Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Ni No Kuni 2: Revenant Kingdom - Recenzja

Baśniowa przygoda.

Eurogamer.pl - Rekomendacja odznaka
Sequel baśni połączonej z grą jRPG spełnia oczekiwania z nawiązką. Ni No Kuni 2 jest urocze, kolorowe i ma niezwykłą siłę przyciągania.

Opowieść w pierwszej części Ni No Kuni była bardzo osobista i skupiona na relacjach między bohaterami. Druga odsłona zwraca uwagę na inny temat i uczy, że nikt nie rodzi się dobrym przywódcą, oraz że droga do budowy wymarzonego królestwa to czasochłonna i ciężka praca. Mimo zauważalnych zmian w rozgrywce, sequel wywołuje niemal same pozytywne wrażenia. Warto było czekać.

Choć tym razem zabrakło bezpośredniej współpracy ze studiem Ghibli, animacja i wygląd postaci nawiązują do stylizacji z poprzedniej części. Wciąż daje się odczuć ten charakterystyczny styl, który wyróżnia rysunkowe produkcje japońskiego producenta anime. Gra jest przyjemnie kolorowa, różnorodna i pełna barwnych, wyjątkowych postaci.

Młody książę Evan w przeddzień koronacji pada ofiarą przewrotu zorganizowanego przez byłego doradcę jego ojca. Chłopiec uchodzi z życiem dzięki interwencji przybysza z rzeczywistości bliższej czasom współczesnym. Roland, wcześniej znany jako prezydent - prawdopodobnie - Stanów Zjednoczonych, błyskawicznie odnajduje się w nieznanym świecie. Postanawia nie tylko uratować chłopca, ale i pomóc mu zbudować nowe królestwo, gdzie „wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie”.

Historia brzmi naiwnie, ale na szczęście wcale taka nie jest i na każdym kroku pokazuje, jak trudno jest pogodzić różnorodne kultury i wyeliminować wszelkie wojny i spory. Warto też podkreślić, że opowieść nie ma nic wspólnego z wydarzeniami z pierwszej części, dlatego wszyscy mogą sięgnąć od razu po sequel, bez znajomości Ni No Kuni z PS3 czy DS-a.

Walka jest w większości przypadków stosunkowo prosta, ale zawsze przyjemna (Ni No Kuni 2 - Recenzja)

Rozgrywka różni się od tej zaprezentowanej w pierwszej odsłonie. Najbardziej zauważalną różnicę stanowi zamiana turowego modelu starć na bardziej ekscytującą walki w czasie rzeczywistym. Główny bohater wraz z dwójką wybranych kompanów atakuje wrogów bronią białą, specjalnymi atakami i czarami, co rusz rozświetlając ekran kolorowymi animacjami. Walka zyskuje dzięki temu nie tylko na dynamice, ale i atrakcyjności.

Potężni bossowie również zmieniają nieco cały charakter zabawy i prawdziwie testują nabyte przez nas umiejętności i zebrany ekwipunek. Nie jest jednak tak, że gra zmusza nas do żmudnego rozwijania postaci - większość wrogów zdołamy pokonać nawet za pierwszym razem, jeżeli tylko będziemy mieli pod kontrolą pole bitwy.

Z czasem odblokowujemy panel modyfikatorów, który pozwala wpływać na wskaźniki obrażeń względem konkretnych żywiołów oraz manipulacji suwakami odpowiedzialnymi za siłę ataku, obrony i zwinności całej drużyny. To gracz decyduje również o tym, czy chce po walce zdobywać więcej doświadczenia i surowców, czy też może pragnie zwiększyć szansę na rzadkie przedmioty. Ciekawe rozwiązanie, które uprzyjemnia nawet powtarzalne starcia.

Znane z poprzedniej części stworki przypominające Pokemony zostały zastąpione małymi Higglediesami. Odpowiadające za różne żywioły ludziki zbieramy w trakcie gry i rozwijamy według własnych potrzeb, by później wykorzystywać je w bitwach. Mimo że bohaterowie dają sobie radę sami, to mali pomocnicy mogą wypełniać dodatkowe rozkazy i używać specjalnych ataków. Momentami ich wsparcie jest kluczowe dla zwycięstwa. Wygląd stworków jest mniej różnorodny niż w oryginale, ale nie ma to znaczenia, kiedy istotnie wpływają na naszą przewagę w starciach.

Zobacz na YouTube

Ni No Kuni 2 nie składa się jednak tylko z walki. To przede wszystkim jRPG pełen dialogów, misji pobocznych i miast do zwiedzenia. Bohaterskiej kompanii przyjdzie zwiedzić podwodne krainy, miasto rządzone przez rzuty kością, czy też orwellowską metropolię, gdzie każdy obywatel inwigilowany jest przez wielkie oko. Wszystkie odwiedzane miejsca eksplorujemy w celu zjednoczenia pod jednym wspólnym sztandarem - nowo powstającego królestwa Evermore.

Jako młody król, mamy bezpośredni wpływ na rozwój naszego państwa i - niczym w grze ekonomicznej z widokiem z góry - zarządzamy zasobami, budujemy nowe placówki i rozwijamy krainę. Ma to bezpośredni wpływ na naszą efektywność w walce, gdyż po rozwinięciu odpowiednich elementów możemy nawet konstruować rzadkie pancerze i bronie, oraz uczymy się zupełnie nowych czarów. Nagle wszystkie zbierane przedmioty mają sens, gdyż są to surowce potrzebne do rozwoju królestwa.

Podobnie istotny wpływ mają misje poboczne. W końcu jest sens wykonywać je wszystkie, gdyż większość zadań opcjonalnych kończy się akceptacją przeprowadzki bohatera niezależnego do powstającego grodu. Co z tego, że nasz książę biega na posyłki po omlet dla weterana wojennego, kiedy w efekcie później pomoże on nam w starciach z innymi armiami. Poza tym, nowych obywateli przydzielamy do różnych placówek w Evermore, by zwiększyć ich efektywność i skrócić czas pozyskiwania surowców.

Jedyną wadą zadań jest fakt, że nie wszystkie dialogi są dubbingowane i większość to po prostu sam tekst. Przeszkadza to głównie dlatego, że na początku wypowiedzi postaci mówią bądź wykrzykują pierwsze słowo, a potem milczą, a nam pozostaje czytanie reszty. To dziwne rozwiązanie znane też z innych japońskich produkcji, lecz tutaj wyjątkowo mocno rzuca się w uszy i wybija z klimatu.

Na początku mamy tylko zamek, ale potem w trybie rozbudowy konstruujemy kolejne dzielnice i budynki (Ni No Kuni 2 - Recenzja)

Inną zupełnie nową aktywnością są bitwy armii Evermore z innymi stronami konfliktu. Podobnie jak w przypadku zarządzania miastem czy podróży po mapie, widzimy wszystko z lotu ptaka. Prowadzimy różne oddziały i eliminujemy kolejne bataliony wrogów. To bardzo uproszczona rozgrywka przypominająca gry strategiczne, ale i tak tryb ten jest przyjemną odskocznią.

Gra bardzo konsekwentnie obrazuje powstanie i rozwój upragnionego królestwa, a także trudności, jakim młody przywódca musi stawiać czoło. Sam wątek główny - związany z odzyskiwaniem tronu - jest jednak nieco mniej interesujący od całej reszty związanej z eksploracją świata, co przypomina, że często podróż jest ważniejsza od celu.

Ni No Kuni 2 nie chwyta za serce tak samo, jak pierwowzór, ale i tak jest grą zdecydowanie wartą polecenia. To świetna i różnorodna produkcja, która relaksuje, ale i angażuje gracza na tyle, że chce doprowadzić wszystkie wątki do końca. Z racji pewnych uproszczeń i wyrównanego poziomu trudności jest to również doskonały tytuł dla zupełnych nowicjuszy w świecie gier jRPG.

Plusy: Minusy:
  • dynamiczna i efektowna walka
  • baśniowa, kolorowa oprawa
  • idealnie dopasowana muzyka
  • interesujący świat
  • zarządzanie królestwem i prowadzenie armii


  • postacie nieco mniej ciekawe niż w pierwszej części
  • niezbyt głęboki wątek główny
  • częściowy dubbing w zadaniach

Platforma: PC, PS4 - Premiera: 23 marca 2018 - Wersja językowa: angielska - Rodzaj: jRPG - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: 150-220 zł - Producent: Level-5 - Wydawca: Bandai Namco - Dystrybutor: Cenega



Recenzja Ni No Kuni 2 została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez firmę Cenega.

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Dowiedz się więcej na temat recenzji, zapoznając się z polityką recenzowania gier.

W tym artykule

Ni No Kuni II: Revenant Kingdom

Video Game

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Łukasz Winkel

Łukasz Winkel

Recenzent

Zakochany w grach od dziecka. Transhumanista duchem, postmodernista z lenistwa.
Komentarze