Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

LEGO Gwiezdne Wojny: Przebudzenie mocy - Recenzja

Klocki znów w świetnym wydaniu.

Powrót do uniwersum Gwiezdnych Wojen to emocjonująca i zabawna przygoda. Dzięki filmowi, seria gier LEGO złapała drugi oddech.

Studio Traveller's Tales od dziesięciu lat bawi się z marką LEGO, wypuszczając w tym czasie niezliczone odsłony zręcznościowych gier akcji z klockowymi bohaterami. Choć uznana seria nigdy nie zeszła poniżej przyzwoitego poziomu, to niewielkie zmiany w formule i częste wydawanie kolejnych części, zdawały się nużyć graczy. W przypadku „Przebudzenia mocy” twórcy doskonale wykorzystali ostatni film, by przygotować grę na bardzo dobrym poziomie.

W zasadzie najnowsze LEGO można uznać za wirtualną adaptację filmu. Po klasycznym początku z udziałem postaci starej trylogii, przenosimy się kilkadziesiąt lat wprzód, poznając nowych bohaterów uniwersum Gwiezdnych Wojen. To Finn i Rey napędzają historię, choć pokierujemy także Hanem Solo czy przesympatycznym droidem BB-8. Zresztą dobór bohaterów do sterowania zwiększa się z poziomu na poziom.

Gra świetnie adaptuje fabułę ostatniego epizodu

Nasi podopieczni stawiają czoła rodzącej się potędze zła - Nowemu Porządkowi i jednemu z jego głównych protegowanych, Kylo Renowi. Popychając rozwój wydarzeń dostaniemy się do dobrze znanych fanom Gwiezdnych Wojen planet i miejsc, chociażby takich jak Jakku czy wnętrza bazy Starkiller.

Trzeba przyznać twórcom, że sugestywnie odwzorowali realia uniwersum Star Wars. A pomagają w tym drobne zmiany w mechanice gry, takie jak chociażby dodanie pojedynków na blastery. To chwile, w których sterowany przez nas ludek chowa się za osłoną niczym Marcus Fenix w Gears of War, strzelając do nacierających przeciwników.

Jednak największy smakołyk nowego LEGO stanowią epickie bitwy powietrzne, podczas których siadamy za sterami odrzutowców Ruchu Oporu. Podniebnymi pojazdami steruje się prosto i intuicyjnie, a potyczki są niezwykle emocjonujące i bardzo efektowne.

Wokół nas co chwila przelatują wrogie eskadry i sojusznicze jednostki, a gdzieś pod nami, na ziemi widać przebiegające ludziki. Bez wątpienia jest to najświeższy i najmocniejszy punkt gry.

Kosmiczne starcia to jeden z najciekawszych elementów gry

Nie zawodzi także humor, będący znakiem rozpoznawczym serii. Tym razem jest go może ździebko mniej, ale wciąż nie brakuje zabawnych sytuacji, komicznych dialogów i puszczania oka do miłośników filmowego pierwowzoru.

Kampania fabularna nie jest wybitnie długa. Niemniej odblokowywanie dodatkowych misji oraz postaci, które umożliwią nam dostęp do nowych rejonów na planszach, a także zebranie wszystkich skarbów, zajmie dziesiątki godzin.

Zobacz: LEGO Star Wars Przebudzenie Mocy - Poradnik, Solucja

Od strony wizualnej nowe LEGO wypada bardzo pozytywnie. Przesączona kolorami oprawa graficzna trzyma wysoki poziom, a przelatujące „pociski” blasterów i świecące miecze świetlne, dodają jej jedynie uroku. Ponownie jednak prym wiodą niezwykle efektowne podniebne potyczki.

Co warte zaznaczenia, w angielskiej wersji językowej bohaterom gry głosów użyczają aktorzy z filmu. Czasem są to nowe kwestie, innym razem to monologi wycięte z filmu. Przy czym także polska wersja językowa wypada całkiem dobrze.

Przygoda nie jest zbyt długa, ale jeśli chcemy odszukać wszystkie sekrety i odblokować bohaterów, trzeba będzie poświęcić na to wiele dodatkowych godzin

Tłem wszystkich wydarzeń obserwowanych z ekranu jest oryginalna muzyka Johna Williamsa. I, co ciekawe, bardziej wybija z rytmu i przeszkadza niż potęguje klimat. Ścieżka, jak wiadomo, jest genialna, ale ta wybrana do wielu scen w grze wypada zbyt pompatycznie i jest za „ciężka”, nie pasując do bardziej komediowego charakteru całości.

Nowa odsłona wirtualnych klocków LEGO ponownie nie wprowadza rewolucji w sprawdzonej formule. Nowości jest jak na lekarstwo, ale kapitalne uniwersum George'a Lucasa, mnóstwo humoru i udana adaptacja fabuły filmowego „Przebudzenia mocy”, stanowią wystarczający magnes, by przykuć do ekranu na wiele godzin wybornej zabawy.

8 / 10

Read this next