Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Sequele, które nigdy nie powstały

Ciąg dalszy nie nastąpił.

Wielu graczy uważa, że jednym z największych problemów naszego hobby są kontynuacje. Hity, przeboje, znane marki - wszystko po to, aby skorzystać na rozpoznawalności tytułu i sprzedać jeszcze więcej pudełek. O refleksję nietrudno: rynek, nieprzesycony sequelami kasowych produkcji, sprzyjałby wprowadzaniu nowych, świeżych pomysłów.

Jednak wrzucenie wszystkich „następnych części” do jednego worka byłoby co najmniej niesprawiedliwe. Wystarczy przypomnieć sobie takie gry, jak Uncharted 2, Mass Effect 2 czy Assasin's Creed 2 - tytuły te nie tylko dorównały, ale pod wieloma względami przewyższyły pierwowzory. Nawet piąta odsłona GTA 5 przez wielu uznawana jest po prostu za najlepszą z całego cyklu.

Istnieje też druga strona medalu. W historii gier pojawiło się mnóstwo produkcji, które - mimo uznania mediów i ogromnego potencjału - nigdy nie doczekały się kontynuacji.

Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być różne - niskie wyniki sprzedaży, strategia wydawnicza bądź rozwiązanie studia odpowiedzialnego za oryginał. Dzisiaj przyjrzymy się takim właśnie grom - tytułom zasługującym na sequele, które ostatecznie nigdy nie powstały.

I nie, na następnych stronach nie znajdziemy Half-Life 3. Jest jednak sporo zapomnianych tytułów.

Zaczynamy, przejdź do następnej strony!

Oczywiście, wymienione gry to jedynie czubek góry lodowej - z pewnością tytułów, które powinny otrzymać kontynuacje jest o wiele więcej. Kolejne przygody Crasha Bandicoota czy smoka Spyro, nowa odsłona Red Alert czy powrót Neverwinter Nights to jedynie pierwsze z brzegu przykłady. A jaką grę bądź serię wy wskrzesilibyście najchętniej?

Taką rybę złapałem!

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Powiązane tematy
O autorze

Adam Tobojka

Contributor

Gdy nie nie gra, stara się udowodnić, że komiks współczesny dorównuje kunsztem dziełom Dostojewskiego. Tęskni za Futuramą.
Komentarze