Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Najdziwniejsze historie z Pokemon Go w tle

Opowieści śmieszne i straszne.

Gracze wchodzący tam, gdzie nie powinni

Pokemon Go oznacza niektóre punkty w miastach jako tak zwane Pokestopy. Może to być pomnik, charakterystyczne graffiti, albo też jakiś budynek. Zdarza się jednak, że Pokestopy są przydzielane trochę niewłaściwym miejscom.

Pracownicy posterunku policji w Darwin w Australii musieli po premierze gry wystosować konkretne oświadczenie do użytkowników Pokemon Go, by przestali wchodzić do komisariatu. Mieli trochę racji - Pokestopów można użyć także będąc obok nich, niekoniecznie tak blisko, jak to możliwe.

„Przy okazji, dobrym pomysłem jest spoglądanie przed siebie, oderwanie wzorku od ekranu podczas przechodzenia przez ulicę. Sandshrew nigdzie wam nie ucieknie” - zaznaczyli policjanci.

Posterunek to dosyć lekki przykład, ale zdarzało się, że gracze okazywali nieco większą bezmyślność - chociażby łapiąc Pokemony w miejscach upamiętniających zmarłych lub poległych w wojnach.

Niejeden trener zawędrował też do kościoła, by szukać stworków w trakcie nabożeństwa. Niektórzy nie mogli oprzeć się chęci na polowanie nawet w... Sejmie.


Następnie: Nie ma polowania bez płacenia

Powrót do spisu treści