Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Szef usług biznesowych i serwerów „w chmurze” dyrektorem generalnym Microsoftu

Satya Nadella zastępuje Steve'a Ballmera.

Potwierdziły się krążące od jakiegoś czasu nieoficjalne informacje - Satya Nadella zastąpi Steve'a Ballmera na stanowisku dyrektora generalnego w Microsofcie.

Pochodzący z Indii Nadella pracuje w firmie od 22 lat, a ostatnio zajmował stanowisko wiceprezydenta wykonawczego w oddziale odpowiedzialnym za usługi biznesowe oraz serwery „w chmurze” i Windows Azure.

Tym samym Steve Ballmer uda się na wcześniejszą emeryturę, którą zapowiadał w sierpniu ubiegłego roku. Od tego czasu trwały właśnie poszukiwania nowego szefa.

Bill Gates opuści stanowisko szefa rady nadzorczej, gdzie zastąpi go niezależny dyrektor John Thompson. Zajmie się „doradztwem technicznym”, pozostanie też członkiem samej rady i obiecuje przeznaczać więcej czasu na Microsoft.

„Podczas tego okresu transformacji, nie ma osoby lepszej do pokierowania Microsoftem niż Satya Nadella” - komentuje Gates.

„To doświadczony lider z rozległą wiedzą inżynierską, wizją biznesową i umiejętnością łączenia ludzi. Jego spojrzenie na to, jak technologia wpłynie na świat i doświadczenia jest dokładnie tym, czego Microsoft potrzebuje, wchodząc w następny rozdział innowacji i wzrostów.”

„Microsoft to jedna z niewielu firm, które prawdziwe zrewolucjonizowały świat przez technologię i możliwość poprowadzenia działalności jest dla mnie zaszczytem” - dodaje sam zainteresowany. „Stajemy przed wieloma możliwościami, ale musimy się skoncentrować, działać szybko i kontynuować przemianę.”

Zobacz na YouTube

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Daniel Kłosiński

Daniel Kłosiński

News Editor

Daniel współpracuje z Eurogamer.pl od początku istnienia serwisu. Obecnie zajmuje się głównie wiadomościami i tłumaczeniami Digital Foundry.
Komentarze