Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Call of Duty - nowy silnik, nowe otwarcie?

Potencjał Advanced Warfare.

Za nami ogłoszenie Call of Duty: Advanced Warfare. Zobaczyliśmy zwiastun i dowiedzieliśmy się kilku szczegółów, które mają pchnąć ultrapopularną serię strzelanin w nowym kierunku, wychodząc naprzeciw sceptykom, zarzucającym Activision powielanie utartych schematów.

Upraszczając, nowa gra będzie skrzyżowaniem Black Ops 2 z Crysisem, oddając do dyspozycji masę technologicznych gadżetów i kombinezony przyszłości - coś w rodzaju egzoszkieletów, mających zmienić nasze myślenie o walce na polu bitwy niedalekiej przyszłości. Co ciekawe, wbrew ostatnim trendom i krytyce kampanii fabularnej, tym razem scenariusz ma być istotnym elementem zabawy. Potwierdza to choćby obecność gwiazdy - Kevina Spacey.

Kevin - widać, że nie stoi w miejscu

Michael Condrey, szef studia Sledgehammer Games, twierdzi, że Call of Duty: Advanced Warfare tworzone jest na zupełnie nowym silniku, a produkcją wersji na Xboksa 360 i PlayStation 3 zajmuje się odrębne studio. Rzeczy to w świecie Call of Duty całkiem nowe.

Zanim nie otrzymaliśmy informacji, że oprawę będzie generował nowy silnik, w zwiastunie trudno było to dostrzec - sądziłem, że ponownie mamy do czynienia z IW Engine, a grafika została stworzona tak, by dała się bez większych problemów odpalić na Xboksie 360. Minie jeszcze trochę czasu, gdy dowiemy się, czy rzeczywiście wszystko jest „zupełnie nowe” - to dobra okazja, żeby zaznaczyć, jak istotna bywa wymiana silnika w procesie produkcyjnym gier.

Mówią, żeby nie oceniać książki po okładce. W przypadku gier można by powiedzieć podobnie, choć trzeba podkreślić, że warstwa wizualna ściśle zazębia się z doświadczeniami płynącymi z rozgrywki. Postęp technologiczny umożliwił nie tylko zwiększenie rozdzielczości tekstur, zmienił szczegółowość modeli czy jakość oświetlenia - fizyka obiektów i ich kolizje stała się o wiele bliższa rzeczywistości.

„Chłodno przyjęte Ghosts sprawiało wrażenie, że twórcy stoją przed kulminacyjnym momentem cyklu.”

Pierwszy screen nowego Call of Duty - prawie jak reklama maszynki do golenia

Dzięki temu, gry wideo zmieniły się nie do poznania - warto to zauważyć, gdy bohater w dość rzeczywisty sposób uderza o podłogę po śmierci, samochody podskakują na wertepach, a sklepikarz nie widzi kradzieży, bo… założono mu na głowę drewniane wiadro. Szybko też odnajdziemy gry zbudowane w całości wokół koncepcji dowolnie niszczonego otoczenia i realistycznie gnącej się blachy.

Poprzez wdrożenie nowego silnika graficznego, jak w przypadku Call of Duty: Advanced Warfare, dzieje się także coś jeszcze ważniejszego. Projektanci zmuszeni są na nowo stworzyć wiele elementów, które wcześniej dało się przetwarzać bez końca. Dzięki temu, otrzymany produkt wydaje się nowy lub znacznie świeższy - nawet jeśli został stworzony w oparciu o takie same pomysły jak zawsze. Przy budowaniu od zera dostrzega się często rzeczy, które dotąd przemykały niepostrzeżenie, dając okazję do wzbogacenia doświadczeń z rozgrywki.

Oczywiście, już samo napisanie nowego silnika jest wielkim wyznaniem. Nawet kupno i implementacja gotowego, to spory wysiłek - wszystko to przekłada się na potrzebny do pracy czas, a czas na zainwestowane pieniądze. W krótkim okresie produkcyjnym, który do niedawna obowiązywał w odniesieniu do Call of Duty, stworzenie nowej technologii zostało opisane jako „kontrproduktywne” i „wymagające armii inżynierów”. Nawet w obliczu nowej generacji sprzętu i odsłony Ghosts, nie zdecydowano się na nową, lecz udoskonalenie starej technologii.

Choć już od pewnego czasu Call of Duty boryka się z problemem corocznych wznowień, a takie podejście mocno spłyca potencjał serii, wygląda na to, że Activision wreszcie uderzyło w odpowiednie struny. Chłodno przyjęte Ghosts sprawiało wrażenie, że twórcy stoją przed kulminacyjnym momentem cyklu.

Tymczasem next-genowy silnik, ciekawsza kampania fabularna, ekscytujące realia i egzoszkielety powinny przynieść oczekiwaną świeżość. No i Kevin Spacey, nie zapominajmy o nim.

Zobacz na YouTube

Read this next