Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

World of Tanks. Dlaczego „czołgi” są tak popularne? - Raport

Fenomen, który zmienił przemysł gier wideo.

World of Tanks jest obecnie jedną z najpopularniejszych gier typu Free to Play. W produkcji studia Wargaming bierzemy udział w rozgrywanych wyłącznie w sieci pojedynkach czołgów. Dołączyć do zabawy można za darmo i w każdej chwili. Skąd tak ogromny sukces gry? W naszym raporcie rozmawiamy z samymi graczami, którzy World of Tanks znają na wylot.

Grzegorz Szewczyk, w świecie gry rozpoznawalny jako „Luzak”, jest dowódcą liczącego dziś 400 członków klanu Sarmacki Batalion Pancerny. Początkowo klan liczył zaledwie 10 osób. Obecnie podzielony jest na kilka oddziałów. Poszczególne zespoły stawiają sobie różne cele. Jedne nastawiają się na typową rywalizację z najlepszymi, inne czerpią przyjemność z rozegrania w gronie znajomych kilku bitew.

Co ciekawe, Grzegorz nie był początkowo entuzjastą World of Tanks. - Kiedyś grałem w Left4Dead ze znajomymi. Jeden z nich zaproponował, żebym razem z nim spróbował zagrać w „czołgi”. Przez pierwszych kilka bitew, grając czołgiem pierwszego tieru [określenie oznaczające poziom danego czołgu, im wyższy tym maszyna potężniejsza - przyp. red.] - MS-1 - przegrywałem wszystko ze znajomymi, którzy używali czołgów III i IV tieru - opowiada. - Przez to gra nie spodobała mi się od początku. Odstawiłem tytuł na kilka dni. Potem jednak samozaparcie oraz pomoc znajomych w tłumaczeniu mechaniki gry przyniosła efekty. I tak moja przygoda z World of Tanks trwa już grubo ponad 2 lata.

Mówi się, że pierwszy krok jest zawsze najtrudniejszy. Filip Szeląg jest zapalonym graczem i współtwórcą jednego z fanowskich serwisów o grze. Z tytułem związany jest od początku, ale zadecydował przypadek. - Kilka lat temu pisałem informację o World of Tanks - wspomina Filip, który w grze posługuje się pseudonimem „KruczoCzarny”. - Była to drobna rzecz o pierwszym zwiastunie gry, tym z Orkami. Tak spodobał mi się humor tego filmiku oraz koncepcja gry, że postanowiłem śledzić na bieżąco informacje o niej. A potem wiadomo. Gdy tylko dowiedziałem się, że można grać, wbiłem na serwer rosyjski i od pierwszego dnia grałem w zamkniętej becie EU. Gra urzekła mnie i wciągnęła od samego początku.

„Bitwy trwają do 15 minut, po czym można wsiąść do następnego czołgu i toczyć kolejne potyczki” - Grzegorz Szewczyk, szef klanu Sarmacki Batalion Pancerny

World of Tanks pozostaje grą zręcznościową, choć niektóre usprawnienia i mapy wymagają taktycznego podejścia do rozgrywki

Początkujący gracze czy nawet osoby, które nigdy nie miały styczności z grą, często są przekonani, że World of Tanks to symulacja czołgów i gra strategiczna. Nic bardziej mylnego. Co prawda, istnieje system obliczeń uderzenia obiektu w dany obszar na pojeździe. Liczy się kąt uderzenia, szybkość pocisku, odległość od celu, wytrzymałość trafionego obszaru. Ale oprócz tych funkcji i prostych, logicznych założeń taktycznych, World of Tanks pozostaje tak naprawdę grą zręcznościową.

Filip zwraca jednak uwagę, że pomimo zręcznościowego podejścia do rozgrywki, gra jest rozbudowana w warstwie technicznej.

- Z elementów symulacyjnych doszła jeszcze nowa fizyka, dzięki czemu nasze pojazdy nie są już na sztywno przyklejone do podłoża - mówi. - Również modele czołgów są bardzo dokładnie odwzorowywane. Studio Wargaming stara się docierać nawet do planów konstrukcyjnych, by oddać jak najlepiej wygląd stalowych bestii.

Wygląd i dobrze odwzorowana fizyka to jednak za mało, aby tytuł stał się hitem przyciągającym miliony graczy na całym świecie. Co takiego ma więc w sobie World of Tanks, że potrafi przyciągnąć taką rzeszę miłośników?

Wkrótce do gry dołączą czołgi z Chin

- Grywalność, szybkość i dynamika gry - to według Grzegorza Szewczyka główne składowe sukcesu. - Bitwy trwają do 15 minut, po czym można wsiąść do następnego czołgu i toczyć kolejne potyczki. Nie trzeba urzędować w grze przez długie godziny, aby zakończyć jakąś misję, jak to bywa w innych grach. Tu naprawdę wystarczy kilkanaście minut na rozgrywkę. A że to bardzo wciąga, to te kilkanaście minut przeciąga się nieskończenie - mówi z uśmiechem szef klanu.

W World of Tanks występuje blisko 200 pojazdów opancerzonych, pochodzących między innymi z Niemiec, USA i dawnego ZSRR. Przy takiej ilości maszyn nasuwa się pytanie, czy wszystkimi czołgami gra się podobnie, czy też występują między nimi poważne różnice.

- Zdecydowana większość czołgów, nawet z tego samego drzewka, różni się od siebie znacząco - wyjaśnia Filip. - Przede wszystkim modele są naprawdę dopieszczone i szczegółowe, dzięki czemu różnice widać już na pierwszy rzut oka. Dodatkowo, wraz z postępem w grze odblokowujemy coraz to lepsze moduły, przez co różnymi pojazdami gra się inaczej. Twórcy starają się też, by drzewka nacji różniły się stylem gry.

World of Tanks opiera się na modelu Free to Play. Grać można więc za darmo, jednak dostęp do niektórych funkcji jest płatny.

- Mikropłatnościami poprzez przelew bankowy, Paypal lub SMS kupujemy wirtualną walutę zwaną goldem - tłumaczy dowódca Sarmackiego Batalionu Pancernego. - Gold pozwala nam w grze zakupić konto premium, dzięki któremu za bitwy otrzymujemy 50 procent więcej kredytów, jak i doświadczenia. Doświadczenie potrzebne jest do odkrywania kolejnych elementów wyposażenia danego czołgu oraz czołgów wyższych poziomów. Kredyty umożliwiają natomiast zakup odkrywanych przez doświadczenie maszyn i dodatków do nich.

„Zdecydowana większość czołgów, nawet z tego samego drzewka, różni się od siebie znacząco” - Filip Szeląg na temat różnic między dostępnymi w grze maszynami

W grze trzeba zachować czujność. Nigdy nie wiadomo, co czai się za rogiem.

Czy gracze, którzy nie chcą wydać nawet złotówki na grę, są w stanie odkryć potężniejsze czołgi?

- Generalnie w World of Tanks da się grać za darmo, ale dotarcie do czołgów najwyższego poziomu byłoby bardzo czasochłonne. Jednak będąc dobrym graczem, można poszukać sobie jakiegoś dobrego klanu, który walczy w Wojnach Klanowych. Jeżeli klan jest silny, ma sojuszników, potrafi zdobyć jakieś terytoria, to otrzymuje gold do skarbca klanowego. Tak zdobyte środki mogą być rozdysponowane w dowolny sposób w ramach klanu - tłumaczy Grzegorz.

Filip zwraca jednak uwagę, że pełna sakiewka i dostęp do najlepszych maszyn, to nie wszystko. Aby nie zniechęcić się do tytułu, trzeba poświęcić mu sporo czasu.

- Pojazd można stosunkowo szybko wyposażyć w najlepsze dla niego dostępne moduły i w większości przypadków bitwy są pod tym względem wyrównane. Sęk w tym, że w WoT-cie, oprócz umiejętności sterowania maszyną, wiele zależy od wiedzy na temat mechaniki gry - wyjaśnia. - Sporo statystyk jest dla graczy niejasnych czy wręcz niedostępnych w grze, jak np. współczynnik wykrycia. Początkujący często jadą przed siebie i giną dość szybko, nie wiedząc nic o systemie wykrywania przeciwników czy słabych stronach swojego czołgu. W zupełnie innych miejscach mapy trzeba się ustawiać, gdy gra się zwiadowcą, a gdzie indziej, gdy niszczycielem czołgów. By naprawdę dobrze grać, trzeba poczytać trochę rzeczy na forach czy stronach fanowskich.

World of Tanks staje się coraz popularniejszy również wśród profesjonalnych graczy, czyli w e-sporcie. Konkurowanie z najlepszymi wymaga poświęcenia wielu godzin na treningi, ale w zamian można zwiedzić kawałek świata.

„By naprawdę dobrze grać, trzeba poczytać trochę rzeczy na forach czy stronach fanowskich” - Filip Szeląg o początkach z World of Tanks

Oprócz czołgów w World of Tanks można też znaleźć np. niszczyciele czołgów oraz samobieżne haubice

- Duża liczba graczy z naszego klanu bierze udział we wszelkiego rodzaju turniejach organizowanych przez Electronic Sports League, Wagaming.net oraz ostatnio World Cyber Games - wyjaśnia Grzegorz Szewczyk. - W turniejach, oprócz wirtualnej waluty, można wygrać wyjazdy na turnieje finałowe organizowane za granicami kraju. W zeszłym roku nasz klan był obecny na finale UralSteel w Moskwie, w tym roku na ESL w Koloni w Niemczech, a obecnie zespół SBP Zawisza, który wygrał finały WCG w Warszawie, zawitał do Kusam w Chinach.

Chociaż dla zawodników turnieje e-sportowe stanowią niezapomniane przeżycie, to Filip Szeląg nie wróży grze sukcesu jako nowej konkurencji e-sportowej.

- Brałem udział w wielu turniejach World of Tanks, czasami jako dowódca. Muszę powiedzieć, że od strony zawodników gra przynosi niesamowite emocje i wymaga naprawdę sporo pracy przed meczami - tłumaczy. - Przygotowanie dobrego planu wymaga czasu, a ćwiczenia w jego wykonaniu przez resztę drużyny są naprawdę czaso- i pracochłonne. Jednak radość po zwycięstwie niweluje wszelkie trudy treningu. Wszystko to jest świetne, ale - niestety - WoT od strony widza nie prezentuje się zbyt widowiskowo przy bitwach „14 na 14”, a w formułach z mniejszą liczbą graczy wygrywa bardziej szczęście niż umiejętności.

Nie ma to jak duża lufa

Wydaje się to bardzo istotne, jeśli chodzi o dalszy rozwój „czołgów” na arenie e-sportowej. Takie gry jak StarCraft czy League of Legends zjednały sobie bowiem ogromną widownię głównie dzięki temu, że potyczki w tych grach oglądamy po prostu z zaciekawieniem i przyjemnością.

Przyszłość gry World of Tanks wydaje się jednak kolorowa. Według szefa Sarmatów, przebój studia Wargaming długo jeszcze będzie święcił triumfy, a jego popularność wciąż będzie rosła.

- Reklamy w mediach skutkują stałym dopływem nowych graczy. Z kolei plany rozwoju gry powodują, że starsi nie odpuszczają i dalej rozwijają nowe czołgi, które co jakiś czas są wprowadzane do gry - mówi Grzegorz.

„Bez względu na przyszłość, World of Tanks to bezsprzecznie fenomen całej branży gier wideo i oczywiście prekursor komercyjnego sukcesu produkcji typu Free to Play.”

Niektórzy miłośnicy „czołgów” zwracają uwagę, że o ile podbijanie rynku azjatyckiego, głównie Chin to świetny kierunek i gra zdobędzie tam gigantyczną liczbę fanów, o tyle w perspektywie najbliższych lat na Starym Kontynencie czy w Ameryce popularność World of Tanks może spadać.

- Miejsce gry na rynku jest już na tyle mocne, że szybko z piedestału nie spadnie - mówi Filip. - Trzeba jednak pamiętać, że na horyzoncie pojawia się solidna konkurencja i jeśli w WoT nie pojawią się rzeczy, na które gracze czekają, a będą obecne w innych tytułach, to efekty łatwo przewidzieć.

Bez względu na przyszłość, World of Tanks to bezsprzecznie fenomen całego przemysłu gier wideo i oczywiście prekursor komercyjnego sukcesu produkcji typu Free to Play. Studio Wargaming już pracuje nad kolejnymi tytułami, w tym bardzo ciekawie zapowiadającym się World of Warplanes, które pozwoli graczom wcielić się w pilotów (premiera 2013 r.) oraz World of Warships, gdzie pokierujemy okrętami wojennymi (gra jest w fazie produkcji).

Read this next