były to nie tylko znikające w dziwnych miejscach tekstury, ale i dodatkowe, enigmatyczne wiadomości tekstowe, jakby złośliwie dopytujące gracza, czy coś mu się nie podoba. Do tego naprawdę niepokojące efekty, jak choćby straszny śmiech.

Jak się później okazało, Ben był chłopcem, który zginął w wypadku kilka lat temu, w pobliżu miejsca, w którym autor tej opowieści kupił opisywaną grę. Całą historię można znaleźć na wiki Creepypasta. Wielu chwali tę historię, ale raczej zgodnie uznano, że kartridż był efektem przemyślanego planu jakiegoś zdolnego moddera...

Na następnej stronie czeka coś nie mniej niepokojącego...