Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Na skraju generacji - Dungeon Master, Eye of Beholder, Hired Guns

99 gier, które napisały historię gatunku RPG.

Końcówka lat 80. to czas, gdy wielu graczy przesiadło się z wysłużonych, ośmiobitowych platform na nowe, pokroju Atari ST czy Commodore. Oferowały one lepszą grafikę i dźwięk czy więcej pamięci. Przekładało się to bezpośrednio na rozwój gier - developerzy mogli spożytkować większą moc do tworzenia bardziej zaawansowanych technologicznie gier.

I o ile gatunek RPG mógł spokojnie obyć się bez szczegółowej grafiki, wiele tytułów wykorzystywało nowe technologie, by zrewolucjonizować dotychczasową mechanikę rozgrywki.

Lord podziemi - Dungeon Master

Dungeon Master w równym stopniu wymagał od graczy zręczności, co taktycznego podejścia do walk

Pierwszym z nich był Dungeon Master, wydany w 1987 roku przez FTL na Atari ST. Gra stała się najlepiej sprzedającą się pozycją w historii tego komputera, szybko trafiając na konkurencyjne platformy - Amigę, DOS-a czy nawet SNES-a.

Zaletami były innowacyjne użycie dźwięków (inaczej brzmiały szlagi zadawane mieczem a inaczej toporem) czy historię napisaną przez Nancy Holder, profesjonalną scenarzystkę i autorkę opowieści fantasy.

Jednak największą nowością było wprowadzenie w pełni trójwymiarowego świata gry, który od tej pory stał się standardem dla dungeon crawlerów (co miało odzwierciedlenie chociażby w Pool of Radiance czy serii Wizardry). Większa część ekranu przedstawiała akcję, widzianą z perspektywy pierwszoosobowej. Nad głównym ekranem znajdowały się cztery ramki z informacjami o członkach naszej drużyny - ich zdrowiem i maną, statusem, ekwipunkiem czy położeniem względem siebie (bardzo ważny podział na przedni i tylni rząd).

Reszta ekranu to informacje o magii, typach ataku czy przyciskami umożliwiającymi poruszanie. I o ile w wersji na Atari ST możliwe było tylko przemieszczanie postaci poprzez kliknięcie konkretnej komendy, to późniejsze wersje umożliwiały ruch za pomocą klawiatury, co upodabniało tytuł do gry akcji.

Zręczności wymagała również walka, w przeciwieństwie do większości tytułów RPG prowadzona w czasie rzeczywistym. W momencie spotkania przeciwnika, do gracza należało jak najszybsze wyprowadzanie komend ataku, magii czy użycia eliksirów, zawsze biorąc pod uwagę czas, jaki konkretna postać potrzebuje na wyprowadzenie danej akcji. O sukcesie decydował refleks i wytrwałości w pokonywaniu kolejnych lochów.

Jednak Dungeon Master nie był prostym „clickfestem”. Gra oferowała wyjątkowo rozbudowane zaplecze taktyczne - o sukcesie w rozgrywce, poza zręcznością, decydowało rozplanowanie kolejności ataków; niektóre sekwencje ciosów przynosiły lepsze rezultaty, o ile zostały wprowadzone w odpowiedniej kolejności.

Na uwagę zasługuje też system magii, o wiele ciekawiej rozwiązany niż w u konkurencji. Czary rzucaliśmy, łącząc z sobą konkretne runy. I jakkolwiek tylko niektóre połączenia przynosiły założony efekt, sama zabawa z sprawdzaniem kolejnych kombinacji dawała morze radości.

Eksperymentowanie z runami było wręcz nieodzowne - instrukcja nie zawierała żadnego spisu zaklęć, a więc jeżeli gracz nie odnalazł receptur w lochach, jedynym sposobem na odkrycie nowych inkantacji była metoda prób i błędów. Co ciekawe, czary rzucać mogła każda klasa postaci - jednak jedynie magowie i mnisi mogli wystosowywać zaawansowane czary.

Poza walką w czasie rzeczywistym, realizm tytułu zwiększała konieczność jedzenia i picia. Na szczęście element ten nie był aż tak frustrujący, jak na przykład w pierwszych częściach Ultimy; potrzeba było sporo czasu, by nasi wojownicy poczuli głód. W sukurs graczom przychodziła opcja zjadania ciał poległych monstrów (troll na dziko zawsze smaczny), jednak o wiele lepsze efekty przynosiło spożycie odnalezionych tu i ówdzie kurzych udek, zjadanych prosto z podłogi. Cóż począć.

Westwood i RPG - Eye of Beholder

Eye of the Beholder usprawniał mechanikę znaną z Dungeon Mastera, oferując przy tym lepszą grafikę i znany i lubiany świat Forgotten Realms

Dungeon Master doczekało się sequela w roku 1989, zatytułowanym Chaos Strikes Back. Zainspirowała również szereg innych tytułów, z których najsłynniejszym był wydany przez SSI, a stworzony przez Westwood Studios Eye of Beholder z 1990 roku. Gra oparta na drugiej edycji zasad AD&D trafia na DOS-a, Amigę i Segę CD (port ten posiadał nową ścieżkę dźwiękową, stworzoną przez Yuzo Koshiro). Akcja gry została osadzona w świecie Forgotten Realms.

Tytuł pełnymi garściami czerpał z pozycji FTL - kierowaliśmy czterema śmiałkami, przemierzającymi pełne przeciwników lochy i toczyliśmy boje w czasie rzeczywistym. Jednak w odróżnieniu od pierwowzoru, do drużyny dołączyć mogły dwie postaci niezależne. Kolejną różnicą w stosunku do Dungeon Master było wprowadzenie kreatora postaci - Eye of Beholder pozwala na stworzenie własnej wesołej kompanii, nie ograniczając wyboru do predefiniowanych herosów.

Historia w pierwszej grze z serii Black Box jest wyjątkowo prosta - w lochach pod miastem Waterdeep zalęgło się zło, o którym wiadomo tylko, że zwie się Xanathar. Bohaterowie wyruszają w sprawie rozwiązania tajemnicy, gdy niespodziewane tąpnięcie odgradza im możliwość powrotu na powierzchnię. Droga prowadzi jedynie w dół… Co ciekawe, gra nie posiada outra - zostało ono wycięte w celu zaoszczędzenia miejsca.

Część druga, Legend of Darkmoon z 1991 roku, wprowadzała tereny zielone, co było miłą odmianą po dziesiątkach godzin spędzonych w podziemiach. Kładła również większy niż poprzedniczka nacisk na fabułę i interakcję z NPC-ami. Część trzecia, Assault on Myth Drannor, wydana w roku 1992, stworzona została już bez udziału Westwood, co niekorzystnie odbiło się na jakości gry.

Pomimo kilku ciekawych innowacji, takich jak komenda „All Attack”, rzucająca wszystkich członków drużyny do boju, czy wprowadzenia możliwości ataku za pomocą broni drzewcowej (umożliwiającej walkę z drugiego rzędu), trzecia odsłona Eye of Beholder wyraźnie odstawała od swoich poprzedniczek, głównie ze względu na powtarzalną rozgrywkę, nieciekawy scenariusz i liczne błędy - chociażby ten uniemożliwiający zdobywanie doświadczenia przez postaci importowane z poprzednich części.

Hired Guns - spluwy do wynajęcia

Hired Guns pozwalało na rozgrywkę czterem osobom jednocześnie

Na rynku pojawił się szereg gier inspirowanych Dungeon Masterem - oprócz Eye of Beholder wartym uwagi tytułem było Hired Guns z Amigi, wydany przez Psygnosis w roku 1993. Akcja osadzona została w przyszłości, a gracz animował grupkę najemników, którym powierzona została misja odbicia zakładników, jednak nasi bohaterowie szybko odkrywali że tak naprawdę mają przetestować możliwości bojowe genetycznie zmodyfikowanych bestii. Hired Guns zapisał się w historii jako jeden z pierwszych tytułów umożliwiających współpracę czterech graczy w grze RPG.

Następnie: Nie tylko fantasy - Wasteland, Expedition Amazon, 2400 A.D.

Powrót do spisu treści: Małe kompendium RPG

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Powiązane tematy
O autorze

Adam Tobojka

Contributor

Gdy nie nie gra, stara się udowodnić, że komiks współczesny dorównuje kunsztem dziełom Dostojewskiego. Tęskni za Futuramą.

Komentarze